Portowcy ostrzegają przed paraliżem gospodarki. Terminale staną w niedzielę?

Ograniczenia w handlu w niedzielę postulowane w obywatelskim projekcie ustawy, jaki trafił do Sejmu, mogą sparaliżować gospodarkę kraju. Tak uważają przedstawiciele środowiska portowego. W ustawie bowiem znajduje się m.in. zakaz pracy terminali kontenerowych (art. 2, ustęp 1 pkt 2 podpunkt „c”), a także dystrybucji, magazynowania itp. - alarmuje Rada Interesantów Portu Gdynia.

- Taki zapis może spowodować zapaść w krajowym transporcie i logistyce - mówi Krzysztof Szymborski, przewodniczący Zarządu Rady Interesantów Portu Gdynia. - Porty i terminale na całym świecie pracują siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Ograniczenie przeładunków w niedzielę w polskich portach przyniosłoby straty ogromnej skali. W przypadku portu w Gdyni przeładunek ok. 300 tys. TEU odbywa się w weekendy ze względu na specyficzną rotację statków w serwisach bałtyckich.

Projekt ustawy przewiduje, że „wykonywanie innych czynności sprzedażowych w niedziele w placówkach handlowych oraz podmiotach świadczących usługi na rzecz handlu jest zakazane”. A inne czynności sprzedażowe to m.in. czynności logistyczne, magazynowe, przeładunkowe i dystrybucyjne. Wśród podmiotów je świadczących wymienione wprost zostały terminal kontenerowy, centrum magazynowe, logistyczne.

- Polskie porty obsługują statki międzynarodowych organizacji żeglugowych i zawinięcia statków do polskich portów są częścią serwisów oceanicznych oraz bałtyckich. Wykluczenie polskich portów z przeładunków niedzielnych spowoduje poważne perturbacje w funkcjonowaniu regularnych linii oceanicznych i żeglugi bliskiego zasięgu pomiędzy Polską a krajami Europy, a tym samym w obsłudze polskiego importu i eksportu - głosi stanowisko Rady Interesantów Portu Gdynia.

W efekcie ładunki trafią do Hamburga, Antwerpii, Rotterdamu, Kłajpedy.

W projekcie ustawy są wyłączenia mówiące, że działalność handlową i inną sprzedażową można prowadzić w niedzielę za zgodą pracownika.

- Tylko w moim przypadku oznaczałoby to konieczność przeprowadzenia 300 indywidualnych negocjacji - dodaje Szymborski. - Przecież to niemożliwe. Z naszych usług korzystają międzynarodowi armatorzy w ramach serwisów oceanicznych. Nie będą z nami współpracować, jak nie będą mieli pewności, że terminal obsłuży ładunki. Jak dodaje Szymborski, duży wolumen skonteneryzowanych ładunków trafia do branży motoryzacyjnej, która podobnie jak wiele innych gałęzi opiera się na dostawach „just in time”.

- Oczkiem w głowie rządu jest fabryka, jaką zbudować w Polsce ma Mercedes - mówi prezes. - Ciekawe, jak inwestor zareaguje, kiedy się dowie, że na koniec każdego tygodnia musi gromadzić dodatkowe zapasy, bo przez weekend nie będzie można dostarczyć komponentów do produkcji, bo porty nie pracują.

Porty to nie tylko przeładunek towarów handlowych, ale części przemysłowych, surowców, półproduktów i innych dostarczanych do fabryk. Wyłączenie przeładunków w niedzielę sparaliżuje całą logistykę i wiele gałęzi przemysłu.

- Wyjątki mówiące czy to o pracy za zgodą zatrudnionego, czy infrastrukturze krytycznej dla państwa nie są rozwiązaniem - dodaje Szymborski. - Ustawa w takim kształcie to katastrofa.

Projekt ustawy mówi także m.in. o zakazie składania, mieszania i łączenia towarów oraz wyrobów, buteIkowania, pakowania, czyszczenia i suszenia produktów spożywczych, ich gotowania, zamrażania i konserwowania, co może sparaliżować działalność wielu firm, nie tylko handlu.