Wynik może być nieco mylący, bowiem podopieczni trenera Dariusza Pasieki nie zagrali źle w tym spotkaniu. Gdynianie często byli w posiadaniu piłki, ale mieli problemy z wypracowaniem sobie sytuacji bramkowych. A kiedy już się ta sztuka udała, to szwankowała skuteczność. Za to piłkarze z Ługańska dobrze się bronili i wyprowadzali szybkie oraz niebezpieczne kontry.
Pierwsza bramka dla zespołu z Ukrainy padła w 22. minucie. Żółto-niebiescy stracili piłkę w środkowej strefie boiska, a rywale przeprowadzili szybką kontrę, którą celnym strzałem do bramki zakończył Sierhij Siluk. Drugi gol padł po przerwie. Krystian Żołnierewicz sfaulował piłkarza z Ługańska w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Oleksandr Kasjan.
Arka kończyła ten mecz w dziesięciu, bowiem w 80. minucie kontuzji doznał Marciano Bruma i musiał opuścić boisko. Uraz jednak nie jest poważny i piłkarz szybko powinien wznowić treningi. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuacja zdrowotna w zespole żółto-niebieskich jest zła, a już na mecz z Zorią trener Pasieka miał do dyspozycji zaledwie 16 piłkarzy. W tym spotkaniu gdyński szkoleniowiec wystawił do gry Maksima Rafalskisa, który dostał powołanie do reprezentacji Łotwy na mecz towarzyski z Boliwią. Z powodu urazów w niedzielnym sparingu nie mogli jednak zagrać Emill Noll, Joseph Mawaye, Miroslav Bożok i Junior Ross. Z kolei bramkarz Hieronim Zoch naderwał mięsień łydki, a obrońca Piotr Robakowski mięsień dwugłowy i obaj piłkarze mogą wrócić do Gdyni jeszcze przed zakończeniem zgrupowania w Turcji. W kolejnym meczu sparingowym Arka w środę zagra ze słowackim zespołem - FK Senica.