Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portret Pomorzan 2013. Janusz Erenc: Dostrzegamy pogorszenie warunków życia ROZMOWA

rozm. Jarosław Zalesiński
P. Świderski/archiwum DB
Z dr. Januszem Erencem, socjologiem, profesorem UG, o badaniach "Portret Pomorzan" rozmawia Jarosław Zalesiński

Wedle najnowszych badań "Portret Pomorzan" optymistów mamy na Pomorzu 30 proc., pesymistów więcej, bo 42 proc., a pomiędzy nimi jest grupa realistów. Czy zatem butelka jest do połowy pełna, czy od połowy pusta? Czy Pomorzanie są zadowoleni z siebie?

Generalnie są zadowoleni. Mimo że dostrzegają pogorszenie warunków życia, potrafią cieszyć się tym, co uznają za korzystne i co zostało osiągnięte.

45 proc. deklaruje, że w ich odczuciu warunki życia się pogorszyły, więc tym bardziej zastanawia, na czym oparte jest to w miarę dobre samopoczucie.

Na przykład na tym, że lubi się swoją pracę. Większość ankietowanych poświęca więcej czasu na pracę niż życie prywatne, ale pytani, czy chcieliby to zmienić, odpowiadają, że niekoniecznie.

Są nawet tacy, którzy deklarują, że mogliby pracować więcej.

Zwrócę jednak uwagę, że gorzej jest z tym w małych miastach. Podobnie wypadało to w poprzednich badaniach. Mieszkańcy miast, poza Trójmiastem, chyba bardziej odczuwają obciążenia w swoim życiu. Tam widać wyraźnie, że pracują za dużo i że chcieliby więcej czasu przeznaczać na życie prywatne. W Trójmieście jest odwrotnie.

Co roku w badaniach "Portret Pomorzan" Trójmiasto okazywało się biegunem optymizmu.

W badaniach ostatnich wiązałbym to dodatkowo z Euro 2012. Ta impreza pokazała Trójmiasto, a szczególnie Gdańsk, jako miasto europejskie. Poczuliśmy się uczestnikami unijnej społeczności. A do tego w Trójmieście widać najwięcej efektów materialnych Euro. Także w tym roku w Gdańsku pojawiło się więcej turystów, co jest rodzajem echa Euro. Myślę, że ma to znacznie dla naszego samopoczucia.
Szukajmy dalszych przyczyn. Moją uwagę zwróciło np. to, że ankietowani nadspodziewanie dobrze ocenili służbę zdrowia, albo że czują się bezpiecznie.

Musiałby pan to jednak porównać z poprzednimi badaniami. O oceny funkcjonowania służby zdrowia rzeczywiście pytaliśmy po raz pierwszy, i wypadły one pozytywnie. Natomiast przypomnę, że w 2009 roku, tak jak i teraz na rok przed wyborami samorządowymi, pytaliśmy o ocenę gospodarzy miast i gmin, a także służb odpowiadających za bezpieczeństwo.

Wtedy te oceny były wysokie.

Zaś w 2012 roku wszystkim tym służbom oceny spadły. Pogotowie zebrało w 2009 76 proc. ocen pozytywnych. W 2012 roku już tylko 62 proc. Straż pożarną pozytywnie oceniło przed trzema laty 84 proc., w ostatnich badaniach ma ona takich ocen o 17 proc. mniej. Policja ma mniej pozytywnych ocen o 9 proc. Straż Miejska mieści się w granicach błędu - miała 50 proc. ocen pozytywnych, teraz otrzymała 52 proc. Co prawda oceny pozytywne różnych funkcjonujących na Pomorzu służb nadal przeważają, ale jest tych ocen wyraźnie mniej.

Również średnia ocena wystawiana władzom samorządowym jest niższa...

W porównaniu z rokiem 2009 ocen pozytywnych jest co prawda o 4 proc. więcej, ich liczba zwiększyła się z 51 na 54 proc., ale wynika to z tego, że poprawiły się oceny włodarzy trójmiejskich. Natomiast bardzo wyraźnie obniżył się odsetek pozytywnych ocen wójtów. W 2009 roku mieli takich ocen 52 proc. W tych badaniach mają podobnych ocen o 10 proc. mniej. Pokazuje to tę samą tendencję. Optymizm jest bardziej wyczuwalny w Trójmieście, natomiast czym mniejsza miejscowość, tym mniej pozytywnie oceniane są dokonujące się zmiany. Może za mało się tam dzieje?

Nie tylko wójtowie, także gminne urzędy wypadły gorzej.

To charakterystyczna zmiana. W 2009 roku urzędy te zbierały szczególnie wysokie oceny. Wydawało się to zrozumiałe: urzędy gminne są bliżej mieszkańców, ludzie często mają tam prywatne kontakty z urzędnikami. Dzisiaj nie są już tak dobrze oceniane. Urzędy gmin wiejskich zebrały o wiele niższe noty niż urzędy trójmiejskie.
Tam, gdzie Pomorzanie radzą sobie sami, bez urzędników, widać w ostatnich badaniach zastanawiającą zmianę. O wiele większy odsetek mieszkańców regionu woli pracować w prywatnej firmie, niż na państwowym. Duża jest też akceptacja dla samozatrudnienia.

Widać to szczególnie wyraźnie w Trójmieście. W mniejszych miejscowościach także daje się zauważyć taka zmiana nastawienia, idąca w kierunku większej samodzielności ekonomicznej, ale zmiana ta dokonuje się w mniejszym tempie. W porównaniu z badaniami poprzednimi to jednak istotna jakościowa różnica. Nadal około 50 proc. woli pracować w sektorze publicznym, ale obserwujemy istotny wzrost zainteresowania samodzielnością i sektorem prywatnym.

Względny optymizm Pomorzan widać w tych badaniach nie tylko w ocenach przeszłości, ale i spoglądaniu z nadzieją w przyszłość.

Choć w tym przypadku widać głębszy podział pomiędzy badanymi. Stosunkowo niewiele osób mówi "trudno powiedzieć". Reszta tworzy dwie wyraźne grupy: pesymistów i optymistów.

Co nam dają tego rodzaju badania?

Myślę, że mają za zadanie realizację trzech celów. Po pierwsze chcemy, by dostarczały informacji całej opinii publicznej naszego województwa. Po drugie są to informacje, wydaje mi się, istotne dla animatorów życia publicznego, dla przedsiębiorców, polityków. A po trzecie mogą służyć jako materiał badawczy dla innych naukowców, jako podstawa porównań i dyskusji.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki