Ze świecą szukać isoniazidu w hurtowniach farmaceutycznych na Pomorzu i w całym kraju. Na leczenie gruźlicy mogą jeszcze liczyć pacjenci oddziałów tej specjalności w kilku pomorskich szpitalach. I to dopiero od połowy października, kiedy to Ministerstwo Zdrowia sprowadziło lek, ale tylko na potrzeby lecznictwa zamkniętego.
Gdynia: Badają, czy uczniowie zarazili się gruźlicą
Badanie dzieci z Gdyni rozpoczęło się w poniedziałek, w szkolnym gabinecie.
- Polega ono na sprawdzeniu tzw. odczynu tuberkulinowego - tłumaczy dr Andrzej Pustkowski, ordynator oddziału pulmonologii w Szpitalu Dziecięcym. - Tuberkulinę podaje się dziecku w skórę przedramienia, a po upływie trzech dni sprawdza reakcję organizmu. W przypadku podejrzenia choroby dziecko musi być poddane bardziej szczegółowym badaniom w warunkach szpitalnych.
- W przypadku zakażenia gruźliczego bez ewidentnych cech choroby musi ono otrzymać leczenie chemioprofilaktyczne, czyli kurację isoniazidem przez sześć miesięcy - twierdzi dr Pustkowski. Jest to zgodne z zaleceniami Międzynarodowej Grupy Ekspertów ds. Gruźlicy.
Gdynia: Gruźlica w szkole? Przebadają sześćset osób
Tymczasem isoniazid jest w aptekach niedostępny. Czeska firma Zentiva zaprzestała jego produkcji. W Belgii, Wielkiej Brytanii i innych krajach w Europie, a także na świecie lek ten nadal jest produkowany, ale pod innymi nazwami, w innych dawkach itd. Żaden z tych preparatów nie jest zarejestrowany w Polsce, bo żadna z tamtejszych firm farmaceutycznych o to nie zabiegała. O problemie dr Andrzej Pustkowski powiadomił konsultanta wojewódzkiego oraz krajowego, kontaktował się też z Departamentem Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia. Po interwencji prof. Kazimierza Roszkowskiego-Ślisza, dyrektora Państwowego Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc - resort zdrowia sprowadził partię isoniazidu dla szpitali, jednak pacjentów, którzy mogą go przyjmować w domu - zostawiono na lodzie.
Pomorze: Nie ma leków na gruźlicę
Zanim nowy preparat zawierający isoniazid zostanie w Polsce zarejestrowany, lekarze muszą dla każdego pacjenta oddzielnie wystawiać wnioski na import docelowy. Po akceptacji konsultanta wojewódzkiego trzeba go przesłać do departamentu leków w ministerstwie. Cała skomplikowana operacja trwa ok. 10 tygodni. Lekarze ze szpitala zakaźnego w Gdańsku, placówek w Prabutach i Wejherowie wystawili już po kilka takich wniosków. Doktor Pustkowski ma nadzieję, że badania uczniów z Gdyni nie wykryją żadnego zakażenia. Nawet gdy tak się stanie, problem braku leku nie zniknie. Co roku bowiem do Szpitala Dziecięcego na Polankach trafia 10-20 maluchów z gruźlicą. Zakażają się od dorosłych, nie zawsze rodziców czy dziadków. Zdarza się, że od sublokatora czy sąsiadki. Choroba przenosi się przecież drogą kropelkową. Narażone są na nią dzieci z niższą odpornością, im młodsze, tym bardziej są na nią podatne. Aktualnie na oddziale leży chore niemowlę, które gruźlicą zaraziło się od matki.
- Szczepionka zapobiega rozwojowi ciężkich postaci, może złagodzić przebieg choroby, ale nie chroni przed zachorowaniem na gruźlicę - ostrzega dr Pustkowski. Warto o tym wiedzieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?