- W naszym powiecie nie ominiemy żadnej miejscowości - zapewnia Rafał Selin, zastępca naczelnika US w Pucku. - Choć główny nacisk kłaść oczywiście będziemy na pas nadmorski.
Kontrolerzy sprawdzą, czy sprzedawcy rzetelnie oddają klientom paragony wydrukowane z ich kas fiskalnych. I czy wcześniej nabili na nie sprzedany towar. Jak? Na wszelkie możliwe sposoby.
- Owszem, "zakupy kontrolowane" też będą, choć to tylko jedna z możliwości - mówi Selin. - Nasi inspektorzy będą na przykład stać w kolejkach i przyglądać się pracy sprzedawcy.
Sam fakt wydania paragonu przez sprzedawcę nie oznacza jednak, że uniknął on kłopotów. Służby Urzędu Kontroli Skarbowej czy skarbówek mogą bowiem sprawdzić także zawartość kwitka.
- Bywało, że na paragonie widniały towary z zerową stawką VAT, a klient kupił zupełnie coś innego, co było obciążone podatkiem - mówią inspektorzy z US w Pucku. To też nieprawidłowość.
Od 1 maja kasy fiskalne u lekarzy, prawników i doradców
Inspektorzy wyliczają też inne sytuacje, w których handlowcy wyłudzali podatek - kasy pracujące w trybach awaryjnych czy np. stojące na ladach atrapy.
Rozpoczynająca się niebawem kontrola będzie bardziej intensywna niż przed rokiem. Przede wszystkim zwiększy się liczba osób, które pojadą w teren. Obok inspektorów z UKS, będą pracownicy US w Pucku i posiłki z innych urzędów na Pomorzu.
Kontrole mają wyeliminować szarą strefę handlu, czyli tych, którzy zarabiają i nie odprowadzają podatku. A jest ona naprawdę duża, co udowodniła ubiegłoroczna akcja "Paragon".
W powiecie puckim wpływy z wakacyjnego podatku VAT od wszystkich osób, które zarejestrowały kasy fiskalne, wzrosły o 9 mln zł. A 8 mln zł dopłacili ci, którzy działalność zarejestrowali nad morzem.
- To odpowiednio wzrost o 15 i 11 procent - wylicza Selin. - Naprawdę dużo.
Półwysep Helski: Skarbówka kontroluje mierzeję
Skąd takie wpływy? To efekt kontroli, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Wieści o sprawdzaniu punktów handlowych szybko się rozchodziły wśród osób prowadzących działalność w turystycznych miejscowościach. A sprzedawcy zaczęli rygorystycznie pilnować wydawania klientom paragonów, bo za uchybienia inspektorzy nakładali kary od 150 zł do nawet 2,5 tys. zł. Teraz będzie tak samo.
- Raczej nie ma co liczyć na pobłażliwość, bo kary będą sięgać maksymalnego pułapu - zapowiadają w nadmorskiej skarbówce.
Nieważne, czy sprzedawca nie da paragonu za np. pudełko zapałek, czy za zakupy za kilkaset złotych.
- Nie o sumy chodzi, ale o fakt, że ktoś oszukał Skarb Państwa - tłumaczy Rafał Selin.
Kontrolerzy zapewniają, że dotrą do maksymalnej liczby punktów. A wybrane osoby mogą sprawdzać - i w razie konieczności karać - nawet kilka razy.
- Akcja oczywiście będzie koordynowana - mówi Selin - ale chodzi też w niej o to, żeby podatnicy sami pilnowali swoich obowiązków.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?