- Wskazanie Lubiatowa, Gąsek i Żarnowca jako potencjalnych lokalizacji elektrowni służy skierowaniu dyskusji publicznej na temat poboczny - czyli dlaczego akurat tam, a nie w innym miejscu - mówi Wiktor Sadłowski z PIA. - Temat ten zastąpił poważną dyskusję o tym, czy taka elektrownia powinna w ogóle powstać.
Działacze Pomorskiej Inicjatywy Antynuklearnej podkreślają również, że rząd, który jest odpowiedzialny za decyzję o budowie elektrowni, już teraz bagatelizuje wiele ważnych przy takiej inwestycji spraw.
Wymieniają np. brak rzetelnej kalkulacji kosztów budowy, eksploatacji i wygaszania elektrowni.
- Przedstawiony opinii publicznej Program Polskiej Energetyki Jądrowej zawiera zdecydowanie zaniżone koszty budowy - przekonuje Wiktor Sadłowski. - Z przygotowanego przez Instytut Energii Odnawialnej i Greenpeace raportu "Morski wiatr kontra atom" wynika, że budowa będzie znacznie droższa niż zakłada rząd.
Elektrownia jądrowa w Żarnowcu, Choczewie lub Gąskach
Jeszcze większe kontrowersje wzbudza składowanie odpadów radioaktywnych. Zdaniem przeciwników atomówki, już teraz rząd powinien przedstawić zarówno miejsce, jak i sposób, w jaki mają być przechowywane.
- Powstanie składowiska winno być warunkiem rozpoczęcia budowy elektrowni jądrowej, a nie jej elementem - przekonują działacze PIA.
Ale to nie koniec zarzutów. Przeciwnicy atomówki w komunikacie przesłanym mediom piszą również: - Domagamy się zbudowania w szpitalach i zakładach opieki zdrowotnej na terenie województw pomorskiego i zachodniopomorskiego oddziałów leczenia chorób popromiennych - nawołują. - Zwracamy uwagę, że nawet na obszarach położonych w pobliżu elektrowni pracujących w trybie bezawaryjnym odnotowuje się wysoki poziom występowania m.in. białaczki dziecięcej lub chorób nowotworowych - podkreślają.
Gmina Choczewo: Mieszkańcy Lubiatowa i Kopalina nie chcą u siebie elektrowni jądrowej
Przedstawiciele Pomorskiej Inicjatywy Antynuklernej zapowiadają także, że jeszcze w tym tygodniu spotkają się z przedstawicielami lokalnych organizacji, aby porozmawiać o planowanej budowie atomówki.
- Nie rozumiemy sensu tej anachronicznej i szkodliwej inwestycji. Czemu priorytetowo traktuje się energię atomową, a nie odnawialną? Przecież państwa zachodnie od takiej polityki właśnie odchodzą - przekonuje Wiktor Sadłowski.
Tymczasem samorządowcy z okolic, w których może stanąć pierwsza polska elektrownia atomowa, nie widzą problemu i... planują wycieczkę. W połowie grudnia pojadą do Francji, by sprawdzić, jak tam działa jądrówka. Z wyjazdu nie rezygnują również urzędnicy z okolic Kopania, który w piątek został wykreślony z listy potencjalnych lokalizacji elektrowni.
Antyatomowa kampania w Darłowie. Nie chcą jądrówki w Kopaniu
- Należy pamiętać, że PGE jest wytypowana do budowy pierwszej elektrowni, a w Polsce mają być co najmniej dwie. Nie można więc wykluczyć, że inna spółka będzie budować tę drugą elektrownię i być może dla niej Kopań będzie bardziej atrakcyjną lokalizacją - mówi prof. Mariusz Dąbrowski, pełnomocnik wojewody zachodniopomorskiego ds. energetyki jądrowej, który organizuje wycieczkę.
Na to, że Kopań ostatecznie nie przepadł, liczą również lokalne władze.
Pierwsza w Polsce elektrownia atomowa powstanie nad brzegiem morza w Lubiatowie, Gąskach lub Żarnowcu do 2020 roku. Później pojawi się przynajmniej jeszcze jedna. Łącznie mają mieć moc 6 tys. megawatów. Za budowę pierwszej z nich odpowiada Polska Grupa Energetyczna. To ona podała w piątek trzy możliwe lokalizacje.
Zwolennicy energii atomowej podkreślają, że w gminie, na terenie której powstanie jądrówka, będzie więcej miejsc pracy, poprawi się lokalna infrastruktura oraz zostanie zasilony budżet gminy.
(współpraca Tomasz Turczyn)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?