Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prabuty: Strongman zawieszony, bójkę zbada kuratorium

Łukasz Kłos
Pomorskie Kuratorium Oświaty zainteresowało się niejasnymi okolicznościami bójki, do jakiej doszło w gimnazjum w Prabutach.

Jeden z uczestników, 13-letni uczeń został ranny, a jego rówieśniczka poturbowana. Według wersji uczniów, przemocy dopuścił się Jacek D., nauczyciel wychowania fizycznego, a także znany zawodnik sportów siłowych.

Prabuty: Znany strongman pobił nastolatków?

- Zgodnie z procedurą przekazaliśmy sprawę do rozpatrzenia Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli, działającej przy wojewodzie pomorskim - poinformował Zdzisław Szudrowicz, pomorski kurator oświaty.

Komisja ma trzy miesiące na przeprowadzenie "czynności wyjaśniających" i wyciągnięcie wniosków. A te mogą być brzemienne w skutkach dla kariery nauczycielskiej popularnego strongmana.
Jeśli komisja uzna racje uczniów, Jackowi D. grozi nagana, zwolnienie z pracy, a nawet całkowite wydalenie z zawodu. Komisja prowadzi swoje postępowanie niezależnie od działań prokuratury.
Przypomnijmy, że sprawę szkolnej bójki bada także kwidzyńska Prokuratura Rejonowa i policja, poinformowana przez Adama Nowaka, dyrektora gimnazjum. Nowak zdecydował się powiadomić o zajściu organy ścigania, po tym jak ranny 13-latek przyszedł do jego gabinetu chwilę po otrzymaniu ciosów.

Na razie Jacek D. decyzją dyrektora szkoły został zawieszony w pracy. Okres zawieszenia kończy się w najbliższy piątek. - Będę przyglądał się rozwojowi wydarzeń. Decyzję w sprawie ewentualnego przedłużenia zawieszenia podejmę wkrótce - zapowiada Nowak.
Z postanowieniem dyrektora nie zgadza się Jacek D.

- Dyrektor nawet nie chciał mnie wysłuchać. Nie pozwolił mi wyjaśnić sytuacji, tylko wręczył dokument - żali się Jacek D.
Nowak odpowiada, że tłumaczenia podwładnego to "słowo przeciw słowu". Zaznaczył, że sam nie jest w stanie rozsądzić, po czyjej stronie leży racja, a do poinformowania policji i organów oświatowych obligują go procedury. Na zawieszenie nauczyciela zdecydował się z kolei w związku z, jego zdaniem, dużym prawdopodobieństwem wersji podanej przez uczniów.

Do kontrowersyjnego wydarzenia doszło 5 stycznia w szatni prabuckiego gimnazjum. Zaczęło się od bójki między pokrzywdzonym 13-latkiem a synem Jacka D. Nauczyciel dyżurował na korytarzu, gdy usłyszał odgłosy szamotaniny w szatni. Wszedł do środka. W tym momencie relacje obu stron rozmijają się. Jacek D. twierdzi, że rozdzielił chłopców i udzielił im reprymendy po czym udał się na dalsze zajęcia. Wersja, jaką pokrzywdzony 13-latek przedstawił w dyrektorskim gabinecie, wskazywała z kolei, że nauczyciel stanął w obronie swojego syna i uderzywszy chłopaka ręką, powalił go następnie na ziemię.

Strongman nie wyklucza, że obrażenia mogły być spowodowane wcześniej przez jego syna, ale stanowczo przeczy, by użył wobec ucznia przemocy. Podobnie zresztą jak w przypadku dziewczyny, która również tego dnia ucierpiała.

Według jednej z wersji, została poszarpana przez Jacka D., gdy weszła przypadkiem do szatni. Nauczyciel twierdzi z kolei, że incydent z jej udziałem nie ma związku z szarpaniną chłopców.

- Wychodząc z szatni, usłyszałem jak mocno trzasnęła drzwiami. Zwróciłem jej uwagę na niewłaściwe zachowanie i prowadząc za ramię, odciągnąłem na bok, by upomnieć. Nie szarpałem jej - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki