Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portret Pomorzan 2013. Kawa z sąsiadem? Dlaczego nie?!

Janusz Erenc
Wraz ze zmianami cywilizacyjnymi w naszym kraju zmianie ulegają stosunki sąsiedzkie. Poziom porozumienia sąsiedzkiego słabnie, a próby odbudowywania więzi szczególnie na terenach nowo zasiedlanych stają się elementem polityki społecznej prowadzonej przez samorządy lokalne.

Socjologowie już od dawna przestrzegali, że wraz z postępem technologicznym i cywilizacyjnym formy wspólnotowe, takie jak sąsiedztwo czy społeczność lokalna (osiedleńcza) będą tracić na znaczeniu. Nowoczesne formy komunikowania oraz swoboda przemieszczania się, a przy tym tani i efektywny transport, umożliwiają wykroczenie poza lokalną przestrzeń, która tradycyjnie była płaszczyzną doboru partnerów w relacjach społecznych. Jednocześnie w nowoczesnym świecie ludzie w coraz większym stopniu powiązani są raczej poprzez więzi formalne i organizacyjne, które zastępują poczucie wspólnej przynależności.

Czytaj także: Portret Pomorzan 2013. Inwestycje popieramy, ale złotówki na euro nie chcemy zmienić

W warunkach tradycyjnych społeczności wiejskich, ale także tych, które kształtowały się jeszcze w wielorodzinnych kamienicach charakterystycznych dla dawnej zabudowy miejskiej, sąsiedzi byli partnerami i towarzyszyli nam niemalże we wszystkich wydarzeniach naszego życia. Byli uczestnikami naszych codziennych radości, ale i wspierali w sytuacjach występujących kłopotów. Zwykle mieli klucze do naszych mieszkań, podlewali kwiaty i sprawdzali, czy wszystko jest w porządku, gdy wyjeżdżaliśmy. Od sąsiadów pożyczało się sól, cukier czy inne drobiazgi, których akurat zabrakło. Łączyły nas dzieci, które razem bawiły się na podwórkach, a potem zwykle chodziły do jednej szkoły. Do sąsiada można było wpaść bez zapowiedzi, napić się kawy czy po prostu porozmawiać. Dodać należy, że grupy sąsiedzkie w istotny sposób socjalizowały nas, spełniając rolę odniesienia normatywnego i stanowiąc źródło, z którego jednostka mogła czerpać i czerpała w procesie adaptacji do innych grup społecznych i do szerszego społeczeństwa.

Przygotowując IV edycję badań w ramach projektu "Portret Pomorzan" postanowiliśmy zapytać mieszkańców o poziom integracji sąsiedzkiej, chcąc odwzorować stan stosunków sąsiedzkich w naszym województwie. W tym celu przygotowana została 7-stopniowa skala (dystansu społecznego), która posłużyła do pomiaru bliskości relacji sąsiedzkich wśród badanych osób.

Z badań ogólnopolskich przeprowadzonych pięć lat temu przez prof. Marię Lewicką z Uniwersytetu Warszawskiego wynika na przykład, że 25 proc. badanych mieszkańców polskich miast nie ma takiego sąsiada, z którym byliby w bliskich stosunkach, a ponad 40 proc. mieszkańców zamkniętych osiedli stwierdziło, że nigdy żaden sąsiad nie poprosił ich o jakąkolwiek przysługę.
Na tym tle relacje sąsiedzkie w województwie pomorskim wydają się być bardziej tradycyjne, czyli uwarunkowane głównie przez czynnik bliskości przestrzennej. Aż 48 proc. badanych przyznaje, że najbliżsi sąsiedzi są uczestnikami ważnych wydarzeń ich życia i są zapraszani (ze wzajemnością) na imieniny, urodziny czy inne uroczystości rodzinne. Najczęściej ma to miejsce w rodzinach pracowniczych, wśród osób z wykształceniem zawodowym, tu wskaźnik wypowiedzi osiągnął poziom ponad 56 proc. Jednocześnie dość charakterystyczny wydaje się fakt, że wyraźnie najrzadziej tego typu relacje sąsiedzkie występują wśród osób z wykształceniem wyższym, bo wskaźnik odpowiedzi spada tu o blisko 20 punktów procentowych i wynosi już tylko 36,7 proc. Można przyjąć, że wraz ze wzrostem wykształcenia bliskość przestrzenna - zamieszkiwanie w tym samym budynku czy nawet wspólnym korytarzu - nie jest warunkiem wystarczającym do nawiązywania bardzo bliskich stosunków społecznych.

Większość - choć nieznaczna (52 proc.) - mieszkańców Pomorza stwierdza, że nie zaprasza co prawda żadnego z sąsiadów na spotkania i uroczystości rodzinne, ale utrzymuje ze swoimi najbliższymi sąsiadami relacje przyjacielskie. Ten "nieco dalszy" (niesprowadzający relacji sąsiedzkich do relacji rodzinnych) poziom kontaktów między sąsiadami rzadziej zdaje się występować wśród mieszkańców Gdańska (44,3 proc.), natomiast można uznać go za charakterystyczny dla relacji sąsiedzkich osób z wyższym wykształceniem, bo liczba odpowiedzi oceniających relacje sąsiedzkie jako przyjacielskie w tej kategorii wykształcenia mieszkańców przekroczyła 63 proc.

71 proc. mieszkańców naszego województwa przyznaje, że nie tylko wymienia z najbliższymi sąsiadami zdawkowe uprzejmości typu "dzień dobry", ale również rozmawia z nimi na różne bieżące tematy. Najczęściej tego rodzaju zachowania występują wśród mieszkańców Gdańska. To 87 proc. odpowiedzi, a analizując wyniki według kategorii wiekowych, są to częściej osoby w wieku od 40 do 59 roku życia. Można przyjąć, że takie stosunki sąsiedzkie są najbardziej powszechne w Gdańsku, co nie oznacza, że w relacjach sąsiedzkich nie wstępują tu także przyjaźnie czy wspólne zapraszanie się na uroczystości rodzinne.

90 proc. mieszkańców świadczy sobie drobne przysługi sąsiedzkie. Ten rodzaj relacji występuje na podobnym poziomie we wszystkich jednostkach przestrzennych: zarówno w Trójmieście, jak i w mniejszych miastach województwa oraz wśród mieszkańców wsi. Częściej skłonni do takich stosunków sąsiedzkich wydają się być ludzie młodzi do 24 roku życia.
95 proc. badanych mieszkańców stwierdza, że ze swoimi sąsiadami co najmniej rozmawia na tematy ogólne, a wśród mieszkańców z wykształceniem podstawowym takich zachowań jest nawet ponad 98 proc.

Dodajmy, że 97 proc. wszystkich badanych mówi do swoich najbliższych sąsiadów "dzień dobry", gdy się spotykają, a takich mieszkańców, którzy znają swoich sąsiadów tylko z widzenia jest w naszym regionie zaledwie 2 proc. W tym przypadku trudno nawet określić, czy dla którejś z kategorii wiekowych, czy przestrzennych, ten brak relacji bezpośredniej z sąsiadami jest bardziej charakterystyczny. Można przyjąć, że jest raczej marginalny i nie znajduje większego odzwierciedlenia w postawach mieszkańców.

Choć przestrzenna bliskość jako główny czynnik determinujący powstawanie więzi jest sukcesywnie osłabiana przez rozwój technologii i związane z nim możliwości komunikacji - przede wszystkim elektronicznej, to jednak należy zauważyć, że relacje sąsiedzkie w naszym województwie są nadal wyraźnie żywe. Widać jednak - szczególnie gdy analizujemy różne kategorie wiekowe czy poziom wykształcenia mieszkańców, że zmieniają one swoje natężenie i w efekcie sąsiedztwo powoli zmienia swoje oblicze, co należy traktować jako stałą tendencję. Szczególnie w wielkich miastach - takich jak aglomeracja trójmiejska - tworzą się coraz częściej lokalnie skoncentrowane wspólnoty, oparte zwykle na podobnych stylach życia. Sąsiedztwa nie powstają tu już dlatego, że ludzie blisko siebie mieszkają, znaczenie nabiera przede wszystkim to, że ludzie czują do siebie sympatię, mają podobne zainteresowania, a dalej, że mogą i chcą coś wspólnie robić. W ten sposób rozwija się coraz bardziej tzw. sąsiedztwo aktywne. W innych przypadkach tradycyjne sąsiedztwo staje się bardziej rutynowe, a nawiązywane kontakty są co najwyżej przejawem tzw. dobrego wychowania.

Pewnym sposobem sprawdzenia, czy mieszkańcy Pomorza są zadowoleni ze swojego sąsiedztwa, mogą być odpowiedzi na pytanie o chęć zmiany miejsca zamieszkania i przeprowadzenia się w inny rejon tej samej (swojej) miejscowości. W pytaniu chodziło przede wszystkim o chęć zmiany otoczenia, a nie o zmianę standardu mieszkania czy przemieszczenie się za bardziej popłatną pracą. Takie motywy występują praktycznie zawsze i można je było w analizie pominąć.

Większość mieszkańców naszego województwa (61 proc.) jest zadowolona z miejsca, w którym obecnie mieszka. Wyraźnie bardziej zadowoleni zdają się być mieszkańcy Trójmiasta, wśród których 67 proc. badanych (wskaźnik uśredniony) nie widzi potrzeby przeprowadzki i zamieszkania w innym rejonie. Jednak rozkłady odpowiedzi nie są w poszczególnych miastach podobne. W Gdańsku poziom satysfakcji wystąpił u ponad 73 proc. badanych, ale wśród mieszkańców Gdyni jest wyraźnie mniejszy i osiągnął już tylko 58 proc. Wśród mieszkańców rejonów wiejskich średni poziom zadowolenia z miejsca zamieszkania jest już znacznie niższy i wynosi 52 proc. Trudno jednoznacznie wyrokować, skąd bierze się taki wynik na obszarach o zwykle silnej więzi sąsiedzkiej. Może on zarówno świadczyć o jednak słabości stosunków sąsiedzkich na tych obszarach, jak i o zwiększającej się niechęci do zbyt bliskiego - mającego zwykle silne konsekwencje kontrolne - sąsiedztwa. Także w mniejszych miastach województwa pomorskiego usatysfakcjonowanych ze stosunków sąsiedzkich mieszkańców zdaje się być więcej niż na wsiach (różnica blisko 10 punktów procentowych).

W efekcie można ogólnie powiedzieć, że sąsiedztwo w aglomeracji trójmiejskiej jest obecnie bardziej satysfakcjonujące niż na innych obszarach naszego województwa. Uzupełniając te wyniki należy dodać, że najchętniej zmieniłyby swoje miejsce zamieszkania na inny rejon w tej samej miejscowości osoby z wykształceniem podstawowym, to blisko 30 proc. odpowiedzi, a także osoby młode, które nie ukończyły jeszcze 25 roku życia (przypomnijmy, że w badaniu uczestniczyły tylko osoby dorosłe).

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki