Wójt twierdzi, że o niczym nie wiedział, ale sprawę bada teraz gdańska prokuratura, która sprawdza, czy doszło do złamania prawa przez Krzysztofa Trawickiego.
- Piszecie o wójcie Zblewa, ale zainteresujcie się też, co się dzieje przed domem wiceprezydenta Eugeniusza Żaka - usłyszeliśmy w słuchawce od jednego z naszych starogardzkich Czytelników. - Pracownicy Starkomu przycinają mu drzewka na posesji. Ciekawe, na jakiej zasadzie to się odbywa? Proszę, sprawdźcie to.
Niezorientowanym przypominamy, że Starkom to spółka całkowicie miejska i zajmuje się m.in. wywozem nieczystości oraz pracami porządkowymi. Zadzwoniliśmy do Kazimierza Borowskiego, dyrektora Starkomu. Jak nam powiedział, niektórzy są zbyt przeczuleni i na siłę dopatrują się łamania prawa. Niemniej chętnie udzielił nam informacji na ten temat.
- Wszystko jest legalne, wiceprezydent zamówił po prostu usługę na swojej posesji i jak każdy za nią zapłaci - zapewnia dyrektor. - Przecież to, że jesteśmy miejskim przedsiębiorstwem, nie oznacza jeszcze, że wiceprezydent nie może skorzystać z naszych usług. Ja sam tak robię.
A ile kosztowały te prace wiceprezydenta? Usłyszeliśmy, że to znaczna kwota, lecz o szczegółach nam nie powiedziano. Oczywiście postanowiliśmy też zadzwonić do wiceprezydenta, ale ten niespodziewanie sam skontaktował się z nami w tej sprawie. Ceny usługi nam nie zdradził, ale za to był bardzo zainteresowany, któż nas o tych pracach poinformował.
- A kto tak czuwa nad moim domem? - pytał nas Eugeniusz Żak i zaraz dodał: - Zapewniam, że nie ma tu żadnych przekrętów, nikt za darmo u mnie nie pracował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?