Jak informuje TVN24, pościg za 29-latkiem rozpoczął się w poniedziałek w południe na Trasie Renców w Katowicach. Kierowca czerwonego opla astra nie zatrzymał się do rutynowej kontroli drogowej i pojechał w stronę Chorzowa. Przekroczył prędkość, jechał pod prąd, zderzył się z dwiema osobówkami, raniąc jednego kierowcę.
Za oplem ruszyło sześć radiowozów. W okolicy skrzyżowania ulic Bocheńskiego i Gliwickiej policjanci przygotowali blokadę, ale 29-latek staranował dwa radiowozy i pojechał dalej. Wtedy policjanci oddali osiem strzałów, najpierw ostrzegawczych, potem w kierunku uciekającego opla.
Opel został w końcu zatrzymany na ul. Szkolnej w Świętochłowicach, gdzie ustawiono drugą blokadę. Pościg trwał kilkanaście minut.
(źródło TVN24/x-news)
Jak podaje TVN24, kierowca nie chce zdradzić, co robił na Śląsku i nie współpracuje z policją. Był trzeźwy, ale jeszcze nie ma wyników badań na obecność narkotyków w organizmie. Policja ustaliła, że 29-latek nie prowadził kradzionego auta, chociaż nie miał przy sobie dokumentów pojazdu. - Ostatnio zameldowany był w województwie pomorskim. Nie współpracuje z policjantami, nie odpowiada na pytania, nie wiemy, dlaczego się nie zatrzymał i uciekał w tak skrajnie niebezpieczny sposób - powiedział dzisiaj reporterce TVN24 Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji.
Kierowcy może grozić nawet 10 lat więzienia.
(źródło TVN24/x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?