- Osady organiczne można stosować jako nawóz, ale dopiero po uprzednim przebadaniu gleby, samych osadów i ustaleniu dawek, które mogą trafić na pola. Badanie może przeprowadzić wytwórca osadów, czyli oczyszczalnia lub zakład - tłumaczy Dorota Dowgiałło ze słupskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Wytwórca tego nie zrobił, bo nie musiał. Mimo to w sortowni, zamiast zutylizować osady, rozrzucono je na pola. Na szczęście dla przedsiębiorstwa, wyniki badań gleby i osadów nie wykazały zanieczyszczeń biologicznych.
Czytaj również: Miastko: Nieznany sprawca wyrzucił stertę śmieci
- Podczas badania nie stwierdzono obecności metali ciężkich - informuje Dowgiałło. - Oznacza to, że środowisko nie ucierpiało. Gdyby doszło do zanieczyszczenia gleby, sprawa mogłaby trafić do prokuratury.
Inspektorzy nie ustalili kto, od kiedy i w jakiej ilości wywoził osady ściekowe. - Nie do mnie należy ocena sytuacji, jaką zastałam - tłumaczy Anna Andrzejczak, dyrektor Przedsiębiorstwa Składowania i Przerobu Odpadów w Czarnówku. - Moim obowiązkiem jest usunięcie nieprawidłowości.
Andrzejczak zaczęła od podniesienia ceny za przyjmowanie osadów. - Przypuszczam, że powodem nieprawidłowego składowania, były zbyt niska cena i duże ilości przyjmowanych osadów - mówi. - Kiedy przejęłam obowiązki dyrektora, cena za przyjęcie osadów wynosiła ok. 84 złotych za tonę. Po weryfikacji kosztów ich unieszkodliwiania uznaliśmy, że powinna ona wynosić minimum 136 złotych za tonę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?