- W pierwszej instancji przegrałem, a Sąd Okręgowy w Słupsku utrzymał to postanowienie w mocy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w tym samym czasie ten sam sąd orzekł, że należy się zwrot takiej samej kwoty innej osobie - opowiada pan Jan z Bytowa.
Rzeczniczka słupskiego sądu ma wytłumaczenie.
- Może się tak zdarzyć, że w podobnych sprawach sąd orzeknie inaczej - mówi Danuta Jastrzębska. - Przyczyną mogły być dwa odmienne składy sędziowskie, a przecież sędzia jest niezawisły i sam ocenia sprawę, wydając wyrok - podkreśla.
Sprawa pana Jana jest wyjątkowa, bo przeważnie zapadają wyroki korzystne dla obywateli. Czarny scenariusz przewiduje, że starostwo bytowskie będzie musiało oddać nawet kilkaset tysięcy złotych. Ruch robi się coraz większy, bo właściciele samochodów biorą przykład z członków rodziny i znajomych, którzy wywalczyli zwrot nieprawnie pobranych opłat.
To walka o zwrot opłat pobieranych do 31 marca 2006 roku. Starostwa za kartę pojazdu życzyły sobie wówczas po 500 zł. Opłata dotyczyła pierwszej rejestracji samochodu sprowadzonego z zagranicy. Gdy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że pobieranie tak wysokich opłat było niezgodne z prawem i wskazał, że koszt wydania dokumentu powinien wynosić 75 zł (rzeczywiste koszty druku i dystrybucji kart pojazdów), starostwa wycofały się z pobierania 500 zł. Wówczas kierowcy zaczęli domagać się zwrotu nadpłaconych 425 zł.
Starostwo bytowskie na zwrot nielegalnie pobranych opłat przeznaczyło na ten rok tylko 10 tys. zł. Dlaczego tak mało?
- Przyznam, że coraz więcej osób przychodzi i pyta o możliwość uzyskania zwrotu nadpłaty, ale do tej pory wpłynęły do nas jedynie trzy wnioski, w tym dwa nakazy sądu - mówi Jan Gliszczyński, p.o. naczelnik Wydziału Komunikacji w starostwie bytowskim.
Do sądu takich spraw wpływa coraz więcej.
- Sukcesywnie wydawane są nakazy płatnicze - informuje Jan Iskierski, prezes Sądu Rejonowego w Bytowie.
W czasie obowiązywania niezgodnych z konstytucją przepisów w powiecie bytowskim wydano ponad tysiąc kart pojazdów. Starostwo twierdzi, że nie powinno zwracać pieniędzy.
- Tematem tym zajmuje się Związek Powiatów Polskich, bo kto inny przepisy wymyślał, a na kogo innego ma spaść zapłacenie tych kwot - podkreśla wicestarosta Andrzej Marcinkowski. - Nie wyobrażam sobie konieczności zwrócenia wszystkich pieniędzy, chyba że otrzymamy na to fundusze centralne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?