Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiślańskie Stowarzyszenie Miłośników Broni ze Sztumu chce ratować dawną strzelnicę

Piotr Piesik
Wojciech Zielonka i Radosław Bator z repliką dawnego rewolweru znanej firmy Remington
Wojciech Zielonka i Radosław Bator z repliką dawnego rewolweru znanej firmy Remington Piotr Piesik
Powiślańskie Stowarzyszenie Miłośników Broni, które od dwóch lat działa w Sztumie, należy do najbardziej oryginalnych organizacji społecznych na Powiślu, a plany ma ambitne!

Gdzie najłatwiej spotkać można człowieka, który w dłoniach dzierży okazały rewolwer, przypominający broń kowbojów z okresu podboju Dzikiego Zachodu? Wbrew pozorom wcale nie na planie filmowym. Ludzi posiadających taką broń można znaleźć na przykład w... Sztumie.

Zapewne, Czytelniku, pomyślisz w tym momencie o myśliwych. To prawda, gdyby spróbować policzyć mieszkańców Powiśla i Żuław, którzy posiadają broń palną, okazałoby się, że jest to spora grupa. Myślistwo na tych terenach jest nader popularne, koła łowieckie liczne i pracujące nad wyraz energicznie. Lecz nawet w gronie uczestników polowań skromna jest wiedza na temat systematycznie rosnącej grupy miłośników broni palnej, interesującej się strzelectwem i sportem strzeleckim, dawną i współczesną bronią, kolekcjonujących repliki słynnych konstrukcji.

To z ich grona wyszedł pomysł zawiązania Powiślańskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni. Jak pomyśleli, tak zrobili i w czerwcu 2012 r. stowarzyszenie pod taką właśnie nazwą zostało zarejestrowane i nie okazało się bynajmniej krótkotrwałą efemerydą.

Broń można już legalnie kolekcjonować

U podstaw tego stowarzyszenia leżą zmiany przepisów dotyczących kolekcjonowania broni palnej.

- Skąd wziął się tak naprawdę pomysł na nasze stowarzyszenie? W gronie kilkunastu osób nieraz dyskutowaliśmy, w jaki sposób rozpropagować na naszym terenie strzelectwo sportowe - wyjaśnia Radosław Bator, jeden ze współzałożycieli stowarzyszenia. - Owszem, wśród znajomych mam wielu myśliwych, ale to diametralnie odmienne dziedziny. Ja sam od kilku lat uprawiam strzelectwo sportowe. Przepisy pozwalają też na posiadanie broni kolekcjonerskiej. Stosowne zezwolenie wydaje komendant wojewódzki policji, oczywiście po spełnieniu wielu wymogów formalnych. Z takiej broni wolno strzelać na odpowiednio przygotowanej strzelnicy. Tym sposobem doszliśmy do dwóch najważniejszych celów naszego stowarzyszenia - z jednej strony popularyzacji strzelectwa i kolekcjonowania broni, z drugiej do reaktywowania unikatowych obiektów strzeleckich, które ocalały jeszcze na Powiślu i Żuławach.

Bez specjalnego zezwolenia można ponadto posiadać broń palną rozdzielnego ładowania, wyprodukowaną przed rokiem 1885, oraz repliki tej broni. Na świecie jest całe mnóstwo producentów pięknych replik słynnych modeli rewolwerów czy karabinów. Powstał szeroki rynek, na którym zaopatrują się np. członkowie historycznych grup rekonstrukcyjnych. Wystarczy zajrzeć na strony internetowe producentów. Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić replikę od oryginału. Dla przykładu - replikę skałkowej strzelby Kentucky z XIX w. można kupić za 375 złotych, jednak ceny replik potrafią też być znacznie wyższe.
Członkowie sztumskiego stowarzyszenia mogą się pochwalić kilkoma perełkami. Choćby repliką rewolweru Remington model 1858, który produkowano dla armii oraz marynarki Unii, masowo był używany w trakcie wojny secesyjnej. Posiadał sześciostrzałowy magazynek bębenkowy, był uznawany za bardziej niezawodny od rewolwerów systemu Colta. Skuteczna donośność wynosiła tylko 50 metrów, lecz - jak na XIX wiek - wystarczała.

Strzelają z różnej broni, w różnych miejscach

Najtańszą wiatrówkę można kupić za niecałe 100 złotych. Mamy więc bardzo liczne grono posiadaczy rozmaitej broni, którzy przecież nie po to ją nabywali, aby powiesić w honorowym miejscu nad kominkiem. Chcieliby spróbować celności swego oka.
Gdzie mają to zrobić?
- Nie ma się co czarować, najczęściej strzelają na działkach, na prywatnych posesjach, w lasach, na wałach przeciwpowodziowych. Pół biedy, jeśli chodzi o wiatrówkę, aczkolwiek z niej również można zrobić człowiekowi krzywdę. Jednak w przypadku broni palnej absolutnie powinno się korzystać z niej w miejscach odpowiednio do tego przystosowanych, po prostu na strzelnicach - dodaje Radosław Bator.

Dość było spojrzeć na popularne na Powiślu strony internetowe, by znaleźć kilkanaście wpisów ludzi ćwiczących strzelanie w miejscach ogólnie dostępnych, czasem wręcz niebezpiecznych. Nawet wskazują sobie dogodne lokalizacje, z namiarami systemu GPS.

Uratować dawne obiekty techniki wojskowej

Tak doszliśmy do drugiego celu Powiślańskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni - uratowania przed zagładą dawnych strzelnic, które jeszcze pozostały na Powiślu i Żuławach. Takich miejsc było całkiem sporo, czemu zresztą nie można się dziwić, skoro w Malborku, Kwidzynie, nawet w niewielkim Sztumie, stacjonowały jednostki wojskowe. Żołnierze musieli przecież gdzieś ćwiczyć swoje umiejętności. Jeszcze kilka lat temu istniała dawna strzelnica wojskowa w Gronajnach, użytkowana przez jednostki z Malborka oraz koła Ligi Obrony Kraju, odpowiednio konserwowana i zabezpieczona. Teraz obiekt znajduje się na terenie prywatnym, dostęp do niego jest niemożliwy. Najbliżej od Sztumu położone strzelnice znajdują się w Kwidzynie i Prabutach, lecz myśliwi, którzy co pewien czas muszą przystrzeliwać broń, zmuszeni są jeździć w tym celu aż do Pasłęka. Odpowiednia strzelnica na Powiślu, dostępna dla myśliwych, uprawiających strzelectwo sportowe oraz dla kolekcjonerów, z pewnością cieszyłaby się dużym zainteresowaniem.

Unikatowa strzelnica stoi w środku gęstego lasu

Bardzo ciekawym obiektem jest strzelnica w Grzępie, oddalona od Sztumu o 5 kilometrów, położona w głębi lasu. Mimo wielu dziko rosnących drzew i krzaków, nadal wyraźnie widoczne są ziemne wały otaczające pas strzelecki, pozostały betonowe stanowiska strzeleckie, drogi dojazdowe oraz najbardziej charakterystyczny element - ceglany kulochwyt.
- Według naszych informacji, jeszcze przed kilkunastu laty korzystano z tej strzelnicy, teraz leży odłogiem - mówi Wojciech Zielonka z Powiślańskiego Stowarzyszenia Miłośników Broni. - Na pewno ta strzelnica powstała jeszcze przed II wojną światową, teraz wchodzi w skład majątku Lasów Państwowych. Podjęliśmy starania o przejęcie tego obiektu. Sądzimy, że możliwe byłoby pozyskanie unijnych funduszy na rewitalizację.

Czynna strzelnica w Grzępie umożliwiałaby podjęcie sportowego szkolenia strzeleckiego, mogliby z niej korzystać myśliwi, dozwolone byłoby też strzelanie z broni kolekcjonerskiej i pneumatycznej.

- Podjęliśmy rozmowy z burmistrzem Sztumu oraz Nadleśnictwem Kwidzyn - uzupełnia Wojciech Zielonka. - Liczymy na przynajmniej użyczenie terenu strzelnicy przez Lasy Państwowe. Na początek trzeba to miejsce uporządkować, dokładnie zbadać ceglany kulochwyt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki