Ostatnio jeden ze strażników Społecznej Straży Rybackiej został zaatakowany siekierą przez kłusownika, który właśnie wyciągał sieć. Mężczyzna uciekł w pole, zostawiając w pośpiechu sieci i resztę sprzętu kłusowniczego.
Na szczęście strażnikowi nic się nie stało. Wszystko miało miejsce na Szkarpawie, w okolicach Rybiny.
- To pokazuje, z czym musimy się borykać - mówi Jan Brzeziński, prezes nowodworskiego Koła Polskiego Związku Wędkarskiego.
Problem kłusownictwa na żuławskich akwenach zimą się nasila. Kłusownicy wykorzystują okazję, bo teraz łatwiej im się ukryć i rozstawić pułapki. W sieciach rozstawianych na całej szerokości rzeki jednorazowo ginie około 30 kg ryb. Kłusownicy nie przejmują się okresami ochronnymi, wielkością ryb. Wędkarze organizują dodatkowe patrole, jednak przypomina to walkę z wiatrakami.
- Według statystyk kłusownikom 9 razy na 10 udaje się uciec - mówi Brzeziński. - Robią otwory w lodzie, przekładają sznurek i sieci na całej szerokości rzeki. Po dwóch dniach wyciągają sieci pełne ryb. Kłusownicy najczęściej działają w nocy, kiedy widoczność jest bardzo ograniczona, dlatego noktowizory są bardzo przydatne do walki z tym nielegalnym procederem. Kiedy dostajemy sygnał od wędkarzy lub mieszkańców, przyjeżdżamy na miejsce. Udaje się skonfiskować kłusowniczy sprzęt, jednak zatrzymanie sprawcy jest trudne.
W zeszłym roku wystawiono 50 mandatów opiewających na 12 tys. zł, a strażnicy rybaccy zdjęli z miejscowych akwenów 97 dużych sieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?