Sprawdziliśmy na Pomorzu ceny podstawowych produktów, które przydadzą się do przygotowania świątecznych potraw. Odwiedziliśmy też po trzy sklepy w każdym mieście. Nasi reporterzy wybrali się do Lidla, Biedronki oraz sklepiku osiedlowego.
Każdy z nich posiadał tę samą listę zakupów, na której znalazły się: majonez Winiary 400 ml, kurczak świeży cały (cena za 1 kg), pepsi (2 l), kawa rozpuszczalna Jacobs Gold 200 g, cukier kryształ (1 kg), margaryna Kasia, herbata Lipton (100 torebek), 1 kg mąki tortowej, mandarynki (1 kg) oraz mleko UHT 3,2 proc.
I szybko napotkaliśmy pierwszą barierę - nie we wszystkich sklepach udało się kupić wszystkie produkty z listy. Po drugie, wydawać by się mogło, że w sklepach danej sieci marketów ceny są takie same. Nic bardziej mylnego. Przykładowo w Lidlu w Bytowie za kilogram świeżego kurczaka zapłacimy 6,75, podczas gdy np. w Starogardzie, Kościerzynie i Malborku kosztuje on 7,39 zł.
Świąteczne zakupy: uważaj na kieszonkowców i internetowych oszustów
Nasza infografika pokazuje, ile zapłacimy za świąteczne zakupy w miastach na Pomorzu. Listę musieliśmy ograniczyć do pięciu produktów, które znajdują się we wszystkich odwiedzanych przez nas sklepach. Były to kurczak, cukier, mąka, mandarynki oraz mleko. W decydującej większości najdrożej jest w osiedlowych sklepikach.
Specjaliści także nie mają dla nas dobrych wieści. Dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie wylicza tegoroczne podwyżki: wieprzowina zdrożała o 7 procent, wołowina o prawie 11 procent, a za drób płacimy już średnio o 21 procent więcej niż w 2010 r. - Pieczywo jest droższe o 6 procent, a tłuszcze roślinne o 9 - podkreśla dr Świetlik.
Ostro do góry poszybowały także ceny nabiału i napojów bezalkoholowych. Krocie płacimy za masło. Najgorzej, zdaniem analityków, ma być w styczniu.
Za podstawowe artykuły spożywcze jednak już płacimy więcej, co zauważają klienci w sklepach.- Wiem, że dzisiejsze ceny i tak są niższe od tych, które zaserwują nam sklepy przed samymi świętami - zauważa Magdalena Rudnik z Kwidzyna. - Droższe będzie z pewnością mięso, ryby, napoje. Za te produkty mniej płaciłam w listopadzie. Ponadto sklepy będą nas kusiły promocjami, które przy dokładniejszej kalkulacji wcale promocjami nie będą. Faktem jest, że na święta ogarnia nas szał zakupów. Poza tym wiele rzeczy kupić trzeba, a sklepy na tym korzystają.
PORADNIK: Świąteczne zakupy. Jak nie dać się oszukać?
To prawda. W najbliższych dniach za bożonarodzeniowe zakupy zapłacimy o kilkanaście procent więcej niż rok temu. Dlaczego tak się dzieje? Inflacja, podwyżki cen paliw, ale przede wszystkim dlatego, że idą święta.
- Cena cenie nie jest równa - przyznaje Magda Kowalik ze Sławna. - W jednym sklepie tańszy jest na przykład chleb, a w innym kawa. Dlatego zakupy robię w kilku punktach. W taki sposób potrafię zaoszczędzić jednorazowo, w zależności od wielkości zakupów, nawet 30 do 40 złotych, a czasami jeszcze więcej.
Okres przed Bożym Narodzeniem to dla handlowców żywności prawdziwe żniwa. Dlatego przy zakupach... kierujmy się rozsądkiem. I unikajmy godzin szczytu, tłumy nie sprzyjają rozsądnym zakupom. (SYK), (AMC)
Rozmowa z Andrzejem Gantnerem, dyrektorem generalnym biura zarządu stowarzyszenia Polskiej Federacji Producentów Żywności
Dlaczego co roku przed świętami ceny żywności idą w górę?
Sytuacja jest złożona. Ceny musieli podnieść nie tylko handlowcy, ale też producenci. Stało się to konieczne, bo znacznie wzrosły koszty produkcji paliwa, prądu, no i surowców. Cukier podrożał o 60 proc., oleje o 30 proc. Szalały też ceny zbóż. Na szczęście te ostatnie już się uspokoiły. To wszystko musiało się przełożyć na ceny na sklepowych półkach.
Jaką marżę mają producenci żywności?
Niewielką, około 3-5 proc. My nie zarabiamy na marży, tylko na obrocie. W handlu jest ona dużo większa, sięga 20-25 proc. Tak naprawdę ceny poszybowałyby bardziej w górę, gdyby nie pilnowały ich dyskonty.
Czyli tak naprawdę powinniśmy podziękować grupom osób, które zarządzają tymi sieciami?
No nie do końca tak jest. Niska cena musi odbić się na jakości. Słowem, w krótkiej perspektywie portfel konsumenta zyskuje. W dłuższej już niekoniecznie. Na dodatek mniejsi producenci często nie wytrzymują konkurencji i plajtują.
Mimo że żywność podrożała?
Dwa lata temu wydatki na nią w budżecie polskiej rodziny wynosiły 20-23 proc. Obecnie to już nawet 30-35 proc. Wniosek? Ubożejemy. I niestety musimy pogodzić się z tym, że ceny żywności będą rosły co roku, aż dorównają tym w innych unijnych krajach.
Ale nasze zarobki są mniejsze niż w bogatych krajach.
W porównaniu z Niemcami czy Anglikami siła nabywcza naszych zarobków jest nawet kilka razy niższa. O ile Niemca wysoka cena litra benzyny specjalnie nie rusza, to dla nas paliwo staje się luksusem. Mam tylko nadzieję, że luksusem nie stanie się także żywność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?