Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracodawcy przeciwko podwyżce płacy minimalnej. "Część przedsiębiorstw będzie miała problemy z utrzymaniem zatrudnienia"

OPRAC.:
Maciej Badowski
Maciej Badowski
Rząd zaproponował, aby w przyszłym roku wynagrodzenie minimalne wynosiło 2 800 zł, a stawka godzinowa 18,3 zł.
Rząd zaproponował, aby w przyszłym roku wynagrodzenie minimalne wynosiło 2 800 zł, a stawka godzinowa 18,3 zł. Adam Jankowski/ Polska Press
Zdaniem przedstawicieli Konfederacji Lewiatan obecna sytuacja gospodarcza nie uzasadnia znaczącego wzrostu płacy minimalnej. - Nie stać nas, w czasie recesji, na tak wysoką podwyżkę płacy minimalnej– mówi ekspert. Przypomnijmy, rząd zaproponował, aby w przyszłym roku wynagrodzenie minimalne wynosiło 2,8 tys zł, a stawka godzinowa 18,3 zł.

- Nie stać nas, w czasie recesji, na tak wysoką podwyżkę płacy minimalnej. Dla firm oznaczać to będzie dalszy wzrost kosztów pracy, w sytuacji kiedy od kilku miesięcy zmagają się ze skutkami pandemii COVID-19. Część przedsiębiorstw będzie miała problemy z utrzymaniem zatrudnienia – mówi Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.

Zdaniem przedstawicieli Konfederacji Lewiatan, obecna sytuacja gospodarcza nie uzasadnia znaczącego wzrostu wynagrodzenia minimalnego. - Jeśli przy ustalaniu płacy minimalnej na 2020 rok rząd argumentował, że „biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy i utrzymującą się dobrą koniunkturę gospodarczą rząd postanowił o ustaleniu płacy minimalnej na jeszcze wyższym poziomie, właśnie 2,6 tys zł”, trudno znaleźć merytoryczne uzasadnienie dla podnoszenia jej o więcej niż kolejne 116 złotych w dobie recesji. Już założenia do budżetu 2021 pozwalają stwierdzić, że rząd zakłada, że w przyszłym roku nie wrócimy do PKB z 2019 roku. Prognozy NBP są jeszcze bardziej pesymistyczne- napisano w komunikacie.

Dlaczego pracodawcy nie zgadzają się na stawki zaproponowane przez rządzących? Ponieważ jak tłumaczą, wzrost płacy minimalnej zwiększy koszty pracy w bardzo trudnym czasie.

- Wiele firm jest teraz mocno zadłużonych w ZUS, w bankach, firmach leasingowych, u kontrahentów. Zaciągnęły długi, żeby ochronić miejsca pracy i nie zwalniać pracowników w sytuacji kryzysu. W przyszłym roku, kiedy będą musiały zacząć spłacać długi, dodatkowy nieuzasadniony wzrost kosztów może doprowadzić do opóźnionej fali upadłości- argumentują.

Ponadto wzrost wynagrodzenia minimalnego brutto z 2,6 tys zł do 2716 zł oznacza wzrost kosztów pracy z 3132,48 do 3312,98 zł, a jeśli przyjąć zaproponowany przez rząd poziom 2, 8 tys zł jeszcze więcej. Zdaniem ekspertów, tak znaczny wzrost płacy minimalnej oznacza, że firmy mikro i małe, ale w warunkach kryzysowych także część większych firm będzie miało trudności z utrzymaniem zatrudnienia.

Wyższe bezrobocie, czy wzrost szarej strefy, które będą konsekwencją tej decyzji, to z kolei mniejsze dochody z PIT i do FUS oraz większe koszty Funduszu Pracy.

Przy obecnym rozkładzie wynagrodzeń w gospodarce zbyt szybkie podnoszenie płacy minimalnej (716 zł w ciągu 4 lat) powoduje kompresję wynagrodzeń, zaburzając ich informacyjną funkcję- napisano.

Niewielka różnica między płacą pracownika wykonującego najprostsze prace w ramach umowy kodeksowej a urzędnika, czy pielęgniarza demotywuje do pracy w trudnych zawodach zwiększając ryzyko masowej emigracji i selekcji negatywnej.

Podobnych skutków można oczekiwać na terenach słabiej rozwiniętych, a przez to oferujących systematycznie niższe wynagrodzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki