Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu stowarzyszenie poinformowało o możliwości popełnienia przestępstwa Centralne Biuro Antykorupcyjne w Warszawie. Zdaniem Tadeusza Peplińskiego, prezesa wspomnianego stowarzyszenia, organizacja przetargów, a także użytkowanie fotoradarów przez straże gminne od prywatnych firm, mogły nie być zgodne z obowiązującym prawem. CBA skierowała przekazane przez stowarzyszenie materiały do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Ta ostatnia, po zapoznaniu się z dokumentami, nie podzieliła opinii przedstawiciela stowarzyszenia i odmówiła wszczęcia śledztwa.
W swym postanowieniu prokuratura podkreśliła, że zawiadomienie złożone przez Tadeusza Peplińskiego jest niewystarczające, by na jego podstawie wszcząć postępowanie przygotowawcze, a także, że zawiera wiele stwierdzeń, które nie są poparte żadnymi merytorycznymi argumentami. Zdaniem śledczych dostarczone dokumenty nie dotyczą konkretnych zagadnień, lecz są jedynie polemiką z obowiązującymi przepisami. Prokuratura zwróciła również uwagę na fakt, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa powinno opierać się na dowodach lub poszlakach, a nie na przypuszczeniach. Tych pierwszych w nadesłanej dokumentacji zabrakło, a w takiej sytuacji nie mogła ona wszcząć śledztwa. Z takiego obrotu sprawy zadowoleni są przedstawiciele gmin.
- W tym przypadku trudno nawet mówić o satysfakcji, bo od samego początku staliśmy na stanowisku, że wszystko odbywało się zgodnie z obowiązującymi przepisami - powiedział nam Marian Pick, wójt gminy Stara Kiszewa. - Decyzja prokuratury potwierdza więc naszą dotychczasową opinię w tej kwestii.
W podobnym tonie wypowiada się burmistrz miasta i gminy Gniew Bogdan Badziong.
- Jeśli chodzi o stronę formalnoprawną, to nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że wszystko było w porządku - stwierdza burmistrz Gniewa. - Nie miałem w tym przypadku żadnych obaw, dlatego jestem zadowolony z decyzji prokuratury, bo to dowodzi, że to, co robiliśmy, było zgodne z prawem.
Wprawdzie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wezwała Tadeusza Peplińskiego, by uściślił swoje zawiadomienie, jednak do spotkania obu stron nie doszło. Jak powiedział nam Tadeusz Pepliński, nie zjawił się w prokuraturze w wyznaczonym terminie, bo na ten czas miał zaplanowane inne czynności. Prezes Stowarzyszenia Bezprawiu i Korupcji STOP nie zamierza rezygnować z dalszej walki w tej sprawie.
- Oczywiście nie zgadzam się z decyzją prokuratury - mówi Pepliński. - Racja jest po naszej stronie i mamy na to dowody. Dlatego też postanowiliśmy zaskarżyć decyzję prokuratury do sądu, co już uczyniliśmy zgodnie z procedurami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?