Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorzanie: Dwie kadencje wystarczą

Marcin Mindykowski
Mieszkańcy Pomorza woleliby, żeby włodarze miast nie sprawowali swojej funkcji dłużej niż dwie kadencje, ale nie mają zdania na temat wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. To wnioski z badań na temat funkcjonowania demokracji lokalnej, jakie przeprowadziliśmy w ramach Pomorskiego Obserwatorium Reporterskiego.

Niemal 60 proc. Pomorzan ograniczyłoby limit wykonywanych na tym samym stanowisku kadencji do dwóch. Przeciwnicy takiego limitu stanowią zaś tylko jedną czwartą badanych. - Ten wynik kłóci się z ostatnimi wyborami samorządowymi, w których mieszkańcy, np. Trójmiasta, często wybrali włodarzy sprawujących swoją funkcję od lat - zauważa prof. Janusz Erenc, socjolog z UG. - Pamiętajmy jednak, że ponad połowa z nas w ogóle nie bierze udziału w wyborach. Mo-że to właśnie wśród tej grupy dominuje pogląd o konieczności ograniczenia liczby kadencji. Aktywni wyborcy - zwłaszcza ci, którzy pamiętają państwo komunistyczne - mogą zaś w ten sposób wyrażać obawę o powstanie monopolu władzy i chęć dotrzymania standardów demokracji.

Ten rozdźwięk między wynikami a rzeczywistymi wyborami Pomorzan inaczej interpretuje dr Jarosław Och, politolog z UG. - W badaniach respondenci prezentują swoje teoretyczne oczekiwania. Ale kiedy dochodzi do momentu wyborów jesteśmy pragmatykami: wybieramy po prostu tych, których znamy i pozytywnie identyfikujemy - mówi.

Politolog zauważa jednak zarówno zalety, jak i wady systemowego ograniczenia maksymalnej liczby kadencji sprawowanych przez tę samą osobę. - Z jednej strony zmiany wymuszają ruch, zapobiegając permanentnemu trwaniu na jednym stanowisku. Z drugiej strony w pierwszej kadencji politycy jeszcze rozpoznają kompetencje i uwarunkowania władzy lokalnej, a dopiero w drugiej konsumują tę wiedzę. Trzecia i kolejne kadencje mogą być zaś okazją do ugruntowania tej wiedzy i dokończenia rozpoczętych planów. Odejście kogoś, kto kompetentnie wykonywał swój urząd, nie musi odbywać się z korzyścią dla gminy - uważa.
Przeciwnikiem ograniczania kadencji jest zaś prof. Jerzy Regulski, ekspert samorządu terytorialnego, którego dziwią wyniki naszych badań. - Nie rozumiem, po co regulować to drogą ustawową w skali całego kraju. Jeśli mieszkańcy uważają, że włodarz nie powinien rządzić dłużej niż dwie kadencje, niech go ponownie nie wybierają. Jestem przeciwny jakimkolwiek regulacjom ograniczającym swobodę samorządów, które powstały przecież po to, żeby każda gmina rządziła się, jak chce - twierdzi.

Wyniki do pewnego stopnia rozumie za to Jan Kozłowski, europoseł PO, który sam mówi o sobie "polityk dwukadencyjny". Zarówno jako prezydent Sopotu, jak i marszałek województwa przepracował dwie kadencje, po czym sam odszedł z tych stanowisk. - W pierwszej kadencji człowiek się uczy, a w drugiej podejmuje decyzje. W trzeciej bywa różnie: często wydaje mu się, że jest już tak mądry, że nie musi słuchać innych - tłumaczy. - Ale to kwestia indywidualna. Mogę bowiem wskazać przykłady wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy rządzą już piątą kadencję i świetnie sobie radzą. Nie formalizowałbym więc tego, tylko odwoływał się do zbiorowej mądrości społeczności lokalnej. Może jakimś rozwiązaniem byłoby tu podniesienie wyniku wyborczego koniecznego do przedłużenia mandatu na trzecią kadencję? Albo wydłużenie kadencji do pięciu lat? - zastanawia się.

Na walory kadencyjności zwraca zaś uwagę Piotr Meler, sopocki radny PiS i kandydat na prezydenta tego miasta w ostatnich wyborach samorządowych. - Te wyniki to znak, że w opinii mieszkańców w ostatnich wyborach zabrakło alternatywy. Ciągle startują te same osoby, a przecież społeczność lokalna mogłaby poprzeć innego kandydata, nawet wystawionego przez zbliżone środowisko. Kadencyjność motywowałaby włodarzy, żeby wychowywali swoich następców, a nie obudowywali się w oblężonej twierdzy i nie dopuszczali do władzy nikogo bardziej światłego od siebie - argumentuje.

- Na Pomorzu także znajdziemy przykłady, gdzie lokalna władza zbyt obrosła kontaktami. Ale wprowadzając limit kadencji, zakazalibyśmy np. kandydować Wojciechowi Szczurkowi, który jest prawdziwym liderem społeczności lokalnej i cieszy się ogromnym poparciem - tonuje dr Och. - Może więc zamiast mówić o kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów zaczniemy debatę o kadencyjności liderów partii, które też powinny być strukturami demokratycznymi?

W naszych badaniach zapytaliśmy też Pomorzan o ich opinię na temat zasadności wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych, czyli większościowej ordynacji wyborczej, w której mandat otrzymuje ten kandydat, który zdobył najwięcej głosów w danym okręgu. Jest ona przeciwieństwem wyborów proporcjonalnych, mocno powiązanych z listami partyjnymi.

Okazuje się jednak, że najwięcej mieszkańców województwa (44,6 proc.) nie ma na ten temat zdania. Zdecydowani i umiarkowani zwolennicy tego rozwiązania stanowią zaś odpowiednio 24,3 i 22,5 proc., a przeciwnicy - 8,6 proc. - Ten wysoki odsetek odpowiedzi "trudno powiedzieć" wskazuje na to, że chyba nie do końca rozumiemy zasad wyborów jednomandatowych - interpretuje prof. Erenc. - Naszą wiedzę opieramy tylko na hasłach politycznych. Brakuje akcji informacyjnej, która tłumaczyłaby, jak te te wybory przebiegają i jakie mają konsekwencje.

- W tej materii deficyt wiedzy jest bardzo wysoki, więc rozumiem Pomorzan, że nie mają opinii na ten temat - komentuje z kolei dr Och. - W Polsce okręgi jednomandatowe zbyt łatwo traktuje się też jako panaceum na wszelkie objawy niskiej jakości naszej polityki. Oczywiście, dają one szansę wyboru ludzi, których znamy i identyfikujemy z własnego doświadczenia, a nie przynależności partyjnej. I Polaków, przy ich niechęci do polityki, ten niższy poziom upartyjnienia przekonuje. Ale przypadek wyboru senatora Stokłosy w Pile, właśnie w jednomandatowym okręgu wyborczym, pokazuje też zagrożenia, jakie niesie to rozwiązanie - można wygrać dzięki zamożności, a nie kompetencjom - ostrzega.
W polskiej polityce największym orędownikiem wprowadzenia okręgów jednomandatowych jest PO. - Wciąż jesteśmy zainteresowani tym rozwiązaniem, ale nie możemy liczyć w tej sprawie na akceptację partii opozycyjnych. Zgadzam się też, że potrzebna jest nam akcja informacyjna na ten temat, bo nie do końca wyjaśniliśmy nasz przekaz - przyznaje europoseł Kozłowski.

- Edukacja obywatelska jest potrzebna, ale ważne, żeby taka akcja była uczciwa i Polacy mogli podjąć optymalną decyzję - zastrzega dr Och. - Walczyć trzeba przede wszystkim z układaniem list wyborczych przez partie, bo wtedy zbyt często górę nad kompetencjami bierze lojalność.

Inaczej wysoki odsetek niezdecydowanych interpretuje jednak Piotr Meler, który zaznacza, że sam patrzy na jednomandatowe okręgi wyborcze raczej sceptycznie. - Wydaje mi się, że Pomorzanie rozumieją samą ideę, ale widzą i zalety, i wady takiego rozwiązania - przekonuje. - Z jednej strony można łatwo rozliczyć każdego polityka. Ale minusem jest to, że wiodąca siła bierze wszystko i duża część społeczeństwa nie ma w ogóle swojej reprezentacji w organach władzy.

- Większość Polaków nie wie, czym są jednomandatowe okręgi wyborcze, a demokracji nie można nauczyć się z książki - kontruje prof. Regulski. - Każde ograniczenie działalności partii poprawi jednak jakość radnych, bo zwiąże ich bardziej ze swoimi wyborcami i zwiększy ich odpowiedzialność. Nie będzie można schować się za listą partyjną, na której pierwsza osoba jest lokomotywą, a reszta załapuje się z powodu jej wysokiego wyniku.

Dziś jednomandatowe okręgi wyborcze większym poparciem cieszą się w innych miastach Pomorza i na wsiach (gdzie często obowiązuje już bezpośrednia ordynacja i wyborcy czują silne przełożenie swojego głosu na wynik elekcji) niż w Trójmieście (gdzie obowiązuje ordynacja proporcjonalna). - Te wybory już przećwiczyliśmy, a większościowych nie znamy i stąd może wynikać ten sceptycyzm - tłumaczy Erenc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki