- W Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku sytuacja jest bardzo trudna. Na jej funkcjonowanie brakuje około 4,5 miliona złotych - mówi Janusz Poźniak, przewodniczący komisji międzyzakładowych przy WSSE. Nie ma pieniędzy na działalność podstawową - interwencję zagrażającą życiu, czyli badanie żywności, wody, kąpielisk - dodaje. W najgorszej sytuacji są te stacje, które mają laboratoria. Od chwili ustalania budżetu - w listopadzie, zmieniły się koszty zakupu odczynników i aparatury.
- Finansowanie badań nie jest w żaden sposób zagrożone - oponuje Jarosław Maciejewski z biura prasowego wojewody pomorskiego. - Wojewoda nie ma jednak możliwości prawnych, aby zmienić budżet ustalony na ten rok. Ustalono go na 45 milionów złotych, a z tego fundusz wynagrodzeń wyniósł 35 milionów złotych, a na bieżącą działalność zostało przeznaczone 4,5 miliona złotych, reszta to obciążenia związane z ZUS. Prowadzimy rozmowy z poszczególnymi kierownikami stacji sanepidu w naszym województwie nad wprowadzeniem zmian i usprawnieniem ich funkcjonowania - dodaje.
Sanepid opóźnia otwieranie kąpielisk
Do tej pory braki w budżecie uzupełniane były dochodami własnymi sanepidu. W pozyskiwaniu dodatkowych środków pomagały specjalistyczne laboratoria, wykonujące prace na zlecenie. Wydatki związane z utrzymaniem laboratoriów, zakupami aparatury specjalistycznej i odczynników do badań oraz z opłatami za media sanepid pokrywał z własnych zleceń. Jedynie przebadanie wody na obecność bakterii kosztuje około 600 zł (plus VAT) - te wpływy należy oddać do Skarbu Państwa. Sprawę utrudnia też ustawa o finansach publicznych, która weszła w życie w styczniu 2011 roku - nakazywała ona sanepidom przekazywanie dodatkowo zarobionych pieniędzy do budżetu państwa. Ten natomiast niechętnie wypłaca pieniądze będące rekompensatą za dodatkowe wpływy do kasy. W marcu stacje otrzymały tylko część pieniędzy.
- Nie wyobrażam sobie, aby w obliczu zagrożenia bakterią E. coli stacje epidemiologiczne przestały działać - mówi Elżbieta Pisarczyk, przewodnicząca ogólnopolskiej sekcji NSZZ Solidarność sanepidu. - Brakuje nam pieniędzy nie tylko na badanie żywności, ale też na inne analizy, na przykład te związane z dopalaczami, wodą, czy inspekcje placówek dla dzieci, a przecież się zbliża okres wakacyjny - tłumaczy.
Na 30 czerwca związkowcy planują w Warszawie manifestację, na której będą się domagać podwyżek płac, przywrócenia dodatków terenowych, nakładów na inwestycje i szkolenia.
- Katastrofalna sytuacja finansowa powoduje, że kierownictwo sanepidu decyduje się przenosić środki przeznaczone dla pracowników na bieżącą działalność zakładu - mówi Elżbieta Pisarczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?