Nowa propozycja zmian do Kodeksu Pracy opracowana przez posłów Platformy Obywatelskiej, dopuszcza możliwość pracy przez sześć dni w tygodniu. Według obecnych przepisów, pracownik zawsze musi otrzymać wolny dzień za pracę w sobotę.
Po wprowadzeniu zmian pracodawca - jeśli nie będzie miał możliwości przyznania dodatkowego dnia wolnego - będzie mógł wypłacić pracownikowi dodatkowe wynagrodzenie. Taka sytuacja miałaby następować również w sytuacji, gdy pracownik sam dobrowolnie złoży wniosek o takie rozwiązanie.
Projekt błyskawicznie wywołał falę oburzenia w opozycji i związkach zawodowych. Przeciwnicy zmian twierdzą, że w wyniku nowych przepisów pracownicy będą nagminnie zmuszani do dodatkowego dnia pracy. Związkowcy przypominają ponadto, że i tak, według statystyk, jesteśmy najdłużej pracującym narodem Europy.
- To jest tak absurdalne, że chyba tylko w głowach ludzi niesprawnych umysłowo mogą się rodzić takie pomysły. Wracamy do XIX wieku! - komentuje Krzysztof Dośla, przewodniczący gdańskiej Solidarności. - Pomijając już fakt, że ten projekt jest niezgodny z wieloma konwencjami międzynarodowymi, to sam fakt, że taki pomysł jest w ogóle rozważany, świadczy o jakości naszego parlamentu. Za rządów PO Polska stała się krajem kolonialnym, w którym gospodarka oparta jest na wyzysku pracownika, ale wielu posłom marzy się najwyraźniej powrót niewolnictwa.
Co ciekawe, zwolennicy projektu PO również zarzucają adwersarzom irracjonalne przekonania.
- Absurdem jest sytuacja, w której jako przedsiębiorca mogę zaproponować pracownikowi pracę za wynagrodzenie lub dzień wolny w niedzielę, a w przypadku soboty już nie! - mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, jednego z inicjatorów zmian w kodeksie pracy. - Samo hasło sześciodniowego tygodnia pracy wprowadza opinię publiczną w błąd. Naprawdę wielu młodych ludzi na dorobku jest skłonnych dobrowolnie popracować dłużej, zwłaszcza że za dodatkowy dzień pracy w sobotę byłoby wypłacane 1,5 dziennego wynagrodzenia. Dlaczego prawo ma im tego zabraniać? Nie rozumiem argumentów związkowców.
Adam Szejnfeld, europoseł PO, na poniedziałkowej konferencji prasowej również przekonywał, że projekt największą korzyść przyniesie pracownikom. Zaznaczył też, że rządy Platformy są w Polsce "gwarantem pięciodniowego tygodnia pracy".
- Nowelizacja nie wprowadza sześciodniowego tygodnia pracy, a jedynie wyeliminuje z kodeksu błąd legislacyjny. Polityk zarzucił też opozycji przekłamywanie obrazu projektu. - To metodologia PiS. Budowanie poparcia poprzez wywoływanie strachu i waśni obywateli oraz dzielenia ludzi na tych, którzy są za lub przeciwko czemuś.
Autorzy projektu wyliczyli, że dla osób zarabiających ok. 4 tys. złotych brutto proponowany w nowelizacji dodatek za pracę w sobotę wyniesie 300 złotych brutto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?