Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Kuleje system opieki nad chorymi noworodkami, wcześniakami i mamami

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Robert Kwiatek
Noworodki urodzone przedwcześnie transportowane są z małych szpitali powiatowych mimo, że zagraża to ich życiu. W ubiegłym roku do specjalistycznych placówek na terenie Trójmiasta zostało przewiezionych blisko 200 wcześniaków. Przyjeżdżały ze szpitali w Chojnicach Bytowie Tczewie, czy Kwidzynie, choć wcale nie powinny się tam rodzić...

Aż 114 wcześniaków i ciężko chorych noworodków przywiozła do Szpitala Specjalistycznego na Zaspie karetka N ze szpitali powiatowych w ubiegłym roku. 36 podobnych pacjentów przewieziono do szpitala UCK Kliniczna. Czterdzieścioro takich dzieci trafiło do gdańskich placówek w tym roku. Po kilkanaścioro z nich przetransportowano z Tczewa, Kwidzyna, Kartuz, kilkoro wcześniaków z Malborka. Zdaniem dr Aliny Bielawskiej-Sowy, wojewódzkiego konsultanta ds. neonatologii - wcześniaki w ogóle nie powinny urodzić się w tych szpitalach, bo to zmniejsza ich szanse na przeżycie, a zwiększa ryzyko nieodwracalnego kalectwa.

- Chodzi mi przede wszystkim o małe wcześniaki, o wadze 780 g, 860 g, 640 g, 1200 g , bo tyle ważyły niektóre z nich - wylicza dr Bielawska-Sowa. I tłumaczy: - Praktycznie żaden wcześniak nie ma prawa przyjść na świat w szpitalu tzw. pierwszego stopnia referencyjnego. Czyli w szpitalach - w Bytowie, Miastku, w Chojnicach, w Człuchowie, w Kartuzach, w Kwidzynie, w Malborku, w Pucku, w Starogardzie Gd., w Tczewie i w Sztumie. Tymczasem od kilku lat dochodzi do tego coraz częściej.

- Taki szpital pierwszego stopnia nie jest w stanie zabezpieczyć wcześniaka - przekonuje dr Bielawska-Sowa. Nie ma do tego sprzętu i aparatury, najczęściej nie ma też specjalisty neonatologa. Dyżur pełni tam zwykle pediatra, jednocześnie zajmujący się chorymi dziećmi i noworodkami.

Na niekorzyść działa też czas potrzebny na transport maleństwa karetką N do "trzeciego stopnia", czyli szpitala w Gdańsku. Terapia celowana się opóźnia, wcześniak ma mniej szans na przeżycie.

Tymczasem zgodnie z zasadami, które w opiece nad matką i dzieckiem nadal obowiązują - każda kobieta rodząca wcześniej niż w 32 tygodniu ciąży, powinna znaleźć się w szpitalach Kliniczna lub na Zaspie, bo to tylko to minimalizuje zagrożenie dla jej dziecka. Te powyżej 32 tygodnia, za to z dodatkowymi zagrożeniami zdrowia (wykryte w czasie ciąży lub zakażenia) - powinny trafić do oddziału III, ewentualnie II poziomu referencyjnego. Oddziały II stopnia są w szpitalach w Kościerzynie, Lęborku, Wejherowie, Gdańsku (Pomorskie Centrum Traumatologii), Gdyni (Szpital Morski im. PCK) oraz w Ustce (należy do szpitala w Słupsku).

- Przypadkowy poród przedwczesny to rzadkość, takie zagrożenie daje się rozpoznać wcześniej - zapewnia dr Bielawska - Sowa. - Pytanie tylko, dlaczego się go nie rozpoznaje.

Nieoficjalnie mówi się, że szpitale powiatowe "przytrzymują" rodzące, bo jako spółki prawa handlowego muszą przede wszystkim zarobić. A że porody są nielimitowane i NFZ płaci za każdy, bardziej ekonomicznie jest pacjentkę "przytrzymać" przez okres wymagany przez NFZ i procedurę rozliczyć. A potem, jeśli jest taka potrzeba, wcześniaka czy noworodka odesłać na Zaspę lub na Kliniczną. Zapłatę za wcześniaka dostaną obie placówki.
Z tymi podejrzeniami nie zgadza się dr Maciej Merkisz, ordynator oddziału noworodków i wicedyrektor szpitala w Kwidzynie. - Wcześniaki rodzą się u nas tylko wtedy, gdy akcja porodowa się rozpoczęła i nie możemy już nic zrobić - wyjaśnia. - Bezpieczniej przecież dla kobiety, by urodziła w szpitalu powiatowym niż w karetce. A jeżeli takie praktyki stosują inne placówki, to jest to naganne.

Wśród 140 maleńkich pacjentów, obok wcześniaków były też duże, donoszone noworodki. Na OIOM trafiły ze szpitali terenowych w ciężkim stanie z powodu zakażenia paciorkowcem.

- Na rynku od dawna dostępne są już testy, które pozwalają wykryć zagrożenie przedwczesnym porodem, natomiast badanie bakteriologiczne identyfikuje bakterie, które są groźne dla płodu - tłumaczy prof. Krzysztof Preis, szef Kliniki Położnictwa GUMed i zarazem wojewódzki konsultant w tej dziedzinie. W praktyce jednak się z nich nie korzysta, bo NFZ ich nie refunduje. Podobnie jak znieczulenie do fizjologicznego porodu uwzględnione są w standardach Ministerstwa Zdrowia, tyle że płatnik nie chce tego przyjąć do wiadomości. Jedno jest pewne - szpitale przekształcone w spółki oszczędzają, redukując liczbę badań bakteriologicznych i mikroskopowych, ograniczając leki do najtańszych, a więc mniej skutecznych.

Tymczasem konsultanci wojewódzcy alarmują - budowany od podstaw i świetnie działający do tej pory na Pomorzu system trójstopniowej opieki nad matką i dzieckiem, teraz chwieje się w posadach. Szpitale przekształcone w spółki wymykają się spod ich kontroli. A to niesie za sobą wiele zagrożeń dla kobiet w ciąży, mam, noworodków i wcześniaków, którym nie będą oni w stanie zapobiec. Nadzór konsultanta nad tym, co dzieje się w szpitalach powiatowych, jest coraz bardziej iluzoryczny. Nawet przekazywane przez nie dane statystyczne o porodach, noworodkach itd. nie mogą być - według interpretacji służb wojewody - publikowane.

- Jak mam sprawować kontrolę nad oddziałem, jeśli bez zgody prezesa spółki nie mam tam wstępu? - pyta dr Alina Bielawska-Sowa. - Nie wiem nawet, jacy lekarze tam pracują, nie wiem, ilu ich jest i jakie oddział ma wyposażenie. A za ksero dokumentacji muszę sama zapłacić. To, że ten system jeszcze jakoś działa, to to tylko zasługa lekarzy, którzy latami go budowali. I nie chcą, by przekształcenia w szpitalach go zniszczyły.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki