Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat nowodworski: Wystawa "Żydzi w KL Stutthof" w Muzeum Stutthof

Tomasz Chudzyński
fot. Mateusz Borkowski
Ponad czterdzieści procent z 65 tysięcy ofiar niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Stutthof stanowią Żydzi. Ich gehennę pokazuje zupełnie nowa część wystawy stałej Muzeum Stutthof.

Zupełnie nowa wystawa zatytułowana "Żydzi w KL Stutthof" robi wstrząsające wrażenie. Widzowie mogą obejrzeć archiwalne fotografie (m.in. wykonane w czasie wojny przez obozową administrację), dokumenty, pamiątki pozostałe po żydowskich więźniach. To jednak nie są jedyne środki przekazu użyte przez autorów ekspozycji. Już samo miejsce, w którym umieszczono wystawę, trzy pomieszczenia baraku 88 A, dawnej łaźni części kobiecej obozu, nadaje autentyzmu tej historycznej opowieści (co ciekawe, miejsce to nie było do tej pory udostępnione zwiedzającym). Elementy ekspozycji są "wmontowane" w części umywalni.

- Scenariusz wystawy oparłam na swojej pracy doktorskiej dotyczącej więźniów żydowskich w KL Stutthof - mówi dr Danuta Drywa, pracownik Muzeum Stutthof, autorka i kurator wystawy. - Potrzebne było nowe wprowadzenie, dotyczące społeczności żydowskiej na Pomorzu Gdańskim. Problemem były fotografie. W archiwach muzealnych znajdują się w głównej mierze dokumenty, fotografii więźniów żydowskich brakuje. Wiadomo, że sam "czysty" dokument nie będzie oddziaływał tak samo jak np. zdjęcia. Zwracałam się z prośbą o udostępnienie pamiątek rodzinnych do osób poszukujących w archiwach Muzeum Stutthof informacji o losach swoich bliskich. Odzew był pozytywny.

Wystawa przedstawia historię społeczności żydowskiej na Pomorzu przed rokiem 1939 r., aresztowania, uwięzienie w obozie koncentracyjnym, zagładę i jej ostatnie etapy - lądową i morską ewakuację (tzw. Marsz i Rejs Śmierci).
Ważnym środkiem przekazu zastosowanym przez autorów (zresztą po raz pierwszy w stałej ekspozycji w Muzeum Stutthof) jest dźwięk. Każdy zwiedzający może, dzięki słuchawkom, "zanurzyć" się w relacji byłej więźniarki KL Stutthof, Dobki Waldhorn. Zwiedzających tę część Muzeum Stutthof otacza także ścieżka dźwiękowa autorstwa znanego słupskiego muzyka Marcina Dymitera.

Wykorzystano również artefakty pozyskane w czasie m.in. ostatnich prac archeologicznych.
- Wystawę uzupełniają znajdowane w ostatnich latach i miesiącach na terenie Muzeum Stutthof i dawnego obozu pamiątki po więźniach żydowskich, o czym świadczą np. hebrajskie inskrypcje - dodaje dr Danuta Drywa. - Pokazujemy też wcześniej nieeksponowany, jedyny zachowany numer obozowy żydowskiego więźnia, Siegmunda Katza.
Jak podkreślił w czasie otwarcia wystawy Tadeusz Matusik, jedna z osób odpowiedzialnych za założenie Muzeum Stutthof w latach 60., wystawa pokazuje ogrom cierpienia. - Warto zwrócić uwagę na ilustrujące wystawę fotografie - mówił Matusik. - Skrzywione w bólu usta, zamyślone, pełne cierpienia oczy. Ta ekspozycja pokazuje człowieka, zarówno w roli ofiary, jak i człowieka sprawcy.

- To jest historia tego miejsca, chcemy ją pokazywać, uczyć, najlepiej za pośrednictwem świadków tragicznych zdarzeń - dodaje Piotr Tarnowski, dyrektor placówki.

Przypomnijmy, niemiecka fabryka śmierci KL Stutthof była jedną z najdłużej działających w czasie II wojny światowej. Utworzono ją 2 września 1939 roku. Obóz został wyzwolony dopiero 9 maja 1945 roku. Początkowo w KL Stutthof Niemcy więzili i mordowali przedstawicieli ludności polskiej z Pomorza. Później obóz stał się częścią "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej". Tylko w drugiej połowie 1944 roku w obozie osadzono 49 tys. Żydów. Wśród więźniów żydowskich śmiertelność była potworna. Byli przez Niemców izolowani w tzw. obozie żydowskim, mieli najgorsze warunki i najmniejsze spośród wszystkich więźniów racje żywności. Kierowano ich do najcięższych prac, poddawano najcięższym karom i wyniszczeniu.
Aż 46 procent spośród 65 tysięcy ofiar KL Stutthof stanowili Żydzi. Część badaczy twierdzi, że te szacunki są nieprecyzyjne.

Do obozu miało bowiem trafić i zginąć wielu Żydów - obywateli polskich- mających fałszywe, aryjskie papiery.
- Rozmawiałem z ocalałymi więźniami obozu żydowskiego - mówił przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku Michał Samet. - Oni mówili, że ich marzeniem było znaleźć się... w części KL Stutthof przeznaczonej dla więźniów innych nacji. Tam mieliby znacznie większe szanse przeżycia.

Zaznaczmy, wystawa "Żydzi w KL Stutthof" będzie częścią nowej, przygotowywanej obecnie ekspozycji stałej muzeum w Sztutowie (dotychczasowej nie zmieniano od początku utworzenia placówki na początku lat 60.).

Dyrektor Muzeum Stutthof Piotr Tarnowski planuje także powiększenie przestrzeni muzeum, m.in. przeznaczenie na cele wystawienniczo-edukacyjne dawnego ogrodnictwa obozowego oraz rekonstrukcję dużego baraku więźniarskiego w Nowym Obozie. Na terenie muzeum nie zachował się bowiem ani jeden tego typu obiekt (po wojnie demontowano je i stawiano m.in. w PGR-ach, do dziś w niektórych pomorskich wsiach mieszkają w nich ludzie).

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki