Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Pieniądze zamiast do dzieci wracają do budżetu państwa

Agata Cymanowska
A. Warżawa
Właśnie minął termin składania wniosków do udziału w programie "Maluch". Wspiera on zakładanie żłobków i innych form opieki nad dziećmi do 3 roku życia, np. klubów dziecięcych. Z Pomorza wpłynęło zaledwie dziewięć wniosków o takie dofinansowanie, w sumie na kwotę ok. 161,5 tys. zł. Wszystkie z Gdańska.

Komu zostaną przyznane środki, dowiemy się do 10 sierpnia. Tak nikłe zainteresowanie gmin programem to i tak lepszy wynik niż przed rokiem. Wtedy tylko Ustka starała się o dofinansowanie - na kwotę 15 tys. zł.

A szkoda, bo do pozyskania w ramach "Malucha" jest w tym rozdaniu 60 mln zł (na cały kraj). Dotacja wynosi do 50 procent.

- Problem z dofinansowywaniem na stworzenie np. żłobka czy przedszkola jest taki, że państwo da pieniądze na ich powstanie, ale później gminy muszą je utrzymywać - zauważa Tadeusz Biliński, wójt Miłoradza.

Czytaj także:40 mln na żłobki ominie pomorskie gminy?

Do "Malucha", ale też "Radosnej Szkoły" (dotacje na wyposażenie i place zabaw) ze względu na wysoki wkład własny nie aplikowały np. gminy powiatu sztumskiego.

- Projekt "Maluch" dofinansowuje jedynie doposażenie żłobka, a nie jego budowę, dlatego nie zdecydowaliśmy się na aplikowanie - mówi Katarzyna Krzyżykowska, dyrektor Miejsko-Gminnego Zespołu Oświaty w Sztumie. - Jest taka potrzeba, by utworzyć grupę żłobkową, ale niestety nie mamy warunków lokalowych ani pieniędzy na budowę żłobka.

Z problemem wkładu własnego na takie programy boryka się wiele pomorskich gmin. - Zaangażowaliśmy spore środki w unijne projekty i nie było możliwości, by zabezpieczyć kolejne 150 tys. zł na projekt w ramach "Radosnej Szkoły" - wyjaśnia Maria Pałkowska z Urzędu Gminy w Mikołajkach Pomorskich. - Dla małych gmin, takich jak nasza, to projekty ponad możliwości finansowania. To nie tak, że gminy nie chcą sięgać po środki. Po prostu nie zawsze mają na to pieniądze.

Tak więc pomorskim gminom koło nosa przejdą możliwości dużego dofinansowania. Już za ubiegły rok do budżetu państwa trzeba było zwrócić kilka milionów na społecznie ważne programy. I tak - 43,3 tys. zł na dożywianie dzieci, 1,94 mln zł na stypendia socjalne Narodowego Programu Stypendialnego, 2,35 mln zł na wyprawki szkolne i ponad 540 tys. zł na place zabaw lub doposażenie w ramach "Radosnej Szkoły".

- Głównym powodem niewykorzystania tych pieniędzy jest przede wszystkim wymagany wkład własny gminy, a w przypadku programów stypendialnych wymogi określające dochód na osobę w rodzinie - tłumaczy Roman Nowak, rzecznik wojewody pomorskiego.

Stypendiów przyznano mniej, bo coraz mniej uczniów kwalifikuje się do ich otrzymania. - Od 7 lat próg dochodowy uprawniający do stypendium szkolnego nie zmienił się nawet o złotówkę i wynosi 351 zł, a w tym czasie płaca minimalna wzrosła z 824 do 1386 zł - tłumaczy Elżbieta Markowska, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego w okręgu pomorskim.

Czytaj także:Gdańsk: Miejsc w żłobkach będzie przybywać (FILM)

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki