Pierwszy pożar na nielegalnym składowisku odpadów tekstylnych w Kamieńcu w gminie Cewice wybuchł w październiku 2021 roku. Ostatni - w poniedziałek 31 października. Według straży pożarnej w ciągu roku ogień pojawiał się tam 14 razy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Słupsku, do której dotarły opinie biegłych dotyczące pierwszych pożarów.
- W sprawie między innymi uzyskano opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, z której wynika, że prawdopodobną przyczyną pierwszych trzech pożarów, które miały miejsce w październiku i grudniu zeszłego roku, były podpalenia i zagrażały one bezpośrednio zdrowiu i życiu człowieka oraz mieniu w wielkich rozmiarach – mówi Paweł Wnuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku. - Natomiast z opinii biegłego z zakresu ochrony środowiska wynika, że składowane tekstylia stanowią odpady, które nie są odpadami niebezpiecznymi ze względu na swoje właściwości chemiczne. Jednakże z uwagi na warunki i sposób ich składowania mogą one zagrozić życiu i zdrowiu człowieka oraz powodować zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym. Składowisko było nielegalne, a odpady nie były właściwie składowane. Brakowało odpowiednich instalacji zabezpieczających. Teraz przesłuchiwani są świadkowie. Po zebraniu materiału dowodowego prokurator oceni, czy można ustalić, co było przyczyną kolejnych pożarów i czy będzie potrzebna kolejna opinia. Dlatego, że następne pożary mogły powstać wskutek samozapłonu, ponieważ firma składująca odpady nie zapewniła instalacji odprowadzających gazy.
Jest też trzecia opinia. Biegły z zakresu geodezji ustalił, że łączna objętość nielegalnie składowanych odpadów tekstylnych wynosi ponad 55 tysiące metrów sześciennych.
W jaki sposób w Kamieńcu powstał tak ogromny lumpeks? Według śledztwa odpady skupowano od kilkunastu firm z całego kraju, które – jak wynika z zeznań ich przedstawicieli - miały w planach sprzedaż odzieży do Pakistanu, Indii, Turcji, czy państw afrykańskich. Jednak transakcje nie powiodły się ze względu na pandemię.
- Firmy te znalazły nabywcę w Polsce, który miał pomysł, by produkować paliwo alternatywne – pelet czy brykiet, ale firma w Kamieńcu nie dostała wymaganych pozwoleń – wyjaśnia prokurator Paweł Wnuk. - Obecnie w śledztwie realizowane są czynności zmierzające do ustalenia osoby, która faktycznie odpowiedzialna jest za nielegalne składowanie odpadów tekstylnych w Kamieńcu. Kwestia ta jest niejasna i dosyć skomplikowana z uwagi na to, że w sprawie występuje kilka firm, które są ze sobą wzajemnie powiązane osobowo i kapitałowo. Po przeprowadzeniu tych czynności będzie możliwe podjęcie kolejnych decyzji, w tym decyzji o przedstawieniu zarzutów przestępstwa.
Śledztwo zostało przedłużone do końca lutego 2023 roku. Niezależnie od niego trwają postępowania administracyjne. Firma z Kamieńca została ukarana administracyjnie przez WIOŚ najwyższą karą - 1 miliona złotych za zbieranie odpadów bez zezwolenia oraz karą 250 000 zł za brak monitoringu na miejscu zbierania odpadów palnych.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?