Bezpańska Diana, bo tak się wabi, biegała w czerwcu br. po wioskach, straszyła dzieci, nawet - jak wynika z relacji mieszkańców - pożerała kury i kaczki. W końcu trafiła pod opiekę radnego gminy Miłoradz. - Wspólnie z panią z Reksa ustaliliśmy, że przez jakiś czas zajmę się tym psem, bo potrzebował pomocy. Trzymałem go około miesiąca, a potem przekazałem Reksowi - mówi radny Andrzej Rogoziński.
Członkowie stowarzyszenia przyznają, że w tej sprawie nie rozmawiali bezpośrednio z wójtem, tylko z urzędniczką odpowiedzialną m.in. za psie sprawy.
- Wydawało mi się to logiczne. Zresztą, wszystko z tą panią zostało ustalone, także w kwestii zapłaty za sterylizację. My, zabierając psa i znajdując mu dom tymczasowy [tymczasowego opiekuna - red.], pozwoliliśmy gminie na oszczędności wynoszące ponad 1,6 tys. zł. Sterylizacja, odrobaczenie, odpchlenie i zaszczepienie przeciw wściekliźnie w gabinecie weterynaryjnym kosztowały 389 zł. Za schronisko gmina musiałaby zapłacić 2 tys. zł - mówi Krystyna Panek z Reksa.
Wójt Tadeusz Biliński twierdzi, że został postawiony przed faktem, gdy zobaczył rachunek. - A urzędniczka twierdzi, że nie wyraziła zgody na zabieg - mówi Biliński. - Na jakiej podstawie my mamy zapłacić? Nas nic z Reksem nie wiąże. Nie może być tak, że ktoś nie pyta mnie, sekretarza gminy czy naczelnika, bezpośredniego przełożonego urzędniczki.
Reks już dwukrotnie wysyłał rachunek za sterylizację.
- Prosiła nas o to ta urzędniczka - mówi Panek. - Wyślemy po raz trzeci. Lekarzowi należy się zapłata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?