Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzeba iskry Bożej, żeby wychować młodego żużlowca

Janusz Woźniak
Nie ma co porównywać gdańskich juniorów do Darcy Warda. Jest on poza ich zasięgiem
Nie ma co porównywać gdańskich juniorów do Darcy Warda. Jest on poza ich zasięgiem Tomasz Bołt
Wychowanie młodego żużlowca to proces żmudny, rozpisany na lata, a przy tym niedający gwarancji powodzenia. Patrząc z dłuższej perspektywy czasu i szukając w pamięci wychowanków gdańskiego klubu, którym powiodło się w dorosłej rywalizacji żużlowej, do głowy przyszły mi dwa nazwiska. Jarosław Olszewski, niegdyś czwarty zawodnik mistrzostw świata juniorów, i Marek Dera, który był solidnym ligowcem. A od tego czasu przez szkółkę żużlową Lotosu Wybrzeża przewinęło się dziesiątki, jeżeli nie setki adeptów sportu żużlowego.

Na dzisiaj najlepszym z nich jest Damian Sperz. To ostatni jego sezon w kategorii młodzieżowca, ale sympatyczny niewątpliwie i pracowity Damian spodziewanych postępów nie robi. Jego średnia zdobycz na wyścig w tym sezonie to 0,902 punktu, a w ostatnim ligowym spotkaniu ze Startem Gniezno w Gdańsku ta średnia w trzech regulaminowych startach wyniosła 0 (słownie: zero). Dlaczego tak się dzieje?

- Obserwuję Damiana od lat. Ma warunki, mam tu na myśli trening, sprzęt, aby jeździć znacznie lepiej. Myślę jednak, że brakuje mu takiej iskry Bożej, czegoś, co powoduje, że ma się mentalność "walczaka", zwycięzcy. Bez tego prawdziwe sukcesy na torze są praktycznie niemożliwe - diagnozuje były wicemistrz świata na żużlu, w przeszłości zawodnik i trener Wybrzeża, a dzisiaj telewizyjny ekspert Zenon Plech.

Czego więc trzeba, aby wychować takiego zawodnika, jakim jest dwukrotny mistrz świata juniorów, nadal młodzieżowiec, Darcy Ward, który w barwach Lotosu Wybrzeża jest najskuteczniejszym zawodnikiem pierwszej ligi ze średnią na wyścig 2,577 i mecz 12 punktów?

- Zostawmy Warda w spokoju, bo to wybitnie utalentowany zawodnik - mówi trener Lotosu Stanisław Chomski. - Młody człowiek, który chce uprawiać żużel, musi mieć odpowiednie predyspozycje do tego specyficznego przecież sportu, musi być zdeterminowany i wytrwały w pracy. Do tego, co bardzo ważne, powinien się jeszcze otaczać ludźmi, którzy chcą żyć dla żużla, a nie z żużla. Bowiem na profity z tego sportu trzeba poczekać. Na pewno jedną z podstawowych trudności, którą spotyka na swojej drodze młody zawodnik, jest sprzęt, dzisiaj bardzo drogi i skomplikowany, na który młodzi nie zawsze mogą sobie pozwolić - kończy Chomski.

Dlaczego Sperz przegrywa rywalizację na własnym torze z młodzieżowcami z innych drużyn, nawet takimi, którzy trenują znacznie krócej od niego?

- Bo umiejętność jeżdżenia na żużlu to jedno, a umiejętność ścigania się na torze to drugie. Damian z pewnością potrafi jeździć, ale to za mało - odpowiada na tak postawione pytanie trener Chomski.

Tymczasem Lotos Wybrzeże walczy o awans do ekstraligi, w której musiałby mieć w składzie dwóch polskich młodzieżowców. Jak to zrobić?

- Spokojnie, najpierw awansujmy, w co zresztą wierzę, a później będziemy się martwić. Zawsze jest dylemat, czy kupować zawodników, czy wychowywać? Nie będę ukrywał, że w klubie priorytet mają zawodnicy ligowego zespołu, ale na ile to możliwe, staramy się też zapewnić dobre warunki treningowe i sprzętowe naszym młodym zawodnikom. Tym trenującym na minitorze, jak i tym, którzy czekają na licencyjny egzamin. Myślę, że Marcel Szymko i Krystian Pieszczek - proszę tylko nie zagłaszczcie tego drugiego, zanim nie potwierdzi w lidze skali swojego talentu - w przyszłym sezonie daliby sobie radę jako młodzieżowcy w ekstralidze. Tak przynajmniej strategicznie zakładam - tłumaczy prezes Lotosu Wybrzeża Maciej Polny.

Wśród młodzieżowców pojawiających się ostatnio na polskich torach coraz lepsze wyniki osiągają ci, którzy żużel mają wpisany w rodzinne tradycje, przejmowane od swoich ojców. Tak jest w przypadku braci Pawlickich, Gomólskiego czy Fajfera. Ostatnio na gdańskim stadionie im. Zbigniewa Podleckiego często spotykam Jarka Olszewskiego z synem. Może popularny przed laty "Olszak" wychowa swojego następcę. Niewątpliwie jednak te najbliższe sezony powinny należeć do Pieszczka, Szymki i ich młodszych, trenujących w Gdańsku, kolegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki