Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat bytowski: Drogi wolą budować sami

Marcin Pacyno
Wójt Jan Klasa chce budować drogi i chodniki bez przetargów. Zatrudni bezrobotnych
Wójt Jan Klasa chce budować drogi i chodniki bez przetargów. Zatrudni bezrobotnych Marcin Pacyno
Jan Klasa, nowy wójt Czarnej Dąbrówki, ma śmiały plan. Chce siłami gminy zająć się budową dróg i chodników - bez długotrwałych i skomplikowanych procedur przetargowych, taniej i sprawniej, z pożytkiem dla miejscowych bezrobotnych. Początkowo planował także produkcję płytek chodnikowych i płyt drogowych, ale akurat realizację tego pomysłu fachowcy wójtowi odradzili.

Klasa poprzestał więc na przeobrażeniu Gminnego Zakładu Komunalnego w firmę, która zajmie się budową infrastruktury drogowej. - W GZK zatrudnimy starsze osoby bezrobotne, którym brakuje kilku lat pracy do świadczeń emerytalnych. Zajmą się budową dróg i chodników - mówi wójt.
Klasa chce działać na własną rękę, jak rasowy biznesmen. To powrót do tego, co robił 12 lat temu. Wtedy też rządził Czarną Dąbrówką. - Wówczas nasi bezrobotni produkowali polbruk i układali go na chodnikach, które po dziś dzień służą - podkreśla.

Jego następca i zarazem poprzednik, Wojciech Gralak, nie kontynuował tej działalności. Klasa po powrocie na urząd chciał wrócić do produkcji polbruku i płyt betonowych, ale w nowych realiach okazało się to niemożliwe do zrealizowania. Zmieniły się bowiem ceny materiałów.

- Rozmawiałem z przedstawicielami Zarządu Dróg Powiatowych. Oni kupują polbruk tak tanio, że własna produkcja byłaby nieopłacalna - przyznaje Klasa.

Tak więc gmina materiału sama produkować nie będzie, ale chce go kupować od ZDP i samodzielnie układać przy drogach powiatowych. Dzięki temu w wielu miejscach chodniki mają powstawać szybciej. - To będzie nasz wkład własny - mówi wójt.

Pomysł jest już wdrażany. Niedługo wójt rozpocznie nabór osób chętnych do pracy - będzie ich szukał wśród bezrobotnych. Będą budować drogi i chodniki. W planie jest jeszcze zakup odpowiedniego sprzętu, m.in. koparki. - Od pomysłu produkcji polbruku całkowicie nie uciekam, ale go zawieszam. Być może skłonię się ku produkcji płyt betonowych, bo wiele naszych dróg jest w fatalnym stanie. Jeżeli będzie to opłacalne, to będziemy je produkować. Jeżeli nie, to kupować i samodzielnie układać. Na pewno będzie taniej, sprawniej i szybciej - zapewnia wójt.

Klasa nie jest pierwszy. Polbruk produkuje już podsłupska gmina Dębnica Kaszubska. W ramach prac interwencyjnych zatrudnia 15 osób. Pracowników nadzoruje Zakład Gospodarki Komunalnej. - Mamy wibratory do polbruku i jeśli zachodzi potrzeba, to go produkujemy. Budujemy również drogi betonowe - mówi Eugeniusz Dańczak, wójt gminy Dębnica Kaszubska. - Opanowaliśmy technikę układania polbruku i mniejsze prace, na które nie musimy ogłaszać przetargu, wykonujemy własnymi środkami.
Teraz ludzie wójta Dańczaka budują mieszkania socjalne. Do wiosny ma powstać 14 nowych lokali. - W zależności od umiejętności zarabiają średnio 1500-1600 zł - informuje wójt Dębnicy. - 70 proc. tej kwoty refunduje Urząd Pracy, 30 proc. gmina. Cieszymy się, bo udało nam się zaktywizować ludzi, których często uważa się za "wyautowanych".

Biznesowy pomysł wdraża również gmina wiejska Malbork. Zarejestrowała spółkę komunalną Piaskownia Wielbark. Chce zarabiać na piachu, którego jest w bród na podmalborskim dawnym poligonie. Nowe władze przejęły koncepcję od poprzedników. - Będziemy się starać o koncesję na poszukiwanie i wydobycie piachu - mówi Marcin Kwiatkowski, zastępca wójta gm. Malbork. Uzyskanie koncesji potrwa kilka miesięcy.

Gminne płyty były gorszej jakości
Produkcją płyt yombo we własnym zakresie niegdyś zajmowała się gmina Chmielno. Jak mówi Zbigniew Roszkowski, wieloletni wójt Chmielna, wcześniej ten pomysł był bardzo trafiony, gdyż produkcja płyt się opłacała.

- Nie dość, że mogliśmy produkować płyty na własne potrzeby, bez zbędnych przetargów, to dodatkowo dawało to pracę i pieniądze mieszkańcom Chmielna - mówi Zbigniew Roszkowski.
Produkcję płyt zamknięto w 2006 roku, bo nie spełniały wszystkich norm jakościowych oraz stały się zbyt kosztowne.

- Na rynku jest bardzo dużo zakładów, które zajmują się produkcją płyt yombo na skalę masową - dodaje wójt Chmielna. - Do przetargu średnio startuje 12 firm z bardzo konkurencyjnymi cenami. Ich płyty są dużo lepsze od tych, które my produkowaliśmy, są podwójnie zbrojone i tańsze. Kupno płyt i transport na wskazaną przeze mnie ulicę kosztuje mniej, niż wyprodukowanie ich we własnym zakresie. Jakość jest bardzo ważna, a firmy, które się w ich produkcji specjalizują, gwarantują doskonałość.
W związku z tym w Chmiel- nie wszystkie większe budowy realizują przedsiębiorcy wyłonieni w drodze przetargów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki