Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Powstanie Warszawskie". Filmowe obrazy z piekła RECENZJA

Henryk Tronowicz
Zaskakujący wprost  efekt osiągnięto, wykorzystując nowoczesną technologię koloryzacji i rekonstrukcji archiwalnych  materiałów filmowych. Nad całością zabiegów koloryzacyjnych czuwał uznany polski autor zdjęć Piotr Sobociński jr.
Zaskakujący wprost efekt osiągnięto, wykorzystując nowoczesną technologię koloryzacji i rekonstrukcji archiwalnych materiałów filmowych. Nad całością zabiegów koloryzacyjnych czuwał uznany polski autor zdjęć Piotr Sobociński jr. fot. muzeum powstania warszawskiego/dystrybucja next film
Polskie społeczeństwo doczekało się wspaniałego, rzetelnego filmu ukazującego przebieg i losy Powstania Warszawskiego. Na podstawie stuprocentowo autentycznych zdjęć dokumentalnych z życia codziennego walczącego miasta stworzono obraz fabularyzowany. Jednym z głównych walorów dzieła jest to, że jego twórcy przedstawiają przebieg 63 tragicznych dni powstania, posługując się formą wolną od pokrętnych interpretacji politycznych.

Ekipa przystępująca do realizacji filmu "Powstanie Warszawskie" dysponowała tylko krótkimi skrawkami taśmy ocalałej z 1944 roku. Autorem koncepcji wprowadzenia do filmu warstwy fabularnej jest reżyser Jan Komasa. Aby osiągnąć pożądany efekt narracyjny, posłużono się różnorodnymi instrumentami filmowego rzemiosła. Zdjęcia nieme udźwiękowiono. Taśmy, w oryginale czarno-białe, pokolorowano. Przede wszystkim jednak dokumentalny zapis, w którym brakowało dźwięku, wzbogacono o dialog (w filmie słyszymy go spoza kadru).

Oto więc w filmie fikcyjni operatorzy - dwaj bracia - krążą z kamerą ulicami powstańczej Warszawy. Starszy młodszemu bratu tłumaczy, że dysponują kamerą, która może utrwalać tylko krótkie, cztero-, najwyżej pięciosekundowe ujęcia. I oto dzięki takim krótkim ujęciom udało się przedstawić w filmie prawdziwy świat powstańczy. Oglądamy więc np. sceny wypieku i dystrybucji pieczywa czy zbiorowego spożywania zupy gotowanej w kotle. Jest w filmie scena ze ślubu, po którym goście zostają poczęstowani filiżanką kawy i kromką chleba. Widzimy na ekranie pracę drukarni, która wypuszcza powstańczy biuletyn informacyjny. Operatorzy zarejestrowali wizerunek sędziwej, 81-letniej pisarki Marii Rodziewiczówny, jak składa autograf na książce. Są epizody dziejące się w rusznikarni. To znów powstańcy ruszają do natarcia z miotaczami ognia. Lecz nagle pojawiają się przygnębiające ujęcia z wydobywaniem martwych ofiar spod gruzów.

Reżyser nie stroni w filmie od obrazów powstańczego piekła. Trwają naloty bombowców, płoną kamienice. Warszawa zamienia się w ponure gruzowisko. Wstrząsające wrażenie robi widok ulicy pokrytej stosami poległych.

Film "Powstanie Warszawskie" sławi determinację stawiających opór warszawiaków. Sprawa powstania nie jest jednak w kinie polskim tematem nowym. Najbardziej dojmujący wyraz tragizmu powstania utrwalił Andrzej Wajda w "Kanale" (1956). Puentą jego przejmującego dzieła była scena, w której powstańcza łączniczka dociera z rannym podchorążym do zakratowanego wylotu na Wisłę. Spoza kraty widać przeciwległy brzeg. Na tym ujęciu narracja "Kanału" się urywa. Polska widownia jednak umiała ten skrót bezbłędnie odczytać. W zaroślach po drugiej stronie rzeki stały z bronią u nogi dywizje Stalina.

W żadnym ze zrealizowanych w PRL kilkudziesięciu filmów dokumentalnych związanych z powstaniem do podjęcia tego wątku nie dopuszczono. W filmie Jana Komasy ktoś w dialogu mówi o stojących za Wisłą Sowietach, którzy nie ruszają powstańcom na pomoc. Może w tym znakomitym filmie brakuje chwilami drobnych objaśnień. Kiedy na ekranie oglądamy np. scenę wyprowadzania jeńców po odbiciu przez powstańców budynku PAST-y, młodsi widzowie mogą nie znać podtekstu. Przydałoby się słówko o fortelu użytym przez warszawskich bojowców, którzy do sieci wodociągowej wpuścili Niemcom... benzynę i rozniecili ogień.
Jan Komasa utrzymał żelazną dyscyplinę narracyjną i nie wykroczył poza zachowane powstańcze zdjęcia.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki