Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Kierowcy żądają zwrotu nadpłaty za kartę pojazdu

Sebastian Dadaczyński
W Tczewie sprawa dotyczy tys. kierowców, którzy według wyliczeń, powinni otrzymać 3,6 mln zł
W Tczewie sprawa dotyczy tys. kierowców, którzy według wyliczeń, powinni otrzymać 3,6 mln zł Zbigniew Brucki
Bytów - 2,8 mln zł, Tczew - 3,6 mln zł, a Gdynia - aż 6 mln zł. Te sumy robią wrażenie, a właśnie tyle lokalne władze mają do zwrócenia kierowcom, którzy kilka lat temu wyrobili karty pojazdu.

Coraz więcej zmotoryzowanych domaga się zwrotu pieniędzy, a dokładnie nadpłaty w wysokości 425 zł. Chodzi o książeczki wydawane przez starostwa powiatowe i urzędy miast. Część zmotoryzowanych odzyskała już swoje pieniądze, kolejne sprawy są w sądach. Lokalne władze nie mają wątpliwości - oddawanie pieniędzy może poważnie dotknąć ich budżety.

Każdy, kto rejestrował samochód pomiędzy 21 sierpnia 2003 a 14 kwietnia 2006 roku, może się domagać zwrotu 425 zł. Za kartę pojazdu pobierano wówczas zawyżoną opłatę. Wydanie książeczki kosztowało 500 zł.

W 2006 roku Trybunał Konstytucyjny RP oraz Europejski Trybunał Sprawiedliwości stwierdziły, że tak wysoka opłata za wydanie dokumentu jest niezgodna z prawem, a minister infrastruktury obniżył opłatę do 75 zł. Na tej podstawie kierowcy, którzy wcześniej zapłacili kilkakrotnie więcej, teraz mogą się domagać zwrotu różnicy. Sprawa dotyczy całego kraju, w tym Pomorza.

Tylko w Tczewie może ona dotyczyć kwoty około 3,6 mln zł, ale władze nie oddają od razu pieniędzy. - Samorządy nie mogą wypłacać środków publicznych bez wyraźnej podstawy prawnej bądź wyroku sądowego. Stąd te formalne problemy. Są nawet znane przypadki zarzutów stawianych starostwom, które wypłacały 425 zł bez wyroku sądowego - tłumaczy Mariusz Wiórek, wicestarosta tczewski.

Czytaj również: Powiat bytowski: Kierowcy żądają zwrotu opłat za kartę pojazdu. Umożliwił im to wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Podobnie jest w Bytowie, gdzie chodzi o około 2,8 mln zł.
- U nas również część kierowców zabiega o pieniądze przed sądem, ale nie wszyscy otrzymują korzystne dla siebie werdykty. Niektórzy nie mają np. pełnej dokumentacji. Zwrot 425 złotych przyznano dotychczas kilkunastu osobom - podkreśla Piotr Lemańczyk, naczelnik Wydziału Komunikacji i Drogownictwa Starostwa Powiatowego w Bytowie.

Bez wyroku sądu nie wypłaca też pieniędzy starogardzkie starostwo. - Gdybyśmy to robili, uruchomiłaby się lawina chętnych o zwrot 425 zł, a dla nas każda złotówka jest bardzo ważna. Środki przeznaczamy na kluczowe inwestycje, między innymi na szpital i remonty dróg - mówi Kazimierz Chyła, wicestarosta starogardzki.

Część kierowców z powiatu starogardzkiego nie daje jednak za wygraną i też kieruje sprawę do sądu. Przed tamtejszym obliczem sprawiedliwości pozytywnego rozstrzygnięcia doczekało się kilkunastu mieszkańców.

Mniej więcej taka sama liczba osób dotyczy starostwa w Kartuzach, choć tu lokalne władze zastosowały formę negocjacji, w których obie strony dogadują się np. na 50-proc. zwrot nadpłaty za kartę pojazdu. - Większość osób decyduje się na ugodę, bo zdaje sobie sprawę z tego, że w sądzie trzeba ponieść koszta i czekać na wyrok - zauważa Jerzy Pobłocki, dyrektor Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego w Kartuzach.

Tylko od kwietnia 2011 roku do chwili obecnej ugodę zawarło 13 osób, a 6 kierowców skierowało sprawę do sądu. Z problemem borykają się też trójmiejskie samorządy. Tylko w Gdyni chodzi o kwotę aż około 6 mln zł, ale urzędnicy pieniądze wypłacają dopiero wtedy, gdy nakaże im to sąd. Do tej pory pieniądze odzyskało kilkunastu kierowców.

Czytaj również: Gdynia zaskarży Skarb Państwa o zwrot pieniędzy za karty pojazdów

Tymczasem przedstawiciele samorządów uważają, że całą winę za to zamieszanie ponosi Ministerstwo Transportu. - Okazuje się, że błąd popełnił rząd, najpierw zobowiązując nas do pobierania opłat za wydanie kart pojazdów, a następnie nie rekompensując nam oraz poszkodowanym strat poniesionych w związku z tym poborem. To absurd! - podkreśla wicestarosta tczewski.

Powiat tczewski w ramach Związku Powiatów Polskich wystąpił z pozwem zbiorowym przeciwko Ministerstwu Transportu w sprawie opłat za wydanie kart pojazdów. Przedstawiciele resortu mówią, że oczekują na sądowy werdykt. Zauważają, że w przeszłości większość pojedynczych spraw sądy orzekały na korzyść Skarbu Państwa. - Proszę pamiętać, że pieniądze z kart pojazdów zostawały w samorządach, a więc był to dla nich dochód - zauważa Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki