Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorzanin żąda od Niemiec zadośćuczynienia

Dorota Abramowicz
Winicjusz Natoniewski kieruje skargę na decyzję polskiego sądu do Trybunału Konstytucyjnego oraz do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu
Winicjusz Natoniewski kieruje skargę na decyzję polskiego sądu do Trybunału Konstytucyjnego oraz do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu Grzegorz Mehring
W najbliższych dniach do Trybunału Konstytucyjnego oraz do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zostanie skierowana skarga na decyzję polskiego Sądu Najwyższego w sprawie Winicjusza Natoniewskiego. Potwornie poparzony w 1944 r., w czasie pacyfikacji wsi Szczecyn na Lubelszczyźnie, Natoniewski żąda od państwa niemieckiego zadośćuczynienia w wysokości miliona złotych za utratę zdrowia i straty moralne.

- Pieniądze te zamierzam przeznaczyć na pomoc dla poparzonych dzieci - mówi 73-letni emeryt ze wsi Osieki Lęborskie. - Niedawno oglądałem materiał o dziewczynce spod Raciborza, która ratując z ognia babcię uległa ogromnym poparzeniom. Przypomniałem sobie, jak cierpiałem jako niespełna sześcioletni chłopiec. Tego nie można wytrzeć z pamięci...

Sprawa Natoniewskiego trafiła ostatecznie przed Sąd Najwyższy, który jesienią ub. roku uznał, że RFN, mimo oczywistego naruszenia prawa międzynarodowego przez niemieckie oddziały pacyfikujące Szczecyn, należy się immunitet jurysdykcyjny. Powód - organ innego państwa nie może być pozywany przed polski sąd.

Emeryt ze wsi Osieki Lęborskie wzywa Niemcy przed polski sąd

- Najbardziej bulwersujące jest to, że państwo polskie nie stanęło po stronie osoby pokrzywdzonej - mówi reprezentujący Natoniewskiego mec. Roman Nowosielski. - Z drugiej strony to, co robią sądy niemieckie, jest jawną kpiną. Nie zwalniają od kosztów ofiary, która stając wobec niemieckiego wymiaru sprawiedliwości jest najzupełniej bezradna.

Z kolei adwokat, mec. Emil Zalewski przypomina, że sądy w innych krajach Europy - m.in. w Grecji i Włoszech - uznały odpowiedzialność Republiki Federalnej Niemiec za konkretne zbrodnie wojenne i zasądziły odszkodowania od państwa niemieckiego.
- Państwo, w najważniejszych sprawach, nie może chować się za immunitet - twierdzi mec. Zalewski.

Pomorzanin skarży państwo niemieckie

Walką Winicjusza Natoniewskiego o sprawiedliwość od kilku lat żywo interesują się niemieccy dziennikarze. Przed rokiem Konrad Schuller z wysokonakładowego niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wydał po przeprowadzeniu wywiadu z panem Winicjuszem książkę "Ostatnie dni Borowa. Polscy chłopi, niemieccy żołnierze i bezlitosna wojna".

Książka opatrzona recenzjami prof. Władysława Bartoszewskiego i byłego prezydenta Republiki Federalnej Niemiec Richarda von Weizsäckera została przetłumaczona na język polski. Zainteresowanie zrobieniem reportażu o Natoniewskim przed skierowaniem sprawy do Strasburga wyraziły stacje ARD i Deutsche Welle. Wczoraj Gdańsk - specjalnie, by spotkać się z Natoniewskim - odwiedził reprezentujący m.in. "Berliner Zeitung" i "Die Zeit" redaktor Ulrich Kroekel.

- Nie mam negatywnego nastawienia do Niemców - tak na pytanie dziennikarza odpowiadał Winicjusz Natoniewski. - Mogę mieć jedynie złą opinię o nazistach. Pamiętam swój ból, krew stojącą w koleinach i ciała zamordowanych ludzi.

W czasie pacyfikacji podlubelskich wsi w lutym 1944 r. zginęło 368 osób, w tym kobiety, starcy i dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki