Pomorze: Organizacje, aby leczyć, muszą zamienić się w firmy

Ta sytuacja dotyczy m.in. stowarzyszenia Solidarni Plus prowadzącego EKO "Szkołę Życia" w Wandzinie (jest tu m.in. hospicjum dla chorych na AIDS i alzheimera).

- My, jako organizacje pozarządowe, mieliśmy jedynie uzupełniać działalność służby zdrowia tam, gdzie publiczne placówki sobie nie radzą - mówi Donat Kuczewski, dyrektor EKO "Szkoły Życia". - A kto sobie radzi z AIDS? Żaden lekarz nie podejmie tematu, bo trzeba dokładać do interesu. Ludzie chorzy zazwyczaj nie mają rent czy innych dochodów.

Czytaj także: Ustawa refundacyjna: Lekarstwo za 300 zł zamiast 3,20 zł

Dyrektor EKO "Szkoły Życia" zaznacza, że jeśli przepisy faktycznie wejdą w życie, to ośrodek w Wandzinie przestanie pełnić rolę miejsca, gdzie leczyć mogą się narkomani i chorzy na AIDS. - W takiej sytuacji nie będziemy mogli skorzystać z darowizn czy też pomocy ludzi, którzy chcą nam pomagać - mówi Kuczewski. - Zlikwidujemy część naszej działalności, a w to miejsce stworzymy na przykład oddział geriatryczny.

Jest jednak jeszcze nadzieja, że ten zapis zostanie zmieniony. Swój sprzeciw w tej sprawie wysłało bowiem Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.

Zmieniona ustawa zdrowotna wywołała już sporo zamieszania. To ona spowodowała, że pojawiły się kłopoty z wypisywaniem recept. O przekształceniu organizacji pożytku publicznego w firmy na razie niewiele się mówi, gdyż nowe przepisy mają wejść w życie dopiero od 1 lipca. Od tego dnia organizacje prowadzące działalność leczniczą powinny być przekształcone w firmy.

- Problemem jest sprzeczność ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie z ustawą o działalności leczniczej - mówi Paweł Woźniakowski, sekretarz Zarządu Głównego Stowarzyszenia Solidarni "Plus". - Pierwsza z tych ustaw pozwala na prowadzenie działalności leczniczej organizacjom pożytku publicznego, druga z kolei zakłada, że aby leczyć trzeba być przedsiębiorcą. W tej chwili toczy się spór między ministerstwami pracy i zdrowia w tej sprawie.