Do tragedii doszło ok. godz. 16, gdy mama maluchów wyszła na chwilę z domu. W pewnym momencie zobaczyła dym wydobywający się z domu. Paliło się w pokoju, w którym spały dzieci. Kobieta pobiegła do domu, wyniosła dzieci i sama próbowała je ratować.
Niemal natychmiast na miejscu pojawiła się straż pożarna oraz zespół karetki paramedycznej, a następnie karetka reanimacyjna z lekarzem z Kartuz.
- Reanimacja dzieci podtrzymywana była przez kolejne 30 minut przez lekarza z kartuskiej karetki - wyjaśnia ordynator kartuskiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Paweł Witkowski. - Niestety po prawie godzinnych zabiegach reanimacji nie udało się uratować żadnego z dzieci i lekarz stwierdził ich zgon.
Na miejscu pojawił się lekarz medycyny sądowej i prokurator. Ciała zostały przekazane do Gdańska, gdzie sekcja zwłok ma określić przyczyny zgonu.
Obok takiej tragedii trudno przejść obojętnie. - Na sygnał o dramacie rodziny natychmiast pojechałem tam z kierownikiem gminnego ośrodka pomocy - mówi Tadeusz Kobiela, wójt Sierakowic. - Nie zostawimy tej rodziny bez wsparcia.
Ksiądz Tadeusz Kurach, proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Kamienicy Królewskiej nie może uwierzyć w tę tragedię. - Jeszcze w sobotę chrzciłem tego najmłodszego, pięciomiesięcznego Adrianka - mówi zatroskany ksiądz Tadeusz Kurach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?