Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożycie udane jak za Gierka - 98 procent satysfakcji

Dariusz Szreter
Gdyby układać listę najatrakcyjniejszych zawodów, gdzieś na czele musiałby się znaleźć seksuolog. No bo spójrzcie Państwo, co to za świetna fucha! Niby wszyscy się interesują tymi sprawami, ale większość tak raczej wstydliwie, półgębkiem. A taki nie dość, że może w sposób oficjalny bezkarnie pakować nos w bardzo nie swoje sprawy, to jeszcze ma z tego pieniądze, a czasem nawet społeczne uznanie.

Takie to myśli chodziły mi po głowie, gdy zaznajamiałem się z treścią raportu prof. Zbigniewa Izdebskiego pt. "Seksualność Polaków na początku XXI wieku". I czegóż to ciekawego można dowiedzieć się z tej lektury? Rzeczy, mianowicie, zupełnie niezwykłej: tylko 2 procent naszych rodaków i 4 procent rodaczek źle ocenia swoje życie seksualne.

Polacy, naród znany na świecie przede wszystkim ze swojego zamiłowania do mocnych, czystych trunków i narzekania na wszystko wokoło, okazują się być nagle zadowoleni w stopniu niepamiętnym od czasów rytualnego głosowania na listę Frontu Jedności Narodu w PRL. Wprawdzie dotyczy to tylko jednej, w dodatku dość wstydliwej sprawy, ale jednak.

Ale spokojnie, za wcześnie, by popadać w euforię, o ekstazie już nie wspominając. W opublikowanej ostatnio rozmowie z Jackiem Żakowskim prof. Izdebski wyjaśnia przyczynę tego nadzwyczajnego fenomenu. Po prostu Polacy mają w kwestii "pożycia" dramatycznie niskie oczekiwania i w związku z tym zadowalają się byle czym. To trochę jak zachwyt nad małym fiatem, przeżywany przez jego pierwszych posiadaczy z górą trzy i pół dekady temu. Jak się nigdy nie dosiadało forda mustanga, to nawet w maluchu można mieć wrażenie, że się złapało Pana Boga za... kierownicę.

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Na przykładzie życia płciowego Polaków widać jak na dłoni, że zadowolenie jest wprost proporcjonalne do stopnia ignorancji. Nie mają więc racji różnej maści lewicowo-liberalno-feministyczni aktywiści, domagający się wprowadzenia oświaty seksualnej do szkół.

Czytaj więcej felietonów Dariusza Szretera

Taka wiedza mogłaby nie tyle nawet zdeprawować młode pokolenie, ile wywołać u niego frustrację, nerwicę, wpędzić w kompleksy, skłonić do zapisania się do jakiejś partyjnej młodzieżówki lub zasilenia ruchu przeciwników energii atomowej i GMO. Dla ich własnego dobra należy ich zatem utrzymywać w błogiej nieświadomości.

Założywszy, że owa prawda ma charakter uniwersalny, pokusić się możemy o wypisanie recepty na inne rodzime bolączki, w tym osławiony kompleks polski. Wielu rodaków frustruje się z powodu niezasłużenie wątłej - ich zdaniem - pozycji naszego kraju na arenie europejskiej. Dlaczego? Bo ich wyobrażenia o potędze Polski urobione zostały na wzorcu państwa Jagiellonów.

I choć Polacy tłumnie najeżdżają dziś nie tylko plaże Riwiery Tureckiej, ale także egipskiej Hurghady, nie o takiej Polsce od morza do morza śnią po drugiej butelce Absolwenta. W tej sytuacji słuszną intuicją wykazała się ministra edukacji Krystyna Szumilas, ograniczając liczbę godzin z historii w szkołach. A głodujący przed krakowskim kościołem Stanisława Kostki w proteście przeciw tej decyzji działają przeciw żywotnym interesom narodu - jego dobremu samopoczuciu.

Największym jednak wrogiem Polaków jest internet, słusznie swego czasu piętnowany przez Jarosława Kaczyńskiego i nie bez kozery, acz nieskutecznie prześladowany (ACTA) przez Donalda Tuska. Taki internauta to sobie wyszuka, sprawdzi, a czasem nawet sprowadzi z ościennych krajów różnej maści wynalazki i potem są z tego same kłopoty - ambicje, oczekiwania, wymagania.

Prof. Izdebski też twierdzi, że internauci to już osobna kategoria w jego badaniach. No i rzecz najważniejsza - nie biorą się z tego dzieci, które miałyby w przyszłości zarobić na nasze emerytury. Ale jeśli odpis podatkowy na internet jest tylko 400 zł niższy niż ulga na dziecko, trudno liczyć na odwrócenie tendencji demograficznych.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki