Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poźniak w Lechii na pięć lat, Bartczak nie zagra w Arce

Paweł Stankiewicz
Kamil Poźniak czeka na debiut w Lechii
Kamil Poźniak czeka na debiut w Lechii Przemek Świderski
Kamil Poźniak jest już piłkarzem Lechii. Kluby z Gdańska i Bełchatowa w środę osiągnęły porozumienie i umowa transferowa została podpisana. Na jej mocy Poźniak został piłkarzem Lechii, a w GKS występować będzie Paweł Buzała. Do tego gdański klub dopłaci jeszcze 400 tysięcy złotych.

Poźniak bardzo chciał grać w Lechii. Piłkarz, który ma za sobą udaną jesień na boiskach ekstraklasy, miał już trafić do Jagiellonii Białystok. W ostatniej chwili zrezygnował z podpisania kontraktu z liderem polskiej ekstraklasy i do wiosny przygotowywał się z zespołem biało-zielonych. Rozmowy na linii Bełchatów - Gdańsk trwały kilka dobrych tygodni. Serial wreszcie dobiegł końca i to z korzyścią dla wszystkich stron. Gdyby nie doszło do tego porozumienia, to Poźniak wiosnę spędziłby w Bełchatowie, a Buzała w Gdańsku. Straciliby na tym sami piłkarze, ale też i obydwa kluby nic z tego by nie miały. Na szczęście udało się osiągnąć kompromis.

Poźniak swoją przyszłość wiąże z Lechią i zdecydował się podpisać aż pięcioletni kontrakt. To bardzo dobra wiadomość, bo Kamil w końcu jest młodym piłkarzem, który wciąż się rozwija. Lechia powinna mieć z jego gry dużo pożytku, a i on sam zyska, bo grając będzie mógł robić postępy.

- Wreszcie osiągnęliśmy kompromis. Cieszę się, gdyż jest to porozumienie z serii tych, które zadowalają każdą ze stron. Ufam, że transfer Kamila będzie stanowił wartość dodaną dla zespołu prowadzonego przez trenera Tomasza Kafarskiego - powiedział Maciej Turnowiecki, prezes Lechii.

Poźniak grał już w meczach sparingowych w biało-zielonych barwach, a nawet raz trafił do siatki. W sobotę, w Chorzowie, stanie przed szansą debiutu w Lechii w meczu ligowym. Może też zdoła się wpisać na listę strzelców, bo w polskiej ekstraklasie jeszcze gola nie zdobył.

Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mają w Gdyni. Arka ambitnie szukała ofensywnego pomocnika, który wzmocniłby siłę gdyńskiego zespołu w ataku. Po tym, jak testy oblał Maksims Rafalskis, a za drogi okazał się Youssef Mokhtari, wydawało się, że do Gdyni trafi Mateusz Bartczak. To byłoby duże wzmocnienie dla zespołu prowadzonego przez trenera Dariusza Pasiekę, bo to piłkarz doświadczony i ograny, który ma za sobą bardzo dobrą rundę jesienną w zespole Zagłębia Lubin. Bartczak zagrał we wszystkich jesiennych meczach Zagłębia i strzelił pięć goli. Zapewnił drużynie z Lubina kilka cennych punktów. Teraz miał grać w Arce i pokierować ofensywną grą żółto-niebieskich. Zresztą przyjechał do Gdyni, aby ustalić warunki kontraktu. Mateusza Bartczaka w gdyńskiej Arce jednak nie będzie.

"Informujemy, że po dwudniowych negocjacjach strony nie porozumiały się i kontrakt z Mateuszem Bartczakiem nie zostanie zawarty" - głosi lakoniczny komunikat wystosowany przez klub z Gdyni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki