Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powraca sprawa czujników Airly i ich rozmieszczenia. Politolog stawia zarzuty

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Powraca sprawa czujników Airly i ich rozmieszczenia. Politolog stawia zarzuty
Powraca sprawa czujników Airly i ich rozmieszczenia. Politolog stawia zarzuty Anna Kaczmarz / Polska Press
Politolog i polityk Ruchu Narodowego i Konfederacji Marek Tucholski nie odpuszcza firmie Airly. Jeszcze nie tak dawno przyglądał się sprawie różnych wskazań na czytnikach polskiej spółki oraz Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. W czwartek, 16 lutego, opublikował kolejną serię postów, tym razem skupiającą się na umiejscowieniu danych sensorów.

Sprawa Airly powraca. Co polityk Konfederacji zarzuca firmie?

Sprawa różnicy pomiarów między czujnikami jakości powietrza Airly oraz GIOŚ została poruszona 25 stycznia, kiedy to Marek Tucholski rozpoczął ten wątek na swoim twitterowym profilu. We wpisach starał się udowodnić, że dane obu tych podmiotów są często bardzo różne od siebie, a nieproporcjonalna liczba sensorów w Polsce powoduje, że tworzona jest sztuczna narracja o złej jakości powietrza w naszym kraju.

ZOBACZ TAKŻE: Ekologiczne ogrzewanie z dofinansowaniem, czyli ciepło sieciowe. Coraz więcej Polaków podłącza się do sieci ciepłowniczej

- Zasadniczo są dwa rodzaje punktów pomiarowych. Państwowe i te wykonane przez firmę Airly. Państwowe są oznaczone kwadratami, a punkty Airly kółkami. Tych drugich jest znacznie więcej i na pierwszy rzut oka przedstawiają średnio gorszą jakość powietrza niż państwowe punkty pomiarowe. Poza Polską znaczniejsza liczba punktów Airly znajduje się właściwie tylko w Londynie - pisał Tucholski pod koniec stycznia. - Ogólna liczba punktów pomiarowych jak widać na pierwszej mapce jest mocno zróżnicowana. Najwięcej ich znajduje się w Polsce. W całym Rzymie zaznaczono 5 punktów pomiarowych. Tymczasem tylko w centrum Warszawy jest ich kilkadziesiąt. Kumulacja punktów pomiarowych Airly, których wskazania jakości powietrza w większości wypadków różnią się od wskazań czujników państwowych, sprawia wrażenie, że w Polsce mamy najgorsze powietrze w Europie. Tymczasem kiedy porównamy Warszawę i np. Brukselę, to jakość powietrza jest podobna, a różnica tkwi w liczbie punktów pomiarowych, których kumulacja na mapie powoduje wrażenie koncentracji zanieczyszczeń na danym obszarze.

Sprawa ta jednak została już poniekąd wyjaśniona. Airly to polska firma, która została założona w 2016 roku przez absolwentów Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Naturalnym jest więc fakt, że najwięcej sensorów umieściła w kraju ojczystym. Do kwestii różnicy w pomiarach odniosło się natomiast samo Airly.

- Kolor stacji Airly uzależniony jest od tego, który z mierzonych polutantów ma stężenie wyższe w odniesieniu do normy. Przykładowo, w dniu 27.01.23 o godz. 14:30 stacja WIOŚ nr. 18 w Krakowie podaje PM10 równe 38mug/m3. Stacja Airly znajdująca się obok (42665) pokazuje stężenie PM10 o wartości 39mug/m3. Wartości te nie przekraczają dobowej normy WHO. Obie stacje mają jednak na mapie inne kolory. Dlaczego? Wynika to z tego, że stężenie PM2.5, które mierzy tylko stacja Airly równe jest 30mug/m3 i dwukrotnie przekracza dopuszczalną normę dobową - przekonuje Airly w korespondencji mailowej.

To właśnie ta różnica - mierzenie mieszanin cząsteczek o różnej średnicy. PM10 oznacza mieszaninę o średnicy nie większej niż 10 mikrometrów, natomiast PM2,5 ma średnicę cztery razy mniejszą.

- Dlatego alert w postaci koloru jest inny niż dla stacji WIOŚ, która kolor na mapie opiera wyłącznie na stężeniu PM10. My na mapie podkreślamy wagę przekroczonej normy w odniesieniu do PM2.5. Warto też zaznaczyć, że stacja WIOŚ nie mierzy stężeń pyłów PM2.5, które są o wiele bardziej szkodliwe dla człowieka, gdyż posiadają o wiele mniejszą średnicę - tłumaczy Airly.

Politolog kontratakuje

To jednak nie przekonało Marka Tucholskiego do tego, że Airly nie bierze czynnego udziału w zakłamywaniu rzeczywistości. 30 stycznia odniósł się ponownie do sprawy i stwierdził, że problem leży w przedstawianiu danych. Jego zdaniem obrazy działają mocniej od danych, a te od Airly nie do końca odpowiadają prawdziwemu stanowi jakości powietrza w w Europie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Czyste Powietrze” coraz skuteczniej zachęca do termomodernizacji. Ekspert: to najlepszy moment na dalsze działania

- Dziś mamy w Polsce lepsze powietrze niż we Włoszech i podobne jak w Czechach, ale na mapce Airly tego nie widać, ponieważ nasycenie punktami pomiarowymi jest tam niewielkie. Mój zarzut polega na tym, że Polaków straszy się mapami z żółtymi i pomarańczowymi kropkami skoncentrowanymi w Polsce jakby tylko u nas był problem. Media wiedzą, że obrazy mocniej działają niż suche dane - pisał na Twitterze politolog.

Do kolejnej analizy ze strony polityka Konfederacji doszło w czwartek, 17 lutego. Tym razem skupił się jednak na różnicach w rozmieszczeniu czujników Airly. Jak twierdzi Tucholski, czujników w innych krajach (w tym przypadku w Niemczech) jest nie tylko mniej, ale znajdują się też na obrzeżach miast lub... w lasach.

- Niemcy są sprytni. Niezależnie od jakości powietrza, na mapie zawsze wyglądają dobrze. Kiedy spojrzy się na mapę jakości powietrza firmy Airly, Polska świeci się na różne kolory. Często na żółto lub czerwono. Niemcy zwykle na zielono - zaczyna swoją serię wpisów politolog. - Ważne jest też umiejscowienie czujników. W Polsce koncentrują się one w miastach, głównie w centrach. W Niemczech jest inaczej. Po pierwsze czujników jest mniej. Po drugie, często są zamontowane na obrzeżach miast. Poniżej porównanie niemieckiej Kolonii i polskiego Krakowa. Podobnie jest w wielu innych niemieckich miastach. Na przykład w Dortmundzie, Essen czy Kiel. Przy okazji, porównując jakość powietrza z tej samej godziny, widzimy, że w Krakowie i Kolonii jest podobnie. A teraz będzie najlepsze. Znaczna część tych zielonych punktów na mapie Niemiec pochodzi z czujników umiejscowionych... w lasach - zaznacza.

Co na to Airly? Wysłaliśmy do firmy zapytanie o czynniki brane pod uwagę przy rozmieszczaniu czujników. Kiedy dostaniemy odpowiedź od firmy, umieścimy ją w tym miejscu.

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki