Pozew wniosło małżeństwo, a dotyczy, jak się dowiedzieliśmy w Sądzie Okręgowym w Słupsku, czynności okołoporodowych, jakie miały miejsce w 2008 roku. Ze względu na charakter sprawy, jej skomplikowanie, sąd nie udziela dodatkowych informacji. W wyroku sąd ustalił, że powiat musi zapłacić małżeństwu zadośćuczynienie i rentę z tytułu zwiększonych wydatków na leczenie w wysokości 616 716,25 zł, wraz z ustawowymi odsetkami w wysokości 416 716,25 zł od 21 sierpnia 2014 do 21 grudnia 2015 roku i odsetkami za opóźnienie od 1 stycznia 2016 roku do dnia zapłaty, a także 7 508 zł zwrot kosztów procesu i na rzecz Skarbu Państwa 69 968,02 zł. Łącznie jest to ogromna kwota 1 647 113,40 zł. Dla porównania, budżet powiatu bytowskiego w ubiegłym roku zamknął się kwotą po stronie dochodów prawie 114 mln zł i deficytem w wysokości ponad 9,3 mln zł.
Jak się dowiedzieliśmy w Sądzie Okręgowym w Słupsku, podczas rozpraw sąd nie skupiał się na winie konkretnych osób, a na samym porodzie, leczeniu i związanych z tym konsekwencjami zdrowotnych kobiety.
- Sprawa dotyczy porodu, który odbył się 8 października 2008 roku w Szpitalu Powiatu Bytowskiego, który działał wówczas w formie SP ZOZ-u. W połowie 2009 roku został on zlikwidowany i wszystkie zobowiązania przeszły na powiat. Wobec tego powództwo zostało skierowane wprost przeciwko powiatowi, a nie przeciwko istniejącemu szpitalowi powiat bytowskiego - powiedział podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Bytowskiego Leszek Waszkiewicz.
Sprawa wyszła na jaw, kiedy podczas tej sesji omawiane było sprawozdanie finansowe szpitala. Temat wyroku, jaki zapadł przed sądem w Słupsku z kolei wywołali radni z klubu Prawo i Sprawiedliwości Wojciech Duda oraz z Porozumienia Lokalnego Aleksander Szopa. Obaj dopytywali obecną na sesji prezes szpitala Beatę Hinc o toczące się postępowania i wyroki.
To odszkodowanie to przeogromne pieniądze. Takie wydatkowanie pieniędzy z budżetu, które są tak naprawdę naszymi złotówkami, jest jakimś nieporozumieniem
- Większość spraw toczy się przed Wojewódzką Komisją do spraw Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Gdańsku. Część z tych spraw już się wyjaśniła, w kilku przypadkach zostały podpisane ugody, za które spółka nie zapłaci, tylko ubezpieczyciel. Przed sądem w Gdańsku prowadzona była duża sprawa, o 890 tys. zł. Spółka wygrała tę sprawę z 2011 roku. W tej chwili przed wojewódzką komisją w toku są trzy sprawy - wyjaśniła prezes placówki.
W związku z dyskusją na jaw wyszło także, że w 2008 roku szpital był ubezpieczony od takich zdarzeń ale kwota była śmiesznie niska, bo wynosiła 42 tys. euro czyli ok. 160 tys. zł.
- To odszkodowanie to przeogromne pieniądze. Takie wydatkowanie pieniędzy z budżetu, które są tak naprawdę naszymi złotówkami, jest jakimś nieporozumieniem – komentuje dziś Aleksander Szopa. - Moim zdaniem powinna być ocena zaistniałej sytuacji, bo ktoś ten personel oddziału położniczo-ginekologicznego nadzorował, ktoś był tam lekarzem, ordynatorem… - wylicza Szopa.
Wyrok nie jest prawomocny i na razie zarząd powiatu bytowskiego nie podjął decyzji czy będzie apelacja. - Złożyliśmy wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku. Dopiero po analizie tego dokumenty zapadnie decyzja – mówi Roman Ramion, wicestarosta bytowski i dodaje, że nikt nie zastanawiał się także nad konsekwencjami prawnymi lub finansowymi wobec osób, które 8 października 2008 roku były w zespole odbierającym poród.
Kazimierz Rynkiewicz, tata Karolka, wywalczył odszkodowanie i rentę za błąd medyczny [wideo]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?