Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Coraz więcej gmin zrywa umowy z firmami wywożącymi śmieci

Beata Gliwka, współpraca jk, JW, WR
Archiwum PP
Nowa ustawa śmieciowa funkcjonuje od miesiąca. Część pomorskich gmin zaczęła już naliczać kary firmom wywożącym śmieci, które nie wywiązują się z kontraktów.

W Chojnicach burmistrz postawił ultimatum - jeśli w ciągu tygodnia nie będzie poprawy, zerwie umowę. Decyzja ma zapaść po 5 sierpnia.

- Firmy na przykład usiłują ludziom na siłę wpakować worki zamiast pojemników... - to jedno z zastrzeżeń, jakie wymienia burmistrz Arseniusz Finster. W Chojnicach odpady wywożą trzy firmy: ZOM Pestka, SITA i ZUK Czersk. Która z nich znalazła się na widelcu?

Po wprowadzeniu ustawy okazało się, że mieszkańcy miasta produkują dużo więcej śmieci niż wcześniej. To też nie ułatwiło zadania firmom wywożącym śmieci.

- Śmieci jest przynajmniej dwa razy więcej niż zwykle - mówi Jarosław Rekowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej. - Tak jakby mieszkańcy wpadli w panikę i wyrzucali z domów wszystko, co się dało, w tym odpady wielkogabarytowe - szafy, kanapy...

Mimo zastrzeżeń, decyzji o rozwiązaniu umowy nie podjęto na razie w gminie wiejskiej Chojnice. Tu na widelcu jest SITA. Wójt Zbigniew Szczepański tłumaczy jednak, że wprowadziłoby to jeszcze większy bałagan. Zapowiedział za to, że przez dwa miesiące gmina nie będzie naliczać mieszkańcom odsetek za opóźnienia w uregulowaniu podatku śmieciowego, a firmie będzie płacił tylko połowę ustalonych stawek, dopóki ta nie wywiąże się z zobowiązań.

W gminie Kolbudy (powiat gdański) wójt Leszek Grombala wypowiedział firmie Veolia umowę w trybie natychmiastowym i na jej miejsce wziął dwie lokalne firmy. Wywożą one śmieci na koszt Veolii.

Gmina Szemud w powiecie wejherowskim jest podzielona na dwa sektory odbioru śmieci, każdy obsługuje inna firma, ale zdaniem gminy żadna nie wywiązuje się z usług tak jak powinna. Firmom naliczono już kary finansowe, coraz częściej pada temat rozwiązania umów. Nie do wszystkich gospodarstw śmieciarki trafiają zgodnie z harmonogramem. Firmy tłumaczą, że niekiedy kierowcy nie mogą odnaleźć danego adresu. - Zapraszam do współpracy, a nie straszenia karą i zerwaniem umów - mówi Roman Czerwiński, prezes ZUK w Wejherowie.

Przyczyn problemów można szukać m.in. w niedoszacowaniu usługi przez firmy stające do przetargu. Przykładowo w gminie wiejskiej Chojnice stanęło do niego tylko dwóch oferentów. Firma SITA z Kościerzyny pod względem ceny zdeklasowała swojego jedynego konkurenta - ZOM z Klawkowa. Zaoferowała cenę 0,8 mln zł, podczas kiedy lokalny przedsiębiorca wycenił się na 1,5 mln zł. Sama gmina szacowała koszt odbioru śmieci na... 1,9 mln zł. Podobnie korzystne cenowo przetargi rozstrzygano w wielu innych gminach.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki