Również ten szpital, a nie stacje pogotowia, odpowiadać ma za transport pacjenta karetką i jej odkażenie. Na miejsca ewentualnej kwarantanny wyznaczono dwie placówki - szpital zakaźny oraz internat szkolny w pobliżu Pucka. W opinii Ryszarda Sulęty, dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego - nasz plan, na wzór niemiecki, ma szansę stać się najlepszym w kraju. Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy ma być jednym z dziesięciu strategicznych szpitali w Polsce wyznaczonych przez Ministerstwo Zdrowia do walki z ebolą.
- O tym, że szpital zakaźny będzie hospitalizować zakażonych ebolą, jeśli na Pomorzu się pojawią, nikt praktycznie nie dyskutował, bo tylko ta placówka ma warunki do izolacji chorych wysokozakażonych - czyli boksy melcerowskie - tłumaczy Sulęta.
Ich budowę postulował premier Leszek Miller w 2002 roku. Wtedy to do gdańskiego szpitala trafił 47-letni mężczyzna z podejrzeniem SARS. Rząd przekazał na ich budowę 270 tys. zł, wojewoda pomorski dołożył kolejnych 370 tys. zł. Boksy miały służyć do izolacji pacjentów z wąglikiem, dżumą, ospą prawdziwą i SARS oraz gorączką krwotoczną ebola. W dobrych warunkach może w nich przebywać dwoje chorych, w gorszych - nawet czworo.
- Dwa najsłabsze ogniwa naszego planu - to lekarz i transport - przyznaje dr Dariusz Cichy, wojewódzki inspektor sanitarny na Pomorzu. - Kluczową rolę odgrywa lekarz, bo to on de facto uruchamia cały system. Chodzi o to, by uniknąć fałszywych alarmów, a jednocześnie nie zlekceważyć poważnego sygnału. Pacjent z objawami sugerującymi zakażenie ebolą zgłosić się może również do lekarza rodzinnego. Dobrze, by mógł skonfrontować swoje podejrzenia z lekarzem, który jest ekspertem w tej dziedzinie.
Stąd pomysł uruchomienia czynnego przez 24 godziny punktu konsultacyjnego dla lekarzy w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy, w którym dyżurowaliby lekarze specjaliści. Trzeba jednak znaleźć podstawy prawne, by wojewoda mógł przekazać szpitalowi pieniądze na ten cel, a ten zapłacić lekarzom za ich dodatkową pracę.
Pacjentów z podejrzeniem zakażenia wirusem eboli przywozić do szpitala mają nie karetki pogotowia, a karetka transportowa należąca do szpitala.
I ostatnia sprawa - kwarantanna. W przypadku małej liczby zdrowych osób, z którymi kontaktował się chory (5-7) - miejsce dla nich udostępni szpital zakaźny. Gdy będzie ich więcej (np. 100-150 osób), kwarantanna (trzytygodniowa) odbywać się będzie w internacie szkoły koło Pucka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?