Portret Pomorzan 2010: Lubimy swoją pracę, o którą na Pomorzu coraz trudniej

Przyjrzyjmy się wynikom, jakie uzyskali badacze.
42,6 proc. respondentów ocenia sytuację na rynku pracy jako "złą" lub "bardzo złą". Znacznie mniej Pomorzan (15,8 proc.) wskazuje, że sytuacja ta jest "dobra" lub "bardzo dobra".

- W porównaniu z rokiem ubiegłym aż o 9 proc. wzrosła liczba ocen negatywnych - mówi socjolog prof. Janusz Erenc, który koordynował realizację badań. - Na trudną sytuację na rynku pracy częściej wskazują kobiety niż mężczyźni. Problem ten dotyczy częściej osób młodych (do 24 roku życia) - absolwentów szkół oraz osób po 45 roku życia. - Te dwie grupy uczestników rynku pracy są najbardziej zagrożone bezrobociem - mówi socjolog. Zdaniem prof. Janusza Erenca, duży odsetek odpowiedzi źle oceniających sytuację na rynku pracy jest odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji. - To wciąż efekt upadku przemysłu stoczniowego, pracę stracili zarówno stoczniowcy, jak i pracownicy firm kooperujących, szkół... itd.

- Na tle tego ponurego obrazu rysuje się optymizm - mówi socjolog, odnosząc się do kolejnych odpowiedzi respondentów: "Oczekuję poprawy obecnej sytuacji" - odpowiedziało 52 proc. z nich.
Głos w tej sprawie zabrał Marek Sosnowski, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.
- Z pozycji szeroko rozumianego Regionu Słupskiego sytuacja na rynku pracy jest zła, przy czym ma to wiele aspektów: z jednej strony - to oficjalne bezrobocie, które częściowo wchłaniane jest przez szarą strefę, tj. zatrudnianie "na czarno". Wiąże się to przede wszystkim z kosztami, jakie ponoszą pracodawcy w związku z legalnym zatrudnianiem ludzi - mówi Sosnowski. I dodaje: - Prowadzona od dłuższego czasu propaganda sukcesu w tym względzie nie zmieni rzeczywistości, a jedynie rozmydli jej obraz.

Zgoła odmienny komentarz uzyskaliśmy od wicemarszałka województwa, Wiesława Byczkowskiego: - W roku 2010 w Pomorskiem odnotowano wiele pozytywnych zmian, takich jak m.in. wzrost przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, wzrost przeciętnego wynagrodzenia, wzrost produkcji sprzedanej, wzrost liczby podmiotów gospodarczych.

Czy rzeczywiście jest tak dobrze? Dlaczego więc respondenci są innego zdania?
- Rynek pracy reaguje z opóźnieniem na zmiany gospodarcze. Stopniowe stabilizowanie się sytuacji ekonomicznej w regionie nie przyniosło dotychczas znaczącej poprawy na rynku pracy. Należy jednak, zgodnie zresztą z przekonaniami większości respondentów, oczekiwać w najbliższym czasie ożywienia na regionalnym rynku pracy - mówi Wiesław Byczkowski. Wicemarszałek podziela oczekiwania Pomorzan, że będzie lepiej.
Poseł PiS, Zbigniew Kozak jest innego zdania.
- 40,6 proc. respondentów twierdzi, że sytuacja jest zła lub bardzo zła, to oznacza tragedię dla prawie połowy polskich rodzin! Co tu komentować... A jeśli chodzi o oczekiwania poprawy sytuacji - wynik oznacza, że ludzie są nieświadomi swojej sytuacji, prawda będzie bardziej okrutna.
Wyniki uzyskane w badaniu dotyczą również możliwości zawodowych pomorskich absolwentów szkół wyższych. Większość z nich deklaruje, że są one największe w handlu (34,4 proc. odpowiedzi), w bankach (33,3 proc. odpowiedzi), w administracji państwowej lub samorządowej (25,8 proc. odpowiedzi).

Ekonomista prof. Piotr Dominiak z Politechniki Gdańskiej uważa, że ten wynik potwierdza to, że ludzie widzą, że większość miejsc pracy powstaje w sektorze usług. - Poza tym ludzie widzą rozrastającą się administrację - mówi naukowiec.

Zaskakujące może być to, że respondenci nie wymieniają przemysłu i budownictwa jako miejsc, gdzie mogliby znaleźć zatrudnienie.

- To znaczy, że nie wierzą ekspertom twierdzącym, że mamy niedobór inżynierów oraz dostrzegają, że firmy produkcyjne na Pomorzu nie odgrywają dużej roli - mówi prof. Piotr Dominiak.
Kolejne wyniki - więcej Pomorzan wolałoby pracować w sektorze państwowym (45,8 proc.) niż prywatnym (35,1 proc.). Tak jest na Pomorzu, nie zaś w Trójmieście. W Trójmieście wolimy być zatrudnieni w firmach prywatnych, w mniejszych miastach - w sektorze państwowym.

Na tym tle dość zaskakująco mogą się prezentować odpowiedzi na pytanie: czy lubisz swoją pracę? Okazuje się, że odpowiedzi "tak" i "raczej tak" obejmują 77,8 proc. - Co ciekawe, najwyższy odsetek respondentów udzielających pozytywnych odpowiedzi mamy w grupie osób z wykształceniem podstawowym i zawodowym. Wydawałoby się, że wykonują oni najbardziej niewdzięczne prace. Myślę, że mamy do czynienia ze wzrostem etosu pracy, co jest zrozumiałe w kontekście pozostałych wyników badania, w szczególności trudnej sytuacji na rynku pracy. Gdy o pracę trudno, zaczynamy ją szanować i doceniać - komentuje prof. Janusz Erenc.

Satysfakcja z pracy buduje lojalność

Małgorzata Gwozdz, dyrektor Biura Doboru i Rozwoju Kadr, Ergo Hestia:
- Niezwykle ciekawy i budujący w badaniu jest fakt, że duży procent pracowników lubi swoją pracę i myśli z optymizmem o poprawie swojej sytuacji zawodowej w przyszłości. To tym bardziej interesujące, jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład badania amerykańskie. Wynika z nich, że satysfakcja z pracy w USA jest najniższa od dwóch dekad. Mniej niż połowa pracujących Amerykanów deklaruje zadowolenie z pracy. Oczywiście, niesie to za sobą znaczące konsekwencje dla dalszego rozwoju tamtejszego rynku.

Osoby, które lubią swoją pracę, są najczęściej bardzo lojalne wobec pracodawcy. Pracują bardziej wydajnie i osiągają lepsze efekty. To naturalnie przekłada się na wyższą jakość usług, które oferuje firma, a co za tym idzie - na zadowolenie klientów. Wynik badania jest zatem dobrą prognozą zarówno dla firm i ich klientów, jak i samych pracowników.

Warto wspomnieć, że zapewnienie pracownikom satysfakcji z pracy jest jednym z najważniejszych zadań współczesnych menedżerów.

Praca z osobami dobrze nastawionymi do rzeczywistości zawodowej stwarza bowiem wiele możliwości kreowania i wprowadzania nowych pomysłów i rozwiązań. Jeśli menedżerowie będą wywiązywać się z tego zadania, oczekiwania respondentów dotyczących poprawy ich sytuacji zawodowej w najbliższym czasie mają duże szanse na realizację.