Pomorze: Pijany kapitan na Zalewie Wiślanym

Jan P. ze Świnoujścia jako kapitan statku armatora z Nowego Warpna prowadził 19 września jednostkę pasażerską pod wpływem alkoholu. Na pokładzie było 70 pasażerów. Na szczęście wszyscy bezpiecznie trafili do portu we Fromborku, gdzie na kapitana czekali już mundurowi. Kiedy weszli na pokład okazało się, że ma on półtora promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzut kierowania statkiem pod wpływem alkoholu. Jego miejsce zajął drugi kapitan, który statek odprowadził do Krynicy Morskiej.

- Kapitan stracił nie tylko uprawnienia do pływania statkiem, ale i prawo jazdy na samochód - mówi Aleksander Czerepko, kapitan Portu Elbląg. - Mogę się tylko dziwić, że tak ryzykował, bo stracił możliwość kierowania pojazdami, ale i wykonywania zawodu. Bycie kapitanem to duże uprawnienia, ale i odpowiedzialność. Szczególnie gdy przewozi się pasażerów.

Postępowanie w sprawie zatrzymanego kapitana wstępnie już się zakończyło.
- Został przesłuchany, dobrowolnie poddał się karze i otrzymał mandat - wyjaśnia współwłaściciel statku, Artur Jawor z firmy Arkona. - Nie będzie już z nami współpracował, stracił bowiem wszelkie uprawnienia. Byłem na pokładzie, kapitan funkcjonował normalnie, nic nie wskazywało na to, aby był pod wpływem alkoholu. To był ostatni rejs w tym sezonie. Szkoda, że z takim skutkiem.

To nie pierwszy taki incydent na tym akwenie. Pod koniec czerwca br. policja zatrzymała kapitana i maszynistę pasażerskiego statku kursującego po Zalewie Wiślanym. Wycieczkowiec wypłynął w standardowy rejs po Zalewie Wiślanym, z portu w Krynicy Morskiej do Fromborka. Na pokładzie, oprócz czteroosobowej załogi znajdowało się 42 pasażerów. Kapitan miał ok. dwóch promili alkoholu, maszynista 0,5 promila.

Można więc powiedzieć, że sezon letni na Zalewie Wiślanym, jak zaczął się promilami, tak na promilach się skończył.