Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Rybacy alarmują, że dorszy będzie za mało

Krzysztof Miśdzioł, Roman Kościelniak
W 2012 r. polscy rybacy będą mieli prawo do wyłowienia niemal 18 tys. ton dorszy na Bałtyku wschodnim, czyli o 15 proc. więcej niż obecnie, i prawie 2,5 tys. ton dorszy na Bałtyku zachodnim - wzrost o 13 proc. Rybacy nie są zadowoleni z tych kwot połowowych.

Kwoty połowowe na przyszły rok ustalili obradujący w Luksemburgu ministrowie rolnictwa państw członkowskich UE.

- Niby to dobrze, że będzie można wyłowić więcej dorszy, bo to najbardziej opłacalna ryba - mówią rybacy z portu w Jastarni. - Ale wzrost jest za mały jak na to, co czeka nas od 1 stycznia.

Wówczas bowiem skończy się tzw. trójpolówka. Według jej zasad, w danym roku tylko jedna trzecia floty rybackiej mogła wypływać na dorsze. To było zabezpieczenie przed przekroczeniem ostrych limitów.

- Teraz za dorszem uganiać się będą wszystkie jednostki. A więc, mimo podniesienia limitu, połowy mogą być dla nas mniejsze - tłumaczy Jarosław Kirszling, prezes Zrzeszenia Rybaków Morskich - Organizacji Producenckiej z siedzibą we Władysławowie. - Uważamy, że przyszłoroczne kwoty dla naszych kutrów powinny być więc wyższe.

Armatorzy wyliczyli, że w 2011 r. w przeliczeniu na jedną jednostkę przypadało - w zależności od jej wielkości - 80-100 ton złowionych dorszy. A w roku 2012 szacuje się, że będzie to nawet o kilkanaście ton mniej w przeliczeniu na jeden kuter.

Nowe limity połowowe na Bałtyku na 2012 rok

Stracić na tym najwięcej mogą ci armatorzy, którzy nastawiają się wyłącznie na połowy dorszy. Chyba że zaczną wychodzić w morze na mniej opłacalne ryby, jak śledzie czy szproty. To jednak wymaga odpowiedniego przygotowania kutra, zakupu innych sieci itp.

- Problemem jest to, że sporą część naszego narodowego przydziału na Bałtyku zabierają małe jednostki, do 15 m długości - uważa Kirszling. - W innych państwach takie same łodzie mogą po prostu łowić bez limitów.

W naszej części Bałtyku zmniejszą się natomiast limity połowowe na łososie, szproty i śledzie.
- Coraz więcej armatorów i rybaków nie przejmuje się już limitami, a rozgląda się za zmianą biznesu - przyznaje nam jeden z właścicieli kutrów. - Przerabiają łodzie na wycieczkowce, zarabiają na wędkarzach, bo to teraz, niestety, pewniejszy pieniądz niż rybołówstwo.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki