Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Seria kolizji z udziałem pijanych policjantów. Przypadek czy wierzchołek góry lodowej?

Mateusz Węsierski
Każde zdarzenie z udziałem pijanego pracownika policji to dla mundurowych spory kłopot
Każde zdarzenie z udziałem pijanego pracownika policji to dla mundurowych spory kłopot Robert Kowalski
Problemy z alkoholem coraz bardziej doskwierają policji. - To nie jest tak, że teraz ujawnia się więcej takich przypadków. Ich fizycznie jest więcej, a na jaw wychodzą tylko te związane z zaistnieniem wypadku czy też kolizji - uważa Ireneusz Wojtkiewicz, emerytowany policjant ze Słupska. - To tylko wierzchołek góry lodowej. W policji nie ma już dyscypliny.

Pracownica komisariatu policji w Miastku rozbiła się samochodem, mając 1,2 promila alkoholu w organizmie. Miesiąc wcześniej policjant z tej samej jednostki przyszedł do pracy "wczorajszy". Koleżanka nie odpuściła i kazała mu dmuchać w alkomat - wynik 0,22 promila. Niby niewiele, ale jednak.

Dwa lata wcześniej, też w Miastku, policjant spowodował wypadek. Czy był pijany? Nigdy mu tego nie udowodniono, bo uciekł z miejsca zdarzenia i na dwa dni gdzieś przepadł. Jego pasażer, też policjant, nietrzeźwy trafił do szpitala. Obaj pracowali w wydziale ruchu drogowego.

- To tylko wierzchołek góry lodowej. W policji nie ma już dyscypliny - mówi Ireneusz Wojtkiewicz, emerytowany policjant ze Słupska, emerytowany policjant ze Słupska, który prowadzi portal autosalonpomorski.pl, gdzie porusza m.in. kwestie bezpieczeństwa na drogach.

Innego zdania jest Agnieszka Pawlicka-Metera, pedagog, socjoterapeuta z Lęborka. - Teraz jest więcej takich spraw, bo skończyła się zawodowa solidarność, policjanci już nie bronią kolegów po fachu. Brak tolerancji może ukrócić takie przypadki - przekonuje.

Niedziela, 21 kwietnia. Bytów, ul. Lęborska. 25-latka kieruje mercedesem z dwoma pasażerami. Na zakręcie w prawo, mocno rozpędzona, traci panowanie nad pojazdem i dachuje. Nikt, na szczęście, nie odnosi obrażeń, ale wynik badania alkotestem jest porażający. Kobieta ma w organizmie 1,2 promila alkoholu.

Policjanci sporządzają notatkę i wysyłają do mediów. Nikt nie wspomina, że kobieta jest cywilnym pracownikiem Komisariatu Policji w Miastku. Tego samego, z którego pochodzi dwóch innych - już wydalonych ze służby policjantów, którzy prawie dwa lata temu, we wrześniu 2011 roku, rozbili się we wsi Węgorzynko pod Miastkiem.

- Wobec 25-letniej pracownicy cywilnej Komisariatu Policji w Miastku wszczęto procedurę zwolnienia z pracy, co w najbliższym czasie zostanie dokonane z powodu utraty zaufania - mówi Michał Gawroński, oficer prasowy bytowskiej policji.

Rzecznik nie chce łączyć i komentować przypadków przyłapania mundurowych i cywilnych pracowników na jeździe pod wpływem alkoholu. Dodaje tylko, że 25-latka w policji pracowało krótko, bo około roku.

Dłuższy staż mieli dwaj inni policjanci z Miastka, którzy we wrześniu 2011 r. - będąc po służbie - mieli wypadek na drodze krajowej nr 21 w Kowalewicach pod Miastkiem. Policjant Damian G., który był kierowcą samochodu, uciekł z miejsca zdarzenia. Bartosza K. zatrzymali przypadkowo przejeżdżający celnicy. Jak się później okazało, K. miał w organizmie 1,2 promila alkoholu. Był ranny, więc trafił do szpitala. Obaj policjanci pracowali w wydziale ruchu drogowego.

W przypadku Damiana G. tylko podejrzewano, że był nietrzeźwy, bo po kolizji uciekł do lasu. Przeszukiwanie z pomocą psów tropiących nie przyniosło rezultatu. G. wrócił na komisariat po dwóch dniach, ale nie dopuszczono go do służby. Wówczas nie sposób było określić, czy w momencie poruszania się po drodze był pijany. Podjęto więc decyzję o zwolnieniu z dniem 30 listopada z powodu nadszarpnięcia "dobrego imienia policji". Z pracą pożegnał się też Bartosz K.

