Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstaje saga o Kaszubach, w części po kaszubsku

Jan Dosz
To będzie wielki film - cieszy się współautor scenariusza do filmu „Kamerdyner” Mirosław Piepka, którego marzenie zrealizowania filmu o Kaszubach wreszcie się spełnia.

Wraz z Mirosławem Piepką scenariusz tworzyli przez około dwa lata Michał Pruski i Marek Klat. Entuzjazm scenarzysty jest całkowicie uzasadniony po obserwacji kilkunastu pierwszych scen zrealizowanych w Widry-nach, Łężanach i Galinach na Warmii. - Chcieliśmy ten film robić na Kaszubach, ale okazało się, że Kaszuby są zbyt nowoczesne, pałace są zaadaptowane na hotele i pensjonaty. Nie ma tam takich wielkich, pięknych powierzchni, pustych jak tu. Stąd emocjonalne Kaszuby przenosimy na Warmię i Mazury - mówi współproducentka filmu, Olga Bieniek.

Zdjęcia wychodzą piękne. Towarzyszy im wspaniała pogoda. Tłum statystów zachowuje się bardzo udanie. Wszystkiemu towarzyszą okrzyki i dialogi w języku kaszubskim. Pierwotnie język miał zaistnieć w niewielkiej ilości. Przede wszystkim jeden z głównych bohaterów Bazyli Miotke grany przez Janusza Gajosa miał częściowo mówić po kaszubsku. Teraz już wiadomo, że po kaszubsku gra co najmniej dziesięciu aktorów. Oprócz Gajosa są to na pewno: Diana Zamojska, Jakub Krawczyk, Robert Ninkiewicz, Michał Kowalski, Marcin Kwaśny, Mariusz Jakus, Sebastian Fabijański i Justyna Bartoszewicz. Nad stroną językową czuwa Eugeniusz Pryczkowski z Banina.

Z tej samej miejscowości jest też Marianna Zydek grająca jedną z głównych ról Marity von Krauss. Studiuje na ostatnim roku łódzkiej filmówki. Jest bardzo uzdolniona, dlatego postawił na nią reżyser filmu Filip Bajon, który jest profesorem tej uczelni.

W „Kamerdynerze” wśród wielu innych zagrają także: Daniel Olbrychski, Adam Worono-wicz, Anna Radwan, Łukasz Simlat, Jan Nowicki, Łukasz Nowicki, Janusz Chabior, Kamilla Baar, Sławomir Orzechowski, Borys Szyc i Michał Bronk. Ten ostatni jest rodowitym Kaszubą z Gowidlina, choć jego rola związana jest bardziej z pruską arystokracją, a więc z obszarem języka niemieckiego. Oprócz niego w filmie od początku występuje kilkunastu stałych statystów z Kaszub. Wszyscy posługują się piękną kaszubszczyzną.

- To jest coś niesamowitego zagrać w takim filmie - podkreśla jeden z nich Józef Belgrau, na co dzień dyrektor podstawówki w Borkowie i nauczyciel języka kaszubskiego. - Ten film będzie wielką nobilitacją języka kaszubskiego i Kaszub w ogóle - zgodnie dodają Kornelia i Jarosław Brzozowscy oraz pozostali statyści z Kaszub, dla których spotykanie się na planie z tak wybitnymi osobistościami filmu, jak Janusz Gajos czy Filip Bajon jest wyjątkowym doświadczeniem. Oni także są bardzo zadowoleni z postawy Kaszubów.

- Nie bałem się nowego wyzwania, bo losy Kaszubów przed pierwszą wojną światową, w latach II Rzeczpospolitej, II wojny światowej i wejście Rosjan w 1945 r. to kawał historii, który mnie samego interesuje - dopowiada reżyser.
Film ma trwać dwie i pół godziny. Na ekrany wejdzie dopiero za półtora roku. Wcześniej będzie prezentowany na najbardziej prestiżowych festiwalach filmowych świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki