Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat wejherowski. Problemy finansowe WOPR

Joanna Kielas
Wejherowski WOPR działa intensywnie już od kilku lat
Wejherowski WOPR działa intensywnie już od kilku lat fot. Joanna Kielas
Końcówka roku jest bardzo pracowita dla wejherowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ratownicy i ratowniczki co prawda pracują głównie latem na plażach, ale żaby mieć za co pracować, teraz intensywnie zbierają fundusze.

- Z ustawy z sierpnia 2011 roku o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych wprost wynika, że za zapewnienie tego bezpieczeństwa odpowiedzialne jest Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe - mówi Janusz Groth, prezes wejherowskiego WOPR. - My od kilku lat działamy, pomagamy, jesteśmy na każde wezwanie służb ratowniczych przy prowadzeniu akcji ratunkowych na naszych jeziorach, ale to kosztuje. Już nieraz mieliśmy sytuację, że otrzymujemy wezwanie, jedziemy, a potem toczymy dyskusje, kto za to zapłaci. Mamy utrzymać tzw. gotowość, dlatego wystąpiliśmy do każdego z samorządów powiatu wejherowskiego o przyznanie 5 tys. zł z przeznaczeniem na właściwe działanie, wyposażenie i funkcjonowanie tzw. grupy interwencyjnej.

Owa grupa interwencyjna to około 20 osób, wyszkolonych i doświadczonych ratowników WOPR posiadających nie tylko uprawnienia ratownika wodnego, ale też ratownika medycznego, płetwonurka, sternika oraz prawo jazdy.

Grupa ma być wyposażona w samochód terenowy, skuter wodny, sprzęt ratowniczy, medyczny, środki łączności.

Samorządy powiatu różnie podchodzą do prośby WOPR o pieniądze.
- Nie da się ukryć, że coraz więcej zadań jest przerzucanych na barki samorządu, bez odpowiednich funduszy - ubolewa Krzysztof Zabieliński, wójt gm. Wejherowo. - Z drugiej strony u nas jest ogromna potrzeba współpracy z WOPR-em, jako że mamy kilka jezior na naszym terenie i tragiczne przypadki utonięć w latach poprzednich. Od dwóch lat WOPR nad naszym jeziorem Zawiat organizuje miejsce do bezpiecznej kąpieli z dwoma ratownikami przez całe wakacje. W zeszłym roku kosztowało nas to 18 tys. zł, w tym przekażemy podobną kwotę.

Deklarację współpracy z WOPR składa też gmina Linia, ale póki co w projekcie dziś uchwalanego budżetu na 2013 rok nie ma pieniędzy dla ratowników.
- Kwota 5 tys. zł nie jest ogromna, myślę, że radni w trakcie roku zgodzą się, by w ramach zmian budżetowych wprowadzić takie pieniądze - wyjaśnia Bogusława Engelbrecht, zastępczyni wójta gm. Linia. - Z WOPR rozmawiamy od pewnego czasu: badali u nas dno jeziora w Strzepczu w celu utworzenia tam kąpieliska strzeżonego. Ale to pewnie nie w przyszłym roku, bo będziemy tam do lata budowali pomost i plażę z prawdziwego zdarzenia i nie wiadomo, czy przed wakacjami to ukończymy. Najprawdopodobniej ratownicy będą tam obecni od 2014 roku.

W Choczewie woprowców zastąpią strażacy
Ciekawe rozwiązanie proponują władze Choczewa. Tu sprawa kąpieliska strzeżonego wraca co roku, bo na terenie gminy jest 17 km nadmorskiej plaży.
- W tym roku szukaliśmy sponsora, który zechciałby sfinansować kąpielisko WOPR, ale nie znaleźliśmy go - mówi Marzena Górnisiewicz, zastępczyni wójta gm. Choczewo. - Teraz pomysł jest inny: rozmawiamy z Urzędem Morskim, by pożyczył nam łódź motorową na lato. A w roli ratowników zadziałają nasi strażacy ochotnicy; robią już stosowne kursy ratownictwa wodnego.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki