Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorskie wciąż Russian Friendly? Rozmowa z posłem Kacprem Płażyńskim

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Poseł Płażyński pyta o akcję „Pomorskie Russian Friendly"
Poseł Płażyński pyta o akcję „Pomorskie Russian Friendly" Adam Jankowski
Po aneksji Krymu w 2014 roku marszałek województwa Mieczysław Struk nie przerwał kampanii promocyjnej dla turystów z rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. Wręcz przeciwnie, wymógł kontynuowanie kampanii „Pomorskie Russian Friendly”. Samorząd wojewódzki zerwał stosunki z administracją rosyjskiego obwodu dopiero po rozpoczęciu pełnoskalowej agresji na Ukrainę rok temu. Rozmawiamy z posłem Kacprem Płażyńskim, który chce od marszałka informacji o współpracy Pomorskiego z Kaliningradem przez okres okupacji Krymu i rosyjskiej agresji hybrydowej w Donbasie.

Niemal tydzień temu podczas konferencji prasowej pod urzędem marszałkowskim przedstawił pan publicznie pytania do marszałka Struka i co?

- I nic. Marszałek naśladuje Donalda Tuska. Jak jest problem - chowa głowę w piasek i się nie wychyla. Ale ten problem nie ucieknie. Będę w kolejnych tygodniach pokazywał jego prorosyjskie nastawienie, którego nie zmienił wybuch wojny na Ukrainie w 2014 roku. To jest coś, o czym mieszkańcy Pomorza powinni wiedzieć. Na oficjalne pisma marszałek siłą rzeczy będzie musiał odpowiedzieć.

Zadał pan pytania w trybie interwencji poselskiej. Jakie informacje chce pan uzyskać?

- Chcemy się dowiedzieć i jestem przekonany, że opinia publiczna dowiedzieć się powinna, z kim z obwodu kaliningradzkiego pan marszałek się kontaktuje. Pan marszałek chwali się teraz, że rok temu zakończył tę współpracę. Tyle że ludzie na Ukrainie giną od 2014 roku. Chcemy też wiedzieć, kto kontrolował, jak spełniane są wymogi akcji „Pomorskie Russian Friendly”. A były one bardzo ciekawe. Firmy, które chciały brać udział w akcji, miały montować flagi rosyjskie w swoich lokalach, eksponować „matrioszki”… To naprawdę działo się w Pomorskiem już podczas tego straszliwego rosyjskiego napadu bez ostrzeżenia!

Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna chciała jednak wycofać się z kampanii.

- Chodziło o weekend „Russian Friendly”, akcję zaplanowaną na Dzień Kobiet w 2014 roku. Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna odwołała akcję, bo trwała aneksja Krymu. Marszałek poinformował wtedy, że decyzja ta była „samodzielna i przedwczesna”. Chcemy się dowiedzieć jak to się stało, że akcja została wznowiona. Czy było to samodzielne działanie marszałka, czy całego zarządu województwa?

Wcześniej pisaliśmy: Marszałek województwa po aneksji Krymu przeforsował kontynuowanie akcji promocyjnej dla rosyjskich turystów. Poseł PiS żąda wyjaśnień

Pyta pan też o inne dwustronne umowy z obwodem kaliningradzkim.

- Ja wiem, że tych programów, kampanii, porozumień, było więcej. Będę o nich na bieżąco informował. „Pomorskie Russian Friendly” nie było jedyną akcją, która miała zbliżyć województwo pomorskie do Rosji, do obwodu kaliningradzkiego. Chcę, żeby pan marszałek się pochwalił pozostałymi. To było bulwersujące: wojna już trwała, a my traktowaliśmy nadal Rosjan jak jakichś kumów. To nie są nasi przyjaciele i nie będą. Widzimy, że Putin to Rosjanie, a Rosjanie to Putin. Taka jest brutalna prawda.

W pańskim wniosku do marszałka jest też pytanie o rejestr umów zarządu województwa.

- Obligatoryjnie taki rejestr jest wymagany od 1 stycznia 2014 roku. Poprosiłem o niego pana marszałka, żeby np. dowiedzieć się jakie opracowania i opinie zleca na zewnątrz urzędu. Niestety, mam informacje, które już teraz pozwalają mi powiedzieć, że one są zlecane różnym dawnym towarzyszom z reżimu komunistycznego. Rozumiem, że to pewna nostalgia, wszak pan Struk w młodości sam był z rekomendacji PZPR naczelnikiem Jastarni. Chciałbym, żebyśmy w końcu zaczęli takie powiązania przecinać. Nie musimy esbeków, czy innych funkcjonariuszy PRL-owskich służb specjalnych wspierać z budżetu województwa pomorskiego.

Wracając do „Pomorskie Russian Friendly”. Jak pan sądzi, skąd brał się taki opór przed zerwaniem stosunków z rosyjskim sąsiadem, gdy po prostu wypadało to zrobić? Marszałek wspominał o utraconych wpływach od rosyjskich turystów...

- Politycy Prawa i Sprawiedliwości od wielu lat, od początku istnienia tej partii, wskazywali jakim zagrożeniem jest polityka rosyjska i rosyjski imperializm. Politycy Platformy Obywatelskiej nie widzieli tego, albo nie chcieli widzieć, być może część z nich miała jakieś inne aspiracje… Bo ciężko mi uwierzyć w jakąś naturalna głupotę, bezmyślność wytrawnych przecież polityków jak Donald Tusk czy Radosław Sikorski, którzy byli autorami resetu z Rosją. Trudno mi też uwierzyć, że marszałek Struk nie wiedział co robi, gdy na przykład, próbując zablokować przekop Mierzei Wiślanej, udzielał wywiadu putinowskiemu „Sputnikowi”.

tekst alternatywny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki