Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat pucki: Fikcyjne kradzieże samochodów

Redakcja
Mieszkaniec gminy Kosakowo usłyszał zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Wcześniej jednak sam zgłosił się na policję z informację, że skradziono mu samochód. Chodziło o wartego 40 tys. zł volkswagena. Zdziwił się jednak mocno, gdy okazało się, że śledztwo poszło w zupełnie innym kierunku, niż się tego spodziewał.

- Jak ustalili śledczy, kradzież okazała się czystą fikcją - poinformował nas aspirant Łukasz Dettlaff, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku. - A 41-letni mieszkaniec gminy Kosakowo dołączył do sporego już grona rzekomych pokrzywdzonych, którzy chcieli wyłudzić odszkodowanie z tytułu kradzieży auta.

Efektem dwóch dni pracy mundurowych był materiał dowodowy, który z pokrzywdzonego mężczyzny uczynił sprawcę przestępstwa. W tej samej sprawie zatrzymany został także 27-letni mieszkaniec gminy Kosakowo, który podejrzany jest o podżeganie do popełnienia przestępstwa przez właściciela samochodu.

Za zgłoszenie o niepopełnionym przestępstwie grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Za podżeganie do tego czynu prawo przewiduje taką samą odpowiedzialność karną.

- Od początku roku w powiecie puckim to już 11 przypadek wykrycia oszustwa samochodowego - wylicza skrupulatnie asp. Dettlaff. - To znacznie większa liczba niż w poprzednich latach.
Z tego powodu policjanci są już wyczuleni na zgłoszenia o kradzieży pojazdów i bardzo dokładnie badają wszystkie okoliczności zdarzenia.

- Mamy swoje metody, których z wiadomych względów nie chcę zdradzać - twierdzi tajemniczo oficer prasowy puckiej komendy. - Ale policjanci są kuci na cztery nogi i nie dadzą sobie łatwo wcisnąć tzw. kitu. Nie radzimy zatem kolejnym "pomysłowym" właścicielom samochodów szukać zysku, zgłaszając fikcyjne przestępstwo.

Dla przestrogi Łukasz Dettlaff przytacza tu historię, która miała miejsce latem. Mieszkańcy Śląska zgłosili na policji, że skradziono im w Pucku auto, którym przyjechali na wypoczynek. W sezonie, niestety, takie przypadki zdarzają się częściej. Śledczy zaczęli jednak wypytywać "pokrzywdzonych" turystów m.in. o trasę, którą dotarli nad morze. Ci podali, że jechali tzw. drogą przez łąki. Tymczasem latem ten właśnie odcinek był całkowicie zamknięty z powodu remontu!
- W ten sposób cały przygotowany plan się posypał, bajeczka nie wypaliła i Ślązacy przyznali się do oszustwa - mówi Dettlaff.

Zdaniem policjantów, coraz więcej prób wyłudzenia odszkodowania - przez zgłoszenie fikcyjnej kradzieży - ma związek z dużą liczbą używanych aut sprowadzonych z Niemiec. Nie opłaca się ich po eksploatacji remontować, pojawia się więc pokusa nielegalnego załatwienia sprawy i wyciągnięcia pieniędzy od ubezpieczyciela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki