Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat bytowski. Matka walczy o stracone zaufanie i o syna. Czy urzędowa machina to doceni?

Zbigniew Dorawa
Anna Hinc zapowiada, że nie zrezygnuje z walki o syna Gracjana.
Anna Hinc zapowiada, że nie zrezygnuje z walki o syna Gracjana. Mateusz Węsierski
Córka Anny Hinc z Miastka zmarła w rodzinie zastępczej. Wciąż jest w niej jej syn. Kobieta walczy o przywrócenie jej pełni praw rodzicielskich.

Anna Hinc załamała się, gdy prokuratura umorzyła sprawę śmierci jej córeczki. Sytuację kobiety pogorszyła opinia biegłych psychologów na temat rodziny zastępczej, do której trafiły jej dzieci - Amelka i Gracjan. Zdeterminowana matka biologiczna złożyła do sądu wniosek o przywrócenie jej opieki nad synkiem.

Amelka, znajdująca się pod opieką rodziny zastępczej, 17-miesięczna córka Anny Hinc, zmarła nagle 31 października ub. r. W marcu 2013 r. w tej samej rodzinie zmarł 6-miesięczny chłopczyk. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie nadal jednak określało tę rodzinę jako wzorową. Po śmierci Amelii małżonkom N. zapewniono pomoc psychologa. Biologiczna rodzina dziewczynki nie otrzymała takiego wsparcia.

Dwoje dzieci zmarło w zastępczej rodzinie.

Po kilku miesiącach dochodzenia Prokuratura Okręgowa w Słupsku sprawę śmierci Amelii umorzyła, podobnie jak wcześniej 6-miesięcznego chłopczyka. W obu przypadkach ustalono tę samą przyczynę zgonu - ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Amelia zmarła w nocy, podczas snu, w swoim łóżeczku. Wykryto u niej epilepsję i podejrzewano astmę. Dlatego - według jej rodziców - powinna być otoczona szczególną opieką.

W wydanej opinii psychologowie wskazują, że wyznaczona i opłacana przez PCPR rodzina powinna stracić prawo do opieki nad dziećmi. Ich zdaniem, Karolina N. nie zawsze właściwie rozpoznaje potrzeby psychiczne swoich dzieci i ma trudności w budowaniu relacji opartych na bliskości emocjonalnej z nimi. Jej zachowania wobec dzieci cechują się nadmiernym schematyzmem. Ustalili, że dyscyplinuje swoje dzieci sztywnym systemem nakazów i zakazów, które one odbierają jako nadmiernie dotkliwe. W sytuacji żałoby po śmierci Amelki nie zapewniła Gracjanowi właściwego wsparcia. Koncentrowała się na korygowaniu jego zachowań, zaniedbując troskę o poprawę samopoczucia chłopca.

Piotr N. wskazywał na wiodącą rolę żony w opiece nad dziećmi. Zespół biegłych stwierdził, że mężczyzna wykazuje się ograniczoną wrażliwością na potrzeby psychiczne dzieci i nie zabiega o budowanie z nimi bliższych relacji.
W trakcie rozmowy z psychologami Gracjan Hinc miał obniżony nastrój. Kilka razy sygnalizował chęć zakończenia rozmowy. Czasami ściszał głos, dopytując się, czy ciocia i wujek nie słyszą tego, co mówi. Psychologowie stwierdzili, że Gracjan silnie przeżywał rozłąkę z matką biologiczną. Idealizował ją. Jasno stwierdził, że chciałby wrócić pod jej opiekę. Tęskni również za zmarłą siostrą Amelią. Swoje myśli na ten temat ukrywał jednak przed opiekunami.

Biegli doszli do wniosku, że Gracjan nie czuł się w pełni akceptowany przez rodziców zastępczych, ci nadmiernie go dyscyplinują. Najważniejsze uwagi dotyczyły jednak tego, że chłopiec nie darzył swoich opiekunów pełnym zaufaniem. Opinia biegłych była jednoznaczna: predyspozycje i kompetencje N. do bycia rodziną zastępczą są obniżone. Kierując się dobrem wszystkich podopiecznych, zespół biegłych zarekomendował, żeby sąd rozważył przeniesienie Gracjana do innej rodziny zastępczej.

Mimo to Sylwia Miotk z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Bytowie nie krytykuje rodziny zastępczej.
- W związku z otrzymaną przez nas opinią psychologów, PCPR w Bytowie postanowiło powołać zespół ds. rodzinnej pieczy zastępczej. Jego członkowie skupili się na analizie wskazanych przez biegłych uwag pod adresem państwa N. W tym celu sporządzono plan poprawy funkcjonowania rodzinnego domu dziecka państwa N. Nie było takiej potrzeby po wystawieniu w lutym bieżącego roku przez psychologa opinii o posiadaniu przez N. predyspozycji i motywacji do prowadzenia rodzinnego domu dziecka - informuje Miotk. - Tylko postanowieniem sądu Gracjan może zostać umieszczony w innej formie pieczy zastępczej lub powrócić pod opiekę rodziców biologicznych.

Ubiegająca się o przywrócenie pełni praw rodzicielskich Anna Hinc złożyła już w sądzie stosowny wniosek.
W walce o odzyskanie pełni praw rodzicielskich pomaga jej nauczycielka Małgorzata Petryna. To też dzięki jej wsparciu Anna zostawiła swojego partnera, który nadużywał alkoholu. Przeprowadziła się do innego mieszkania, które zaoferował jej Zarząd Mienia Komunalnego. Tam opiekuje się kilkumiesięczną córeczką. Chciałaby też, aby razem z nimi zamieszkał Gracjan. By nie był tam, gdzie umarła jego siostrzyczka.

- Po otrzymaniu opinii na temat tamtej rodziny nie dziwię się, że Ania nie chciała oddać im Gracjana - mówi Małgorzata Petryna.
Po śmierci Amelki próbowaliśmy porozmawiać z państwem N. Odmówili komentarza w tej sprawie. Chcieliśmy spotkać się z nimi wczoraj - wyjechali.
- Sprawa wydaje się być poważna - uważa Andrzej Żywitzki, psychopedagog, specjalista pracy socjalnej i resocjalizacji z Bytowa. - Na pewno jednak nie można pochopnie wyciągać wniosków. Najważniejsze jest dobro dzieci.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki