18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Dzień Nauczyciela

E. Oleksy, M. Popek
Nauczycielki z gdańskiego I LO w tym roku dostały od uczniów  naszyjniki - własnoręcznie przez nich zrobione
Nauczycielki z gdańskiego I LO w tym roku dostały od uczniów naszyjniki - własnoręcznie przez nich zrobione Grzegorz Mehring
Dziś Święto Edukacji Narodowej. Dla belfrów - medale, odznaczenia, nagrody i prezenty. Dla uczniów - laba. Pomorska młodzież i przedstawiciele kuratorium wybrali najlepszych nauczycieli z naszego regionu

Kubki, koszulki, książki, poduszki, własnoręcznie robiona biżuteria - dzisiejsi uczniowie prześcigają się w pomysłach na oryginalne upominki dla belfrów. Czasy, gdy nauczyciele z okazji swojego święta dostawali tylko kwiaty, minęły bezpowrotnie.

- Co roku szykujemy na ten dzień specjalne prezenty - podkreśla Krzysiek Kułakowski, przewodniczący parlamentu uczniowskiego z gdańskiego I Liceum Ogólnokształcącego. We wtorek jedną z sal I LO zamieniono w centrum dowodzenia, prace nad niespodziankami szły tam pełną parą. - W tym roku nagraliśmy specjalne płyty z filmem o szkole, nakręconym przez naszego kolegę. Oprócz tego, dla pań nauczycielek przygotowujemy oryginalne naszyjniki - opowiada Zuzanna Bukowska z klasy artystycznej. Zarówno płyty, jak i wisiorki dziewczyny elegancko zapakowały w papier. W sumie zrobiły 55 pakunków. Prezenty wręczą też pracownikom adminstracji i obsługi. Pieniądze na wszystko dał samorząd. - Za wszystko zapłaciliśmy ok. 250 złotych, koraliki dużo wcześniej zamówiliśmy w internecie - podkreśla Krzysiek.

Elżbieta Orłowska, nauczycielka wiedzy o kulturze, wspomina, że to nie pierwszy taki pomysł uczniów. - W ubiegłych latach sami malowali dla nas kubki i koszulki, wytapiali świece, lepili aniołki z masy solnej, ozdabiali poduszki i przygotowywali ozdobne ramki na zdjęcia - wymienia. Jednak Andrzejowi Nowakowskiemu, dyrektorowi I LO, najbardziej zapadły w pamięć animacje komputerowe z nauczycielami w roli głównej. - Nasze zdjęcia młodzież wmontowała w obrazek, który kojarzył się z daną osobą. Np. matematyczkę przerobiono na Einsteina, a panią Orłowską na orła - śmieje się dyrektor. Miło wspomina też jeden z ostatnich prezentów - z okazji Dnia Chłopaka dostał od jednej z klas grupowe zdjęcie dziewczyn się w niej uczących. Oprócz prezentów samorządu, klasy często same składają się na prezenty. - Kupiliśmy wychowawcy książkę o doktorze Housie, bo słyszeliśmy, że w pokoju nauczycielskim rozmawiali o serialu - wyjaśnia Borys Zielonka, drugoklasista.

W gdańskiej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej też nie zabrakło fantazji. Starsi uczniowie postanowili zorganizować koncert. Ci młodsi skupili się na malowaniu laurek i obrazków.
- Zrobiłam dla pani puzzle z narysowanym kwiatkiem w pudełeczku - chwali się 9-letnia Ola. Jej wychowawczyni, Beata Wrzosek nie ukrywa, że takie podarki sprawiają jej wielką radość. - Mam w domu specjalne miejsce, w którym to wszystko zbieram - podkreśla.

Przed 14 października większy niż zwykle ruch panuje w sklepach papierniczych. Dlaczego? - Bo uczniowie kupują kartki z życzeniami ułożonymi specjalnie z tej okazji, a także tabliczki pamiątkowe do przybicia na ścianę - odpowiada pani Beata ze sklepu Cyrkiel. We wtorek rano do kupienia zostały 3 ostatnie tabliczki, kartek już zabrakło.
Zdzisław Szudrowicz, pomorski kurator oświaty, chwali zaangażowanie uczniów. - Takie prezenty od serca są zawsze bardzo miłe dla każdego nauczyciela. Dobrze, że uczymy dzieci dziękować - zaznacza.

Dziękują nie tylko uczniowie. Pomorski kurator oświaty za zasługi na polu edukacyjnym nagrodzi dziś 580 osoby. Jedna z nich - Wojciech Tomalczyk, nauczyciel matematyki III LO w Gdyni, odbierze z rąk prezydenta RP Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Jego zasługi dla nauki są nie do przecenienia. Żaden inny nauczyciel nie wychował tak wielu laureatów olimpiad matematycznych.

- To bardzo miłe, że ktoś na górze docenił moją pracę - mówi Tomalczyk. - Takich efektów nie miałbym szans osiągnąć, gdybym nie pracował z najzdolniejszymi uczniami w najlepszej polskiej szkole - dodaje.

Spoko belfer

Czasy, kiedy tylko nauczyciele oceniali uczniów, odeszły już w niepamięć. Dziś to szkolna młodzież ocenia swoich belfrów.
Miejscem, gdzie można to zrobić - oczywiście poza szkolnym korytarzem - jest internet. W sieci powstaje coraz więcej portali społecznościowych, na których szkolna gawiedź wystawia oceny profesorskiej kadrze. Jednym z najpopularniejszych jest epuls.pl. Pod niewielką ikonką opatrzoną hasłem "oceń belfra", znajduje się lista blisko 15 tys. nauczycieli z całej Polski, których nazwiska zamieścili uczniowie. Najlepsi uzyskali średnią ocen powyżej 4,5, ale są i tacy, którym nie udało się zaliczyć żadnego z ocenianych przedmiotów. Uczniowie w skali od 1 do 6 określali jakość pracy swoich wykładowców, w następujących kategoriach: sprawiedliwość, prowadzenie lekcji, życzliwość, wymagania oraz zaangażowanie. Jest też miejsce na komentarze. Zainteresowanie portalem jest ogromne. Wystarczy zauważyć, że każdego, z blisko 15 tys. nauczycieli, ocenia nawet kilkanaście osób (choć rekordziści mają po kilkaset ocen). Nic więc dziwnego, że lista top nauczycieli, na którą trafia 10 najlepszych, zmienia się bardzo szybko. Wyróżniona przez nas trójka z województwa pomorskiego gościła na czele listy wczoraj o godz. 10. Co więcej, wśród dziesiątki najlepszych, aż pięcioro to nauczyciele z pomorskich szkół. Dziś rano wśród liderów mogą się już znaleźć zupełnie inne osoby.

Tczewianin w gronie najlepszych

Jan Kaznocha, wieloletni nauczyciel z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Tczewie został nominowany do tytułu Nauczyciela Roku 2009. To jedyny reprezentant Pomorza w gali superbelfrów. Nagrody laureatom wręczono wczoraj podczas uroczystej gali na Zamku Królewskim w Warszawie.

Jan Kaznocha znalazł się w gronie trzynastu najlepszych nauczycieli w kraju i już to jest ogromnym wyróżnieniem nie tylko dla niego, ale i dla miasta.

- Jeszcze podczas gali wyłoniono ścisłą dziesiątkę finalistów i ja w tej grupie też się znalazłem, bardzo się z tego cieszę - mówi Jan Kaznocha.
Uhonorowanie tczewianina nie dziwi. Jan Kaznocha zajmuje się edukowaniem młodego pokolenia już od 39 lat. Obecnie prowadzi w szkole czytelnię, ale to tylko drobna cząstka tego, co robi. Zorganizował m.in. kącik czytelniczy, poszerza młodzieży horyzonty astrologiczne.

- Odkąd pamiętamy, pan Kaznocha zawsze był zainteresowany wszystkim, co wiąże się z turystyką - usłyszeliśmy w szkole.

Współpracownicy podkreślają, że Jan Kaznocha potrafił zaszczepić młodzieży zamiłowanie do kultury i sztuki. Chętnie zabiera młodych ludzi na wystawy, wędrówki.