Po przeanalizowaniu doniesień z ostatnich kilkunastu miesięcy okazuje się, że na Pomorzu podobnych policyjnych "wpadek" jest więcej. Czytaj na ten temat na następnej stronie >>>
W połowie stycznia, w środku nocy, kolizję spowodował nietrzeźwy funkcjonariusz wydziału prewencji lęborskiej komendy. Miał niemal 3 promile alkoholu.

Nieco mniejszy wynik - 2,76 promila - "wydmuchał" policjant ze Starogardu Gdańskiego, który w czerwcu 2011 roku, kierując mitsubishi,wymusił pierwszeństwo i doprowadził do zderzenia z motocyklem. W grudniu 2011 r. został skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

W sierpniu 2011 r. w Pogorzelicach pijany policjant KPP w Kartuzach prowadząc samochód z nadmierną prędkością i pod wpływem alkoholu spowodował wypadek. Sprawę Cezarego G. (byłego już policjanta) prowadzi Sąd Rejonowy w Lęborku.

Oprócz udowodnionych, są jeszcze sprawy z gatunku wątpliwych. W Prabutach na ul. Kuracyjnej samochód z dużą prędkością uderzył w ogrodzenie prywatnej posesji, przeleciał przez nie i wbił się w stojący tam garaż. Jednym z mężczyzn będących w samochodzie był policjant. Wiadomo jedynie, że cała trójka była pod wpływem alkoholu i do tej pory nie udało się ustalić, kto kierował. Sprawa jest wyjaśniana.

- Po zaistnieniu kolizji kolega koledze już nie pomoże, bo nie chce brać odpowiedzialności, a i tak zdarzały się przypadki podmieniania próbek krwi - twierdzi Ireneusz Wojtkiewicz. - Ja policjantem byłem w latach 70. Wówczas większość w tej formacji stanowili byli wojskowi i panował tam wojskowy dryl. Teraz, jak widzę, jest zbyt duże rozluźnienie i taki mamy tego skutek.

Nie wszyscy się z nim zgadzają, szczególnie policjanci, ale żaden czynny funkcjonariusz nie chciał wypowiedzieć się pod nazwiskiem.

Gdy zadzwoniliśmy do komendy głównej, poinformowano nas, że policja oficjalnie skomentuje tę sprawę, gdy przygotuje dane statystyczne odnoszące się do wypadków i kolizji z udziałem swoich pracowników. Poprosiliśmy o przygotowanie takich statystyk. Do tematu wrócimy.

Rozmowa z Agnieszką Pawlicką-Meterą, pedagogiem, socjoterapeutą z Lęborka

Dlaczego pracownicy policji wsiadają za kierownicę pod wpływem alkoholu?
Policjant też człowiek. Tak jak wielu innym i jemu może się to zdarzyć. To trudny zawód. Policjant spotyka się z wieloma rzeczami obciążającymi psychikę, a nie ma za bardzo wsparcia w postaci sesji terapeutycznej. Bywa, że alkohol staje się środkiem uspokajającym przy nagromadzeniu różnych spraw.

A czy nie jest tak, że policjanci nabierają przekonania o swojej bezkarności?
Może tak być, aczkolwiek można powiedzieć tak o wszystkich. Znam przykład lekarza, który próbował uniknąć mandatu, podkreślając, że jest ordynatorem. Wszyscy próbują uniknąć kary i mają nadzieję, że się uda. To zależy od człowieka. Każdy ma jakiś kręgosłup moralny. Zdarzają się jednostki z poczuciem bezkarności, ale wiele innych osób nigdy czegoś takiego nie zrobi.

Może teraz po prostu mniej spraw zamiata się pod dywan? Stąd taki ich przyrost.
Może tak być. Coraz więcej o tym się mówi, a policjanci nie bronią kolegów po fachu. Moim zdaniem, jazda pod wpływem alkoholu powinna być surowiej karana. Brak tolerancji może ukrócić takie przypadki. Bardzo dobrze, że pracę w komisariacie straci pani, która pod wpływem alkoholu spowodowała wypadek w Bytowie. To będzie nauczka dla innych. Uświadomią sobie, że takie postępowanie nie jest bezkarne. Że nikt nie cofnie alkomatu, aby wynik był zerowy.

[email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki