Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót wilków to dobra wiadomość. Nie będzie powtórki z baśni o Kapturku

Tomasz Chudzyński
Maciej Piwnicki
Ten, kto widział wilki na Żuławach i zrobił im zdjęcia, miał bardzo dużo szczęścia. Osobiście mu zazdroszczę, bo sam chciałbym zobaczyć to zwierzę na własne oczy - wyznaje Jan Wilkanowski, pomorski działacz ekologicznej organizacji WWF Polska. - Takie to szczęście rolnika. Często widzę różne zwierzęta, gdy pracuję w polu - mówi Maciej Piwnicki, który sfotografował wilki.

Strach przed wilkami to w 70 proc. efekt legend z XIX wieku, kiedy człowiek na masową skalę zaczął uprawiać gospodarkę leśną - mówi Jan Wilkanowski, mieszkaniec Sztutowa na Mierzei Wiślanej, działacz ekologicznej organizacji WWF Polska. - Wilki były głównym konkurentem człowieka w rywalizacji o terytorium. Wytrzebiono je niemal całkowicie, bo zagrażały także zwierzętom gospodarskim, narażając na straty rozwijające się rolnicze hodowle. Obecnie też jest nagonka na wilka. Broń Boże nie ubierać się na czerwono, bo będzie jak w baśni o Kapturku!

Wilk wraca

W 2016 roku liczebność wilków na Pomorzu zbliżyła się do 100 sztuk. W czasie prowadzonego wówczas badania zaobserwowano dwie watahy (5 plus 7 sztuk) na terenie Nadleśnictwa Starogard Gd., 12 sztuk na terenie Nadleśnictwa Lubichowo, 2 watahy między Lęborkiem i Choczewem, 8 osobników w pobliżu Bożego Pola i cztery na terenie Nadleśnictwa Kartuzy. 12-15 wilków zaobserwowali również leśnicy z powiatu kwidzyńskiego. Jednego przejechanego osobnika znaleziono w pobliżu Gdańska. W ubiegłym roku liczba tych zwierząt na Pomorzu wahała się w granicach 140. Jeszcze kilka lat temu populacja tych zwierząt w całej Polsce szacowana była na 1400 sztuk, obecnie to 2400. Największa ich liczba występuje na Podkarpaciu.

- To są liczby podawane przez regionalne dyrekcje ochrony środowiska, ale należy podkreślić, że są to dane szacunkowe - wilki wędrują, przemieszczają się - mówi Jan Wilkanowski. - Ciekawa jest liczba podana przez TVP - według tej stacji na Pomorzu środkowym żyje 900 wilków, czyli więcej niż na Podkarpaciu. Szczenięta, w liczbie średnio 5-6, rodzą się tylko raz w roku, z końcem kwietnia i początkiem maja. Ze względu na choroby, pasożyty, niekorzystną pogodę i przypadki losowe, pierwszy rok życia przeżywa najczęściej mniej niż połowa miotu. Każda grupa rodzinna wilków zajmuje oddzielne terytorium, które w zależności od lokalnej liczebności dzikich zwierząt kopytnych, na które polują wilki, ma różną wielkość. W Polsce osiąga ono od 150 km kw. w górach, do nawet 400 km kw. na nizinach. Zagęszczenie populacji wilka w lasach nizinnych wynosi ok. 2-2,5 osobników na 100 km kw., a w górach 1,5-4 osobników na takim obszarze.

Wojciech Woch, kierownik Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana w Stegnie przypuszcza, że zwierzęta dotarły w okolice Nowego Dworu Gd. z terenu Powiśla.

- Populacja wilków w całej Polsce rośnie - podkreśla Wojciech Woch. - One szukają swojego terytorium, które będzie w stanie je wyżywić, gdzie będą czuły się bezpieczne. Wobec wzrostu ich populacji kurczy się też pojemność środowiska, w którym mogą egzystować poszczególne osobniki. My mamy na uwadze to, że wilki mogą się na Żuławach pojawić, będziemy monitorować sytuację.

- Poszukujące miejsca dla siebie wilki potrafią przejść dziennie nawet sto kilometrów - dodaje Jan Wilkanowski. - Pozbawione lasów Żuławy raczej nie będą dla nich dobrym środowiskiem, podobnie zresztą jak Mierzeja Wiślana, gdzie lasy są stosunkowo niewielkie i pocięte uczęszczanymi drogami. Co jednak ciekawe, wilki chętnie korzystają ze szlaków komunikacyjnych stworzonych przez człowieka, nawet z pobocza autostrad. Żuławy mogą być zatem ich komunikacyjnym korytarzem.

Niewidzialny zwierz

Zwierzęta zostały sfotografowane niedaleko ekspresowej trasy S7 w okolicach Nowego Dworu Gdańskiego. Po publikacji zdjęć w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja, czy są to wilki, zdziczałe psy czy przedstawiciele szakala złocistego, którego występowanie na terenach Warmii i Mazur także notowały służby przyrodnicze. - Zdjęcia nie są zbyt dobrej jakości, więc rozpoznanie jest utrudnione. Jednak fakt, że udało się sfotografować większą liczbę osobników, pozwala stwierdzić z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że są to wilki - mówi Wojciech Woch i dodaje, że obecność tych zwierząt w okolicy Nowego Dworu Gdańskiego jest ciekawym przypadkiem przyrodniczym. - Wilki występują na terenach Wysoczyzny Elbląskiej, na Powiślu także na terenach leśnych na Kaszubach. Natomiast teren Żuław i Mierzei Wiślanej był dla tych zwierząt niedostępny, z uwagi na otoczenie zbiornikami wodnymi. Poważną przeszkodą jest także trasa S7. Na zdjęciach widać, że nie są to dorosłe osobniki, są zmęczone, mokre. Można wysnuć wniosek, że próbują przekroczyć trasę S7. Szukają swojego siedliska, cały ten gatunek „kolonizuje” nowe tereny, podobnie jak jeszcze kilka lat temu bobry. Można się spodziewać, że wilki zaczną niedługo występować w okolicach Nowego Dworu Gd.