Celem konkursu organizowanego już po raz ósmy przez tygodnik "Głos Nauczycielski" i Ministerstwo Edukacji Narodowej jest promocja nieprzeciętnych nauczycieli. Geneza tego konkursu sięga 1992 roku, jednak na dobre zagościł on na edukacyjnej mapie Polski od 2004 roku. W tegorocznej grupie nominowanych znaleźli się nauczyciele z przedszkola i gimnazjum, z ogólniaka i ekonomika, z Łodzi i Lubonia, z Mazowsza i ze Śląska - angliści, historycy, polonista, belfrzy bibliotekarze i nauczyciele wychowania fizycznego.

Znalezienie się w gronie nominowanych do tytułu Nauczyciela Roku, to nie tylko prestiż, ale ma też wymiar finansowy. Nauczyciel Roku 2009, oprócz pamiątkowej statuetki, otrzymał Nagrodę Ministra Edukacji Narodowej.

Dla wyróżnionych były też, m.in. laptopy, wycieczki zagraniczne, profesjonalne kalkulatory, pakiety oprogramowania komputerowego.

Wszyscy nominowani otrzymają też pakiety programów, słowniki multimedialne. Będą też nagrody dla szkół. (KAP)

Magdalena Gołyszny - zdaniem uczniów najlepsza!

Magdalena Gołyszny uczy języka polskiego w Gimnazjum nr 8 w Gdyni

Według uczniów głosujących na portalu epuls.pl, jest Pani najlepszym belfrem. Jakie to uczucie?
Cudowne oczywiście. Takie wyróżnienie ze strony moich uczniów to dla mnie duża nagroda. Choć na co dzień młodzież też docenia moje wysiłki. Czuję się lubiana przez uczniów i wiem, że mamy wspólny język.
Co trzeba zrobić, by się z porozumieć z uczniami?
Przede wszystkim rozmawiać. Czasem nawet kosztem lekcji, bo wiele osób takiej rozmowy potrzebuje. Rozmowy człowieka z człowiekiem, nie ucznia z nauczycielem.

Czy takie podejście nie sprawia, że uczniowie zaczynają wchodzić Pani na głowę?
Absolutnie nie. Poza marchewką używam także kija. Uczniowie doskonale wiedzą, że nasze relacje mogą być partnerskie, ale granica jest jasno określona. Jeśli ją przekraczają muszą liczyć się z konsekwencjami. Możemy ze sobą rozmawiać i bardzo się lubić, ale to nie ma przełożenia na stopnie. Oceny wystawiam za wiedzę. I cieszę się, widząc, że ta sprawiedliwość została doceniona. Jestem raczej wymagająca i jeśli uczeń nie umie, stawiam jedynki. Tym bardziej mi miło, że tak dobrze zostałam oceniona.

Czy nauczycielem została Pani z wyboru, czy był to przypadek?

Zdecydowanie przypadek. Skończyłam szkołę gastronomiczną i pracowałam w swoim zawodzie. W pewnym momencie poczułam, że przestałam się rozwijać i poszłam na zaoczne studia polonistyczne. W ramach specjalizacji wybrałam nauczycielstwo i pięć lat temu zaczęłam pracować w szkole.
Ten zawód czasem frustruje, gdy uczniowie mówią, że wszystko ich nudzi, a nauka nie interesuje, ale z drugiej strony daje wielką satysfakcję. Czuję, że dobrze wybrałam. Szczególnie dziś!

Mirosława Kukowska - dzięki niej polubiłam polski!

Mirosława Kukowska uczy języka polskiego w Gimnazjum nr 33 w Gdańsku.

Uczniowie na epuls.pl uznali, że jest Pani jedną z najlepszych nauczycielek w Polsce, na Pomorzu zajęła Pani drugie miejsce. Komentarz jednego z uczniów brzmiał "Świetna nauczycielka. Dzięki niej polubiłam polski".
To bardzo przyjemne uczucie. Tym przyjemniejsze, że zupełnie niespodziewane. Nie miałam pojęcia, że młodzież zajmuje się czymś takim. Nie mam pojęcia, za co tak mnie wyróżnili. Chyba tylko za to, że choć uprawiam ten zawód od 30 lat, wciąż go kocham.

Najwyższe oceny otrzymała Pani za zaangażowanie i wymagania. To Panią dziwi?

Chyba nie. Ja bardzo szanuję młodzież i wymagam szacunku dla siebie. Staram się, by w mojej relacji z uczniami nie było zbyt dużego dystansu, ale role nauczyciel i uczeń są jasno podzielone. A co do zaangażowania - bardzo mi zależy, by na lekcjach zaciekawić uczniów, ale chyba wszyscy nauczyciele starają się to osiągnąć.

Uczy Pani od trzydziestu lat. Czy w tym czasie wiele się zmieniło? Czy młodzież faktycznie jest teraz inna niż kiedyś?
Zależy, z której strony na to spojrzeć. Pomimo pozornej zmiany- młodzi ludzie mają podobne problemy wynikające z wieku. Zarówno trzydzieści lat temu, jak i teraz trzynastolatek interesował się tymi samymi kwestiami, miał podobne wątpliwości, takie same tematy były dla niego najważniejsze. Jednak dzisiejszej młodzieży jest trudniej.

Młodzieży jest dziś trudniej niż kiedyś?

Właśnie tak, im jest trudniej, a nie oni są trudniejsi. Zdecydowanie częściej niż kiedyś, są pozostawieni samym sobie, poświęca im się zbyt mało czasu. Nie zawsze mają jasno wytyczone granice, które pozwalają im odnaleźć się w rzeczywistości. Gimnazjaliści są już wtłoczeni w wyścig szczurów. Jeszcze kilka lat temu tego nie było. Poza tym mają więcej pokus.

Artur Drabiuk - grając w piłkę, podbił serca uczniów, ocenili go na 4 +

Artur Drabiuk jest nauczycielem wychowania fizycznego w Publicznym Gimnazjum w Pszczółkach

W rankingu epuls.pl jest Pan w pierwszej dziesiątce najlepszych nauczycieli. Na Pomorzu zajmuje Pan trzecie miejsce. Co trzeba zrobić, by zdobyć taką sympatię uczniów?
Moim zdaniem najważniejsze jest to, by lubić swoją pracę. Jeśli dla kogoś to tylko obowiązek, nie ma szans, by odnaleźć się w tym zawodzie i znaleźć wspólny język z młodzieżą. Dla mnie praca to przyjemność i satysfakcja.

Czy każdy może być nauczycielem?

Oczywiście, że nie. Każdy zawód wymaga specyficznych predyspozycji, także mój. Żeby dobrze wykonywać tę pracę, niezbędna jest cierpliwość, bezkonfliktowość, ciekawość młodych ludzi i wychodzenie im naprzeciw. Na pewno też bardzo się przydaje poczucie, że jest się młodym, bez względu na metrykę. Wtedy nie tworzy się tego sztucznego dystansu.

Czy zawód nauczyciela jest tym, o jakim marzył Pan jako dziecko?
Jako dziecko chyba się nad tym nie zastanawiałem, ale już podczas studiów wiedziałem, co chcę robić. Skończyłem podyplomowe studia trenerskie. Do tej pory chodzę na kursy, cały czas się doszkalam. Ten zawód jest moją pasją, więc chcę się ciągle rozwijać. Dzięki temu nie popada się w rutynę.

Czy w relacji nauczyciel uczeń, możliwe jest, że to uczniowie nauczą czegoś nauczyciela?
Na początku mojej kariery przez trzy lata uczyłem wyłącznie dziewczęta. To był dla mnie niezwykły trening. Te młode kobiety nauczyły mnie wiele rzeczy, które do dziś procentują. Pokazały mi, że cenią obiektywizm, uczciwość i sprawiedliwość. A jeśli sam taki jestem, łatwiej mi tego oczekiwać od innych.

Jest pan nie tylko nauczycielem, ale także trenerem.
To prawda. Z dziewczynami trenowałem piłkę ręczną, teraz z seniorami trenuję koszykówkę w Suchym Dębie. Jako nauczyciel i trener- robię to co kocham.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki