To właśnie w Mikoszewie (niemieckie Nickelswalde) 70 lat temu rozpoczął się jeden z najtragiczniejszych epizodów w historii KL Stutthof, zwany Rejsem Śmierci. Był to jedyny skrawek regionu, nad którym Niemcy mieli w tym czasie kontrolę. Pozostała część Pomorza była już zajęta przez Armię Czerwoną. 25 i 27 kwietnia 1945 r. Niemcy popędzili dwie grupy więźniów z obozu do portu w Mikoszewie. Transportowani barkami mieli dotrzeć do niemieckich portów nad Bałtykiem. Niemcy planowali nadal wykorzystywać ich niewolniczą pracę i kontynuować fizyczne wyniszczenie, m.in. by zatrzeć ślady zbrodniczej działalności obozu.
- To miejsce dziś wygląda inaczej - mówił w czasie odsłonięcia tablicy Piotr Łubieński, powstaniec warszawski, więzień Stutthofu, uczestnik Rejsu Śmierci. - To musiało być gdzieś tutaj. Na barki ładowali nas wczesnym rankiem albo nocą, pewnie by uniknąć nalotów radzieckich samolotów. Nie wszystko pamiętam. Byliśmy na pokładzie. Trzymałem się z czterema kolegami. Byliśmy bardzo młodzi.
TUTAJ zobacz więcej zdjęć z tego wydarzenia.
Ewakuowano w sumie 5 tys. osób (łącznie z więzionymi w tzw. podobozie w Gdyni). Byli to niemal wszyscy więźniowie, którzy pozostali jeszcze w Stutthofie. Rejsu Śmierci nie przeżyła połowa z ewakuowanych. Ginęli z pragnienia, głodu, chorób (spora część więźniów chorowała na tyfus). Kilkaset osób zginęło od kul SS-manów.
- Najgorsze, że wszystko to działo się na kilka dni przed zakończeniem wojny - mówi Elżbieta Grot, historyk Muzeum Stutthof.
Wczoraj w Muzeum Stutthof odbyła się ogólnopolska konferencja historyków pt. Żuławy w 1945 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?