Jan Wilkanowski podkreśla, że informacje o wilkach docierają do przyrodników dość regularnie.

- Osobiście, nigdy wilka nie zaobserwowałem, choć uczestniczyłem w akcjach liczenia, poszukiwania wilczych tropów i śladów ich bytności. Często bywam w lasach i z reguły spoglądam pod nogi - mówi aktywista WWF. - Pewnie zwierzęta dostrzegają i wyczuwają nas szybciej, niż my je. Wilki z reguły unikają ludzi, kryją się w głębokim lesie. Ten, kto je sfotografował w okolicach Nowego Dworu Gd., miał dużo szczęścia. Osobiście zazdroszczę.

- Takie to już szczęście rolnika - wyznaje Maciej Piwnicki, mieszkaniec Żuław, który sfotografował wilki. - Widzę różne zwierzęta, kiedy pracuję w polu. Na wilki natknąłem się przypadkiem, gdy siałem nawóz. Sam byłem w szoku, zastanawiałem się, czy to rzeczywiście wilki, czy może zdziczałe psy. Były cztery. Trzy przeszły przejściem podziemnym pod drogą nr 7, jeden przeszedł przez wieś Jazowa i zniknął w polach.

- Mieliśmy informacje o wilkach w lasach Mierzei Wiślanej, jednak wszystkie okazały się nieprawdziwe - mówi Jan Wilkanowski. - Z drugiej strony, jeśli uda nam się znaleźć ślady wilków, np. tropy, charakterystyczną „ścieżkę” pozostawioną na śniegu przez te zwierzęta, sierść czy ślady zabitych i pożartych zwierząt (wilki „rozrywają” swoje ofiary, roznosząc ich fragmenty po sporym obszarze), to na pewno nie będziemy się tym chwalić. Nie chcemy nikogo zachęcać do samodzielnych poszukiwań, bo to mogłoby się zakończyć różnie.

Najgroźniejsza hybryda

Z reguły przyjmuje się, że wilk nie jest niebezpieczny dla człowieka, raczej unika go, jednak Wojciech Woch zaleca zachowanie ostrożności w przypadku napotkania tego zwierzęcia. - Jak w przypadku napotkania każdego, dzikiego zwierzęcia należy zachować dystans i ostrożność, na pewno nie powinno się do nich zbliżać, próbować głaskać, karmić - mówi Woch. - Reakcją każdego, dzikiego zwierzęcia, które będzie zaniepokojone, może być atak. Mieliśmy przypadki pokąsań ludzi przez wilki, także w Polsce, np. myśliwych.- To człowiek jest większym zagrożeniem dla wilka, choćby z powodu wirusów, bakterii, które dla zwierząt są niezwykle niebezpieczne - mówi Jan Wilkanowski. - Inną sprawą są wilki, które były hodowane przez ludzi, a potem zostały wypuszczone na wolność. Takie przypadki miały miejsce chociażby w okolicach Puszczy Białowieskiej. Osobniki takie, lub krzyżówki psów i wilków, nie będą się bały człowieka, będą w stanie podejść, domagać się pożywienia.

Taka hybryda zabija inne zwierzęta „dla sportu”, nie pożera go. Zresztą gdy dzikie zwierzę zbliża się do nas, nie ucieka, powinno być to dla nas ostrzeżeniem. Może to chociażby świadczyć o chorobie czy zranieniu.

Wilki mogą natomiast stanowić duże zagrożenie dla wiejskich zwierząt gospodarskich. Z drugiej strony jednak, jak wskazują dane Głównego Urzędu Statystycznego (raport z roku 2016), na 182 tys. krów padłych z różnych przyczyn (3 proc. stanu pogłowia), w tym 123 tys. cieląt, zaledwie 150 zostało zabitych przez wilki w 2016 r., co stanowi 0,09 proc. wszystkich padnięć bydła. Z kolei na 244 tys. pogłowia owiec w Polsce wilki zabijają - 0,39 proc., a znacznie więcej pada z innych powodów (choroby, zaniedbania, etc.). Dane przyrodników wskazują, że w diecie wilków 2 proc. stanowią zwierzęta hodowlane.

Łatwy cel dla tych drapieżników mogą stanowić za to psy domowe. - Wilk to silne zwierzę, o wiele silniejsze od psów, skoncentrowane na schemacie: przetrwać, najeść się, przy poszukiwaniu pożywienia wykorzystać jak najmniej energii - mówi Jan Wilkanowski. - Pies, w dodatku na uwięzi, będzie dla wilków łatwym celem. Jedyną rasą psów, jaką boją się wilki, jest owczarek podhalański.

W tzw. polskiej czerwonej księdze zwierząt wilk ma status NT (near threatened) - gatunku niższego ryzyka, ale bliski zagrożenia wyginięciem. Od 1998 roku jest on objęty całkowitą ochroną w Polsce. W uzasadnieniu do decyzji o ochronie wilka, podkreślono pozytywną rolę drapieżników w utrzymaniu równowagi ekologicznej w lasach.

- Powrót drapieżnika świadczy o jakości środowiska. Są końcowym ogniwem łańcucha pokarmowego ekosystemu. Często na podstawie stanu zdrowia drapieżnika ocenia się stan środowiska - mówi Jan Wilkanowski. - Dlatego powrót wilka to bardzo dobra wiadomość.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